Ja optuję za konsolidacją JIL i C=, ale tajną. Zgadzam się, że argument o zmniejszeniu się rynku na skutek awersji sfanatyzowanego Atarowca do C= jest jak najbardziej słaby.
Ale spójrzmy na "tajną fuzję" jako na strategię maksymalizacji zysków. Dla prostoty przykładu weźmy np. trzy banki działąjące na rynku.
Mamy oto konsumenta i banki. Zastanawia się nad wyborem banku, w którym założy konto. Z jego perspektywy ma do wyboru: Bank Sinclair, Bank JIL i Bank C=. Ma zatem trzy różne alternatywy, trzy całkowicie niezależne drogi.
My natomiast (jako zarząd banku) wiemy, że alternatywy są dwie, bo sytuacja wygląda tak:
Bank Sinclair Zarząd C=
/ \
Bank JIL Bank C=
Zdradzając fakt fuzji konsumentowi zmniejszymy szanse wyboru naszego banku do powiedzmy 50% (1/2 i 1/2 rynku), z 66,6% (1/3 i 2/3 rynku) w sytuacji, gdy konsument sądzi, że ma 3 niezależne alternatywy. Będzie traktował równorzędnie 3 banki, gdyby jednak wiedział że dwa z nich to tylko "brandy", przywiązywałby nieco mniejszą wagę do każdego banku z tej pary, traktując je jako jeden. Posługując się poniekąd teorią gier, wydaje się (przynajmniej mi), że korzyści z utajnienia są większe, niż z ujawnienia takiej fuzji. Czym bardziej ogłupiony konsument, tym łatwiej wcisnąć mu swój produkt. Niezależnie pod którą marką.
Myślę, że dałoby się znaleźć też inne argumenty na + za strategią utajnienia, ale to może już innym razem.
Oczywiście są to tylko spekulacje. Ale myślę, że dużo wyjaśniłoby się, gdyby znać odpowiedź na jedno pytanie, a mianowicie: skąd naprawdę pochodziły pieniądze, zapłacone za Atari. Zbadać realne przepływy finansowe i wiemy wszystko.