26

No chyba jednak nieslusznie, skoro zostal ostatnio uniewinniony i nawet chyba przyznano mu jakies odszkodowanie :)

27

OK....złe sformułowanie....masowej komputeryzacji....co do słuszności "dowalenia", to chyba się nie zgodzę bo skoro "można było", to teraz trudno wstecznie karać za dziury w prawie....

28

Marconi też sklecił do kupy klamoty którzy inni powymyślali i nawiązał udane łączności radiowe. Palcem nie skrzywił by coś wynaleźć, a jednak to on jest ojcem radia.
W PRLu jakie było, takie było, teraz za to w nowym jedynie słusznym systemie nawet onucy wyprodukować nie potrafimy. Nie żebym tamto bronił.... Decydowała siła przebicia a nie jakość sprzętu i rozwiązania techniczne. Mądry zachód wymyślił że górne UKF lepiej nadaje i odbiera więc głupia polska do tego się dopasowała. Coś takiego w druga stronę nie byłoby możliwe. Rynek zdobyty bez ruszania się z miejsca i bez wyłożenia grosza... sorry Euro, a jaki chłam tu pchają każdy widzi.

dely ,Całkowicie się z Tobą nie zgadzam."Jeżeli coś nie jest zabronione to jest dozwolone". A prawo było takie że te same komputery dla MEN-u w Polsce były droższe niż przywiezione ze  Słowacji. To powiniśmy krytykować, o co usilnie proszę i w czym nie ustanę .:)

Wiedza na temat tego co było jest niezbędna w celu właściwej oceny tego co jest obecnie ,oraz kształtowania tego co będzie póżniej.

30

Tu jeszcze bym dodatkowo skomentował, że bardziej prawo "naciągali" ci, którzy za czasów panowania COCOM (to taka żelazna kurtyna na transfer poważnych technologii do Państw "niezachodnich") sprowadzali sprzęt i sprzedawali z nasto- albo dziesięcio- krotnym przebiciem.
No i dzięki takim "naciągaczom" można było w BOMISIE kupić ukochane Atari, Commodore, Spectrum i wszelakie inne dobra, które inaczej byśmy tylko "przez szybkę" czyli w gazetach oglądali.

No tak BartoszP, tylko że Kluska i COCOM to dwie różne epoki. COCOM to globalna walka 2 systemów w której my normalni "zjadacze komputerów" musieliśmy sobie radzić aby nie zostać w tyle,sprowadzano części kompów z Korei itp . Sprawa firmy Pana Kluski to terażniejszość. Poza tym ATARI było dostępne w Pewexie w latach 80-tych za dolary.:)

Wiedza na temat tego co było jest niezbędna w celu właściwej oceny tego co jest obecnie ,oraz kształtowania tego co będzie póżniej.

32

Oczywiście, później NSA uznało, że wyrok nakazujący zwrot niezapłaconego VAT przez Kluskę był niesłuszny. Bo pewnie i był niesłuszny, jak bowiem napisałem, Kluska wykorzystywał luki w prawie, ale tego prawa nie łamał. Jednak powiedzcie czy uczciwe jest (oraz czy nie jest cwaniactwem) uszczuplenie budżetu państwa o marne 30 parę milionów złotych w celu osiągnięcia zysku dla własnego przedsiębiorstwa (czyt. dla siebie). Żeby nie było - nie pochwalam akcji z wyprowadzaniem w kajdanach i do więźniarki przy dzieciach itp.

I niech mi nikt nie wyjeżdża z tekstami, że robił to z czystej filantropii aby dzieci w szkołach otrzymały tańszy sprzęt.

Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justas@gru.su?
Nie czytam PM. Proszę używać e-mail.

Filantropii w biznesie , ekonomii niema . Zlikwidowanie przez urzędników państwowych firmy OPTIMUS było świństwem i odwetem ,a nie stosowaniem prawa.
ps. MEN to jeszcze nie dzieci.

Wiedza na temat tego co było jest niezbędna w celu właściwej oceny tego co jest obecnie ,oraz kształtowania tego co będzie póżniej.

34

Ryszard Mauersberg napisał/a:

... Poza tym ATARI było dostępne w Pewexie w latach 80-tych za dolary.:)

Ale o ile pamietam tylko atari 8 bit. "Reszta świata" czyli 16 bitowce + Commodore, Spectrum i inne to był import "kreatywny".
Kluska to ofiara "zemsty" ustroju. Same warunki przetargu preferowały import sprzętu a to implikowało pseudoexport.

