tOri napisał/a:.
perinoid - wszyscy płacą NFZ i nie pisz takich bzdur, ponieważ ci, którzy zauważają niebezpieczeństwo - świadomie narażają swoje życie, co może wydawać się dosyć naciągane ponieważ śmiertelność tej "zarazy" to obecnie, nawet naciągając statystyki do granic możliwości, około 1% - to niby sporo. Proszę zestawić to z nieznanymi konsekwencjami genetycznych manipulacji dokonywanych na ludzkich organizmach przy użyciu materiału mRNA. Poza tym powiedz to tym, którzy umierają ponieważ w imię covida nikt im nie pomaga na czas.
To, że siebie narażasz to mnie g. o chodzi. Jak długo to tylko twoje życie i zdrowie, tak długo możesz o tym decydować. Ale problem jest taki, że do momentu, gdy dowiesz się, że jesteś chory, możesz zakazić wiele innych osób. I to jest problem bo wśród nich mogę być ja albo np. ktoś mi bliski. I gdyby teraz takiej osobie coś się stało, to ty byłbyś winien. Twoje "ryzyko" staje się powodem dla cierpienia innych. Jeśli jesteś na tyle nieodpowiedzialny to nie mamy o czym rozmawiać. A umieralność na poziomie 1% - ok, rzeczywiście niewielka, ale wykazujesz się nieznajomością sensu statystyki. Po pierwsze, to oznacza, że przy założeniu, że nie ma lekarstwa i szczepionki, prędzej czy później zachoruje każdy człowiek. A to oznacza ile? 390 tys. martwych Polaków? A w przeliczeniu na skalę światową? Czyżby ziszczenie teorii o zaplanowanej depopulacji?
Poza tym ta umieralność, tak niby niska, wynika z tego, że służba zdrowia kiepsko to kiepsko ale daje radę chociaż trochę. I absolutnie się zgadzam, że ludzie teraz umierają na inne choroby i jest to przyrost bardzo znaczący. Tylko jak to p*.* to nie będzie już leczenia ani covidu, ani czegokolwiek innego i dopiero wtedy zobaczymy faktyczne statystyki umieralności. Wolałbym tego nie zobaczyć.
tOri napisał/a: Osobiście nie zgadzam się na używanie mojego osobistego mechanizmu translacji genetycznej przez jakąkolwiek firmę zewnętrzną. Mogę? Bo wygląda na to, że według was - NIE mogę. Niby dlaczego? W imię waszego dobra? A ktokolwiek się zastanowił na temat dobra mojego? Nie sądzę.
Dobro jednostki jest hasłem, które możemy czcić i wynosić na piedestał wtedy, gdy ogółowi nic nie zagraża. Jak to mówią, nie czas żałować róż gdy płoną lasy. Jeśli ubezwłasnowolnienie małego procenta jednostek miałoby ocalić więcej istnień to... no właśnie, co? Albo wiem. Idź do szpitala pracować. Daj się zarazić, przechoruj, wyzdrowiej i po sprawie. Prawda? Może nie zachorujesz, przecież to tylko szum medialny i nic ci się nie może stać. I nie zapomnij zabrać przyjaciół, którzy myślą tak samo. Tylko zróbcie to, proszę, we własnym towarzystwie tak, żeby nie narażać nikogo innego. Masz tyle odwagi w sobie?