Jej, dziękuję Wam kochani! Dopiero teraz połapałam się, że taki temat istnieje!
Jest mi tak strasznie miło! <3
Horton to takie upierdliwe badziewie, które nie daje mi żyć 4 miesiące w roku... Powoli psychicznie szykuję się na kolejny atak w marcu, bardzo możliwe, że uda mi się do tego czasu nazbierać przynajmniej część pieniążków, dołożyć swoje i kupić maszynę.
Wypróbowałam sposób z podawaniem tlenu w szpitalu i zadziałało jak marzenie. Nie niweluje bólu w 100%, ale znacznie poprawia jakość życia i pozwala w ogóle egzystować... Niestety, ciężko mi wziąć w pracy wolny miesiąc, czy dwa "bo mnie głowa boli", więc siedzę w robocie jak skazana i tylko modlę się, zeby dzień się szybko skończył. A potem, żeby chociaż udało mi się zasnąć.
Diazgnozowanie trwało tylko 10 lat, od tego czasu każdy odsyłał mnie z kwitkiem, że po prostu mam migreny i tyle. Miałam rezonans z kontrastem, tomografie, RTG (cud, że się po tych badaniach nie zaczęłam świecić) i wszędzie wszystko wychodziło w normie, żadnych anomalii w strukturze mózgu, czy przysadki. A potem trafiłam zupełnym przypadkiem na terapeutkę, która wspomniała mi o tej chorobie. Zaczęłam więc czytać książki, publikacje i wszysto zaczęło się układać. Z gotowym kompletem badań i dokładnym opisem bólu zjawiłam się w szpitalu i okazało się, że to jednak nie zwyczajne migreny. Zresztą jaka migrena trwa dwa miesiące...
Łaziłam po terapeutach, próbowałam chyba wszystkiego (nawet floatingu) i w akcie desperacji byłabym gotowa nawet iść nie wiem, do jakiegoś leśnego szamana, jeśli miałabym cień szansy, że to pomoże. Leków na Hortona nie ma, jak wspomniane w pierwszym poście, choroba obecnie jest nieuleczalna, można jedynie minimalizować siłę i częstotliwość ataków. Podaje się w tym celu leki np. na padaczkę (ale nie chorując na padaczkę nie mam szans na refundacje, a też szczerze - nie chcę się truć bez powodu, mój żołądek i tak już ledwo ciągnie po ketonalu i vicodinie, jakim mnie faszerowano do tej pory. Z kolei mniej hehe legalne sposoby w Polsce są trudniejsze do zrealizowania, poza tym obecnie staram się o pracę w hehe policji, więc nie mogę ryzykować.
Tak czy inaczej - jeszcze raz Wam dziękuję za zainteresowanie i pomoc!
M.