35

Ja bardzo dobeze wspominam wspolprace z serwisem Optimusa we Wroclawiu. Nie bylo dyskow 850MB to przysylali 1.2GB juz w nastepny dzien po wyslaniu do nich uszkodzonego dysku . Adax kazal sobie czekac 3 tygodnie.

36

Zenon/Dial napisał/a:

W PRLu jakie było, takie było, teraz za to w nowym jedynie słusznym systemie nawet onucy wyprodukować nie potrafimy.

Zenon, wybacz, cenię cię bardzo, ale niniejszym chrzanisz i to w dwójnasób. 1) "jedynie słuszny" system to był w peerelu, którego (to systemu) broniono wbrew elementarnym faktom wskazującym na jego groteskową niewydolność w dokładnie każdej dziedzinie; 2) onuce wyszły w Polsce z użycia 20 lat temu (a na świecie jakieś 40 lat wcześniej).

KMK
? HEX$(6670358)

37

E tam. Wędrowycz używa do dzisiaj.

hex, code and ror'n'rol
niewiedza buduje, wiedza rujnuje

38

Wędrowycz to fikcja dla sierot po.

KMK
? HEX$(6670358)

Zenon ma rację , mamy dzisiaj też doczynienia z "jedynie słusznym" systemem, skoro nawet lewica stoi na liberalnych pozycjach (zwłaszcza po tym jak się uwłaszczyła na naszym). A co do onucy,ja to rozumię jako przenośnię ,bo za PRL-u wszystko musiało być zrobione o własnych siłach ,a dziśaj niekoniecznie.

Wiedza na temat tego co było jest niezbędna w celu właściwej oceny tego co jest obecnie ,oraz kształtowania tego co będzie póżniej.

40

Draco, więc muszę ci powiedzieć że nie słuchasz dzienników TV i innych "information kanałów, cz jak to nazwać"  w których jako żyję żywcem słyszę że tylko TEN a nie inny system zaprowadzi nas do świetlanej przyszłości i dobrobytu jakiego świat nie znał i nie widział. Musimy tylko zacisnąć pasa. (to wczoraj gadali)
A jeśli chodzi o onuce to nie rozpoznałeś sarkazmu z jakim użyłem tego porównania. W istocie, onuc nie potrzebujemy, ale też niczego innego jako kraj i naród nie produkujemy. Więc tak, już bez sarkazmu.... a zresztą, każdy w "wolnym" kraju ma prawo oczekiwać tego co mu wmawiają. Ja w każdym razie jestem ostrożny, czego dowodem zapewnienie z przed kilku miesięcy że takiej potęgi gospodarczej jak polska kryzys nie dotknie. Jest koniec lutego i krzykacze obudzili się z ręką w nocniku. Posłuchaj TV, na dodatek "najbliźsi" nie maja ochoty pomóc. chyba że jedynym ratunkiem będzie współczesny rubel transferowy znaczy się euro
Dodam jeszcze , by rozwiać wątpliwości, nie jestem nie byłem i nie będę zwolennikiem systemu który minął ale w balona nabić się nie dam pustymi obietnicami że nareszcie jest to czego do szczęścia nam potrzeba.
Wystawę elektroniki po PRLu chętnie bym zwiedził gdyby nie było tak daleko, choćby z tego powodu że na tym sprzęcie uczyłem się elektroniki.

41

Zenon/Dial napisał/a:

Draco, więc muszę ci powiedzieć że nie słuchasz dzienników TV

Nie musisz mi tego mówić, naturalnie, że nie słucham, gdyż media (TV, gazety, o istnieniu radia to już nawet zdążyłem zapomnieć, ale też portale internetowe) prezentują tak nędzny poziom namysłu nad tym, co mówią, że szkoda mi na to czasu. I tobie - oraz wszystkim innym - też radzę wykorzystywać swój czas lepiej.

i innych "information kanałów, cz jak to nazwać"  w których jako żyję żywcem słyszę że tylko TEN a nie inny system zaprowadzi nas do świetlanej przyszłości i dobrobytu jakiego świat nie znał i nie widział.

