Ja jednak trzymam się swojego zdania, iż przeczytałem wątek ze zroumieniem. Chodzi o to, że od razu wprowadzacie jakieś dziwne stwierdzenia iż studenci cokolwiek zaniżają (czy to ceny usług, czy to sam poziom usług). Pamiętajcie, że student też człowiek i też chce zarobić, można rozprowadzać ulotki czy pracować na kasie w papmersach, a można brać się za pracę informatyka. Poza tym wg mnie nic tak nie uczy jak doświadczenie. A gdzieś przecież to doświadczenie trzeba zdobywać.
Po prostu w tym wątku odezwała się w was pogarda w stosunku do właściwie nie wiem kogo... kogoś, kto chce zarobić pieniądze, a niestety nie ma żadnych dyplomów i tytułów. Chyba jednak ważniejsze jest co się umie, czyż nie? Od razu padają jakieś stwierdzenia, typu Linux w 2h, czy właśnie, że teraz każdy go zainstaluje. Nie wiem, ale z mojej perspektywy nie będącym czynnym uczestnikiem tego forum, czy wogóle tego serwisu (mimo tego, że jedną Atarynkę w domu mam :) ) wygląda to tak, jakbyście uważali się za elitę informatyczą Polski, świata...? Sam nie wiem czego. I każdego z miejsca szufladujecie jako lamera, który przeczytał książkę "Linux dla żółtodziobów" i myśli że jest 31337. Tego nie musieliście napisać wprost, to można wyczytać między wierszami czytając po prostu wasze wypowiedzi. gRzEnIu jest np bardzo pewny swojej wiedzy z zakresu Linuxa, bo długo w nim dłubie, a każdy inny to lamer, bo z całą pewnością jedynego Linuxa jakiego widział to Mandriva zainstalowana na laptopie na wystawie w hipermarkecie, albo przeczytał Linux w 2h. Nie wiem, może jesteście genialnymi super zajebistymi koderami, tylko pamiętajcie, że nie macie patentu na tajną wiedzę informatyczną i inni też mają wiedzę (jedni szerszą, inni węższą). Jesteście bardzo pewni siebie i swojej wiedzy, to dobrze, ale pamiętajcie, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy i z szerszą wiedzą, przy której nawet czyjeś 10-letnie dłubanie w Linuxie jest zaledwie kropelką w stosunku do "morza wiedzy" (ależ mi się napisało :D) kogoś innego. Więc zanim zaczniecie uważać się za niesamowitych fachowców i innych wyzywać od głąbów, proponuję zastanowić się nad sobą. I nie wciskajcie mi kitu, że wcale nie odezwała się w was pogarda, bo gdyby tak nie było to nikt nie zaczynałby dyskusji o "przysłowiowym studencie".