Taka uwaga natury ,,historyczno-formalnej''.
Gramofony wymagające przedwzmacniacza korekcyjnego(czyli te ze wkładkami tzw. MM i MC) były w kraju równie popularne(w znaczeniu kto je faktycznie miał - a nie kto je pragnął posiadać) co stacje dysków do atarki(bo większość szła na eksport - coby czerwoni mieli trochę twardej waluty czy choćby rubla transferowego).
Niestety królowały konstrukcje mające na pokładzie głównie ceramiczne wkładki UF-50(ustępujące nawet ich podłym enerefowskim pierwowzorom) i ich pochodne.
Jedyne ich plusy(poza ceną) to to iż zupełnie nie potrzebowały ,,korekcji RIAA'', a tak po prawdzie żadnego aktywnego przedwzmacniacza(miały poziom na wyjściu podobny jak np. w cedekach).
Największym minusem nie była koszmarna jakość dźwięku, a około dziesięciokrotnie większy nacisk igły na rowek niż w wypadku wkładek MM i MC(płyta po kilku przesłuchaniach miała drastycznie zawężone pasmo - szczególnie od góry).
Szafirowe igły o kiepskiej geometrii też nie pomagały...
Szuwaks obecnie dostępny po ,,stonkach'' i innych marketach też jest na wkładkach piezo, więc powyższa dyskusja dotyczy jakiegoś drobnego procenta(jak nie promila) sprzętu - innymi słowy nie warto brać tego do głowy...
wszystkie trzy strony świata