Wziąwszy poprawkę na powyższe: tak, ale jest jedna zasadnicza róznica. Kapitalizm (czy też tę jego pokręconą odmianę, której mamy okazję doświadczać, czyli ze znaczną domieszką etatyzmu) może nie jest idealny, ale niestety nie wymyślono do tej pory niczego lepszego. Real-soc skończył się spektakularnym bankructwem, a przecież - że przypomnę założenia - miało być zupełnie inaczej. Jeszcze Chruszczow mawiał, że socjalizm to obfitość dóbr. Breżniew już tego nie mówił (co przeczy tym, co powiadają, że _zupełnie_ nie miał kontaktu z rzeczywistością). Na końcu real-socjalizm był już wartością samą w sobie, dla której obrony trzeba znosić kartki, sznurki do snopowiązałek, stanie w kolejce od czwartej rano i to po (według dzisiejszych standardów) po byle gówno. Dziękuję, ale papier toaletowy wolę po prostu kupić zamiast o niego walczyć.

A jeśli chodzi o onuce to nie rozpoznałeś sarkazmu z jakim użyłem tego porównania. W istocie, onuc nie potrzebujemy, ale też niczego innego jako kraj i naród nie produkujemy.

Mylisz się. Polska pełna jest przedsiębiorstw, które produkują towar takiej jakości, że on spokojnie jest kupowany w Europie i na świecie.

chyba że jedynym ratunkiem będzie współczesny rubel transferowy znaczy się euro

Rubel transferowy to nie był pieniądz, tylko jednostka rozliczeniowa RWPG. W przeciwieństwie do tego euro jednak jest realną walutą, aczkolwiek oczywiście nie według starych, dobrych standardów sprzed roku 1929 (tzn. nie jest wymienialna na złoto). Rubel transferowy jednak nie był wymienialny na nic, jeśli nad wymieniającym nie stal sołdat z kałasznikowem gotowym do strzału. I w ogóle weź mi nic nie opowiadaj o gospodarce kadeeli, bo nic takiego nigdy w rzeczywistości nie istniało.

Dodam jeszcze , by rozwiać wątpliwości, nie jestem nie byłem i nie będę zwolennikiem systemu który minął ale w balona nabić się nie dam pustymi obietnicami że nareszcie jest to czego do szczęścia nam potrzeba.

Problem polega na tym, że za dużo oczekujesz. W każdym razie fakty są proste, dzisiaj Polska, jakkolwiek z całą pewnością nie jest jakąś "siódmą gospodarką świata" (to taki mit z czasów Gierka), ani nie jest krainą rządzoną doskonale tudziez mlekiem i miodem płynącą, jest jednak o całe niebo zamożniejsza i lepiej urządzona, niż peerel. I o to chodziło.

KMK
? HEX$(6670358)

42

Tak tylko sie wtrące ;-) .... czy nie odbiegacie troche od tematu ? ;-)

"wszystko się kiedyś kończy......."

43 Ostatnio edytowany przez drac030 (2009-02-20 22:48:46)

Trochę odbiegamy i co z tego?  To jest dział "Bałagan", to raz, a dwa, nie da się tego muzeum szmelcu (albo, że się odwołam do ulubionego przez wczesny peerel wyrażenia, "śmietnika historii") rozpatrywać bez tzw. kontekstu historycznego.

KMK
? HEX$(6670358)

44

Tak, trochę odbiegamy od tematu.
Czyli Draco doszliśmy do tych samych wniosków tylko inną drogą.
Wracając do tematu, mój ZODIAK ma się zupełnie dobrze, pomimo że to szmelc o czym czytam wyżej. Chodzi to to od lat 25 czy jakoś tak i nie chce się zepsuć. Głowica UKF to poezja, reszta nie odbiega od normy. Gdybym ponownie miał kupić "coś" kupiłbym właśnie to. I ma "wyższy" UKF bo konstruktorzy pomyśleli jak to zrobić tanim kosztem. Jasnowidzami byli , czy co?

