Cześć.
Witajcie przede wszystkim.
Mam wielki sentyment do 8bitowców, od dawna zacząłem zbierać takie starocie, ale brakowało mi wciąż mojego pierwszego komputera z dzieciństwa - Atari.
No i właśnie coś mnie podkusiło, by kupić - wydawać by się mogło ciekawą - 130XE z ogłoszenia.
Sprzed jest dość pokombinowany, ma stereo Pokeya, jeszcze lutowanego "jeden na drugi", z jakąś delikatną masakrą na innym chipie (to jest jakieś MMU czy też przerzutnik - nie wiem dokładnie. O ile wiem jakieś sygnały adresowe miało się do tego brać z proca). Druga sprawa - zamontowane jest męskie DB25. PRzewody idą gdzieś pod spód, dołu płyty nie widziałem. Co to jest? Duży RS232C? Jakoś mi podłączenie tych pinów nie pasuje.
Ale najważniejsza sprawa - sprzęt nie działa prawie w ogóle.
Podłączyłem toto do zasilacza PC AT, nie ma mowy że coś z nim jest nie tak - nonstop zasila amigę 1200 bez problemów.
Pierwsza obserwacja jest taka, że sygnał jest prawie czarny z czasem wskakującymi liniami. Więcej widać, gdy uruchomi się z klawiszem Option, albo po resecie - zdaje się więc że procesor może częściowo żyć.
W takiej sytuacji obraz wygląda tak:
Niestety, nie słychać nawet dźwięku próby bootowania - całkiem głucho, zarówno przez złacze monitorowe, jak i oba złącza od stereo Pokey-ów, niezależnie od położenia przełącznika.
Próbowałem na ślepo i z pamięci (po 30 latach) włączyć selftest, bez zmian.
Bardzo ważna sprawa - wewnątrz, po drugiej stronie gniazda napięcie spada do 4.1 V po włączeniu przełącznika. Może po prostu coś zwiera z tych wynalazkach a reszta nie działa na takim niskim napięciu? Według mojego miernika, przed włączeniem jest podawane około 5.2V. Zasilacz wyraźnie "przyspiesza" po włączeniu Atari - chyba przy amigach tak się nie dzieje.
Płytka wygląda mniej więcej tak, nie wyjmowałem jej na razie na zewnątrz:
Oczywiście wg sprzedawcy działał (ma to po kimś z rodziny kto sam robił te przeróbki, a nie z niemieckiego śmietnika), ale jednak zmiękł i gość zgodził się na zwrot. Ja jednak zastanawiam się, czy opłacalne jest naprawienie komputera. Czytałem sporo o rozmaitych usterkach, niestety ani nie mam żadnych chipów na podmiankę, ani nie umiem lutować nic innego niż kabelki do wtyczek. Dlatego też pytanie, jak kosztowna może być naprawa, czy lepiej to zwrócić albo sprzedać na części. I oczywiście czy ktoś z okolicy w razie czego pomoże w diagnostyce i wykonaniu naprawy ?
Dzięki z góry - no i miło tu być:)