45

dlatego "Nasz Dziennik" ŻOndzi i pSZoduje...

gep/lamers^dial

46

Mam w domu wieżę Diory z serii 400 - wzmacniacz WS-442, korektor FS-042, tunera AS-642 (zamieniony później na AS-502, starszy odbierał tylko "dolny" UKF), magnetofon MDS-442, odtwarzacza CD-0421 (bazujący na technologi Philipsa) - do tego gramofon Fonici 8010 i kolumnt Tonsile Mildtony 80. W życiu nie zamieniłbym tego sprzętu na żaden inny (no, może tylko na SSL-800). Co ciekawe na nowym JVC mam małe problemy z niektórymi płytami (palone jak i tłoczone), na Diorce nawet się nie zakrztusi. Kumpel, jak do mnie czasem posłuchać winyli jest pod wrażaniem tego sprzętu. Z tego co wiem, Diora eksportowała swoje produkty. Mój Neptun 150 dopiero całkiem niedawno skapitulował, w kuchni gra Elizabeth Hi-Fi, zaś na działce ciągle dzielnie trzyma się Kasprzak (jedyne co, to linka od magnetofonu struchlała; wolo jej po latach).
Z przykładów nieelektronicznych - mój tata ma ponad 20-letnie buty górskie, skóra już dawno spękała, przepuszcza wodę, ale w żadnym, dosłownie żadnym miejscu cholewka nie odłazi od podeszwy - były wulkanizowane, niewielu już chyba tak robi. Poza tym ciągle jeździ w butach narciarskich z Fabosu Krosno, a wiązania ma z Polsportu.

Draco: Naprawdę uważasz, że za PRLu produkowału się się tylko syf, który nie dawał się sprzedawać?
Szczerze ówiąć, jak tak czasem spojrzę na swą Diorkę, to aż nie mogę uwierzyć jak zakłady produkujące sprzęt na naprawdę wysokim poziomie mogły upaść.

grzybson/SSG^NG

47

grzybson napisał/a:

Draco: Naprawdę uważasz, że za PRLu produkowału się się tylko syf, który nie dawał się sprzedawać?

To nie jest kwestia wiary, tylko zwykłych faktów, co już napisałem wyżej i powtórzę: gdyby ten towar był wart cokolwiek, można by go było eksportować na zachód i mieć sławny "wkład dewizowy" (ty grzybson wiesz w ogóle co to jest? to jest suma w walucie wymienialnej, za którą mozna było coś sprowadzić z zachodu - dzisiaj to zbędne, bo walutą wymienialną jest złotówka) do sławnego sznurka do snopowiązałek.

To że trafiały się egzemplarze trwałe, nie ma nic do rzeczy. Sam mam Neptuna 156B i jeszcze działa, ale co z tego, skoro to od nowości był przestarzały szmelc. Problemem przemysłu peerelowskiego było:

a) że produkował mało wszystkiego (mała wydajność pracy, marnotrawstwo materiałów, energii itd.)

b) że z całej produkcji tylko jakiś niewielki procent (wyprodukowany na pierwszej zmianie, na ogół) nadawał się do czegokolwiek. To są własnie w większości te do dziś działające, pojedyncze egzemplarze. Elizabetka ci działa, u nas rozsypała się w drobny mak już na początku lat 80.

c) ALE NAWET gdyby wszystkie egzemplarze z produkcji były cacy zrobione, ich problemem było to, że to wszystko było kosmicznie przestarzałe. Jak Gierek kupił we Francji linię do produkcji kineskopów, czy czegokolwiek, to jechano na niej aż do końca Jaruzela. Jak raz zrobiono komputer "Odra", tak zamierzano je produkować przez sto lat zapewne. Niestety za granicą istniał postęp technologiczny i np. sławne polskie obrabiarki numeryczne, okrzyczany "hit eksportowy" (tzn. w ogóle ktoś je kupował) chyba jeszcze za Gierka, 10 lat później były dokładnie takie same, ale technologicznie nadawały się jedynie do muzeum. Takie rzeczy można sprzedawać tylko tanio, a to by było poniżej kosztów, patrz punkt pierwszy.

Na szczęście ten burdel się w końcu rozsypał. Amen.

KMK
? HEX$(6670358)

48

drac030 napisał/a:

(ty grzybson wiesz w ogóle co to jest? ... )

Przyznaję, żyłem w PRL'u żyłem dość krótko, bo zaledwie kilkadziesiąt dni, posiadam jedynie jakąś tam skromną wiedzę "z drugiej ręki".

Nie twierdzę, że wszystko wyprodukowane w PRLu było cacy (i w ogóle cały PRL). Część produkcji to był szmelc, ale inna część - porządny sprzęt. To czy coś się ładnie sprzeda nie zależy tylko od jakości produktu, ale także od umiejętności sprzedającego. W moim odczuciu ocena jakości produktu tylko na podstawie sprzedawalności jest trochę niesprawiedliwa (patrz choćby Jaguar, czy Lynx).

Tak w ogóle to coś ostatnio (tak właściwie od jakiś 20 lat) za bardzo u nas w Polsce dywaguje się nad tym co było kiedyś, czego już się nie zmieni, zamiast skupić się na tym co jest teraz i będzie jutro.
Więc może dajmy spokój tej dyskusji i zajmijmy się kodowaniem? ;)

PS: A te górskie buciory taty pochodziły z serii produkowanej na eksport do Kanady - dlatego tak długo się "trzymają" :P

grzybson/SSG^NG

49 Ostatnio edytowany przez drac030 (2009-02-21 15:23:28)

grzybson napisał/a:

To czy coś się ładnie sprzeda nie zależy tylko od jakości produktu, ale także od umiejętności sprzedającego.

No, ale celem istnienia fabryki telewizorów nie jest wytwarzanie telewizorów, tylko wytwarzanie zysku. Jeśli fabryka nie zarabia na siebie, to znaczy, że jej produkt to byle gie, którego nikt nie chce za cenę, jaka uczyniłaby jego produkcję opłacalną. CBDO.

Tak w ogóle to coś ostatnio (tak właściwie od jakiś 20 lat) za bardzo u nas w Polsce dywaguje się nad tym co było kiedyś, czego już się nie zmieni, zamiast skupić się na tym co jest teraz i będzie jutro.

Akurat powodem jest to muzeum zabytków w Bydgoszczy, więc trudno, żeby było inaczej.

Żeby wszystko było jasne, ja też nie mogę wyjść z podziwu, że w peerelu udało się wytworzyć jakąś liczbę urządzeń, które w ogóle działały przynajmniej jeszcze w sklepie. Ale trudno to uznać za osiągnięcie i powód do dumy, tak obiektywnie.

KMK
? HEX$(6670358)

50

Draco. Deprecjonujesz wysiłki PRLowskich inżynierów, którzy jednak coś dobrego w firmach państwowych robili. Nie każy kradł i spał na styropianie i byli jednak ludzie, którzy potrafili coś zrobić naprawdę dobrze. Przecież to, że niczego nie potrafimy i nie umiemy wmawiano nam na początku '90. Jaki jest tego efekt? Zmarnowany i ukradziony (zaniżona wartość firm państwowych, które po niewielkich "reorganizacjach" przynosiły rozsądny dochód) majątek wypracowany przez naszych rodziców. Powiedz mi więc czemu skoro jesteśmy takimi miernotami, jakoś za granicą okazuje się, że jednak mamy wszechstronną wiedzę i jesteśmy znacznie lepszymi pracownikami od tubylców? Hę? Dziwi mnie, że ktoś Twojego pokroju pisze takie bzdury mając jednocześnie świadomość tego ile polskich wynalazków zostało wykradzionych i wdrożonych na zachodzie. W PRLu żyłem, jako dziecko ale coś z niego pamiętam. Nie chwalę ówczesnego systemu, daleko mi od chwalenia dzisiaj obowiązującego, ale np. w PRLu nie miałem w tv mandaryny i przykrych komentarzy jury w opolu (Irena Santor(?): "(...)w zasadzie wypadałoby, żeby wykonawca stający przed jury największego w Polsce konkursu piosenki potrafił śpiewać(...)"), bo przecież to właśnie jest żenujące i świadczy o tym, że może ktoś tu zatracił sens w swoich działaniach. Nie zgodzę się też, że fabryka produkująca telewizory ma przede wszystkim produkować zysk, a nie telewizory - otóż imho ma właśnie produkować telewizory i przynosić zysk (wg mnie podstawową sprawą jest właśnie koncentracja na wykonaniu dobrego produktu, który przyniesie zysk, a nie koncentracja na maksymalizacji zysków bez względu na wszystko; jeśli zaczniemy koncentrować się na zysku a nie na produkcie, to pociągnie to za sobą niedbałość o wykwalifikowaną kadrę, brak badań i etatyzm - w konsekwencji ludzie zaczną myśleć, że drogą do sukcesu nie jest wiedza i praca, tylko znajomości). Może więc warto byłoby mieć przede wszystkim na względzie właśnie misję społeczną, bycie użytecznym dla ogółu właśnie ze względu na dobro osobistych interesów? Może i w PRLu nie wszystko było złe? Może Cię nie zrozumiałem, ale mam wrażenie, że negujesz PRL nieco pryncypialnie.

hex, code and ror'n'rol
niewiedza buduje, wiedza rujnuje