Ceny są takie, jakie są. Wiem truizm, ale wszystko zależy od zasobności portfela. Dla mnie, "retroświra" jak określa mnie moja małżonka, z kieszenią nie największych rozmiarów ceny powalają, jednocześnie z większymi możliwościami finansowymi nie miałbym oporów w wydaniu większych sum na co ciekawsze egzemplarze do kolekcji. I tu wydaje mi się leży problem, bo jedni traktują to jako lokatę kapitału, a drudzy, w tym ja, jako miłośnik "starych" technologii, traktuję to inaczej. Jest w tym trochę sentymentalizmu, nostalgii i wszystko to, co składa się na tzw. "pasję", i to jest właśnie dla tych drugich bezcenne. Nie zastanawiają się oni nad ceną, ale no właśnie... Nad czym?. Sam tego nie potrafię określić, choć mnie to bezpośrednio dotyczy.
Czy ceny wzrosną czy spadną? Nikt tego nie jest wstanie przewidzieć, ale dla tych "drugich" nie ma i nie powinno to mieć żadnego znaczenia. Dla mnie choćby ceny spadłyby do samego zera, nie pozbędę się tego co mam. A po mnie to choćby i potop.
Wracając do cen. Jakieś 15 lat temu za śmieszne pieniądze, ok 100, nabyłem na znanym portalu aukcyjnym:
ATARI 130XE
LDW2000
2 pudła dyskietek 5,25 cala
2 magnetofony
sam już nie pamiętam ile dżojstików
5 cartów z grami
cart z spartaDOS
i 2 carty z systemami TURBO do magnetofonów
i za podobną kwotę:
2 x AMIGA 500 z rozszerzeniem do 1MB
obudowa do AMIGA 1200
3 pudła dyskietek z grami
monitor Commodore 1084s
modulator
audio video korektor AVK - 301
FG 24
4 myszy
jakieś dżojstiki
Za ile by to teraz poszło? Nie interesuje mnie to.
Później na drodze kupna nabyłem płytę do A1200 (też śmieszne pieniądze). I powstał "Frankenstein". Obudowa - nie wiadomo skąd, płyta - to samo, napęd dyskietek - zaadoptowany od PC, adapter kart CF jako HDD, i działa. Ktoś stwierdzi, że to nie to. Zgoda. Ale to mój Frankenstein. Liczę siły na zamiary. Sprawdźcie po ile chodzi A1200. A chciałbym mieć oryginalny egzemplarz.
Druga sprawa, która mnie dobija. Za każdym razem komu mówię jakiego mam "p*.*", ten mi odpowiada:
- A miałem kiedyś, ( tu do wyboru: Atari, Commodore, Amstrad, Spectrum, Shneider, jakąś konsole, itd, itp)
- No, a co z tym zrobiłeś? Masz to jeszcze?
- A gdzie tam. Wjeba...em na śmietnik.
No i przysłowiowe prącie mnie trafia. Jak tak można było? Sam kiedyś dosłownie wyjąłem ze śmietnika VIC'a 20. Martwy, ale to nie człowiek i mam zamiar go przywrócić do życia. Choć z drugiej strony te stare kompy mają "duszę", w porównaniu z bezdusznymi PC-ami, i chyba dlatego je tak bardzo cenię.
Nowych komputerów od dawna nie ma i nie będzie. Dawców "organów" zbiegiem czasu też ubywa i niedługo znikną jak dinozaury. I w tym momencie działający "rodzynek", z fabryczną plombą, opakowaniem, fakturą sprzedaży i innym "staffem" ile będzie wart? Sami sobie oszacujcie.
A wracając do kolekcjonowania gier. Czy widzieliście kiedyś tego "NERDA":
https://cinemassacre.com/
Polecam dział "SHOWS". Nigdy nikomu nie zazdrościłem dóbr materialnych, ale jak patrzę na zawartość półek, ilości konsol i nie tylko tego gościa to dostaję szczękościsku. Gość koncentruje się na konsolach, głównie NES, SNES, ATARI i inne i sam nie wiem jakie, ale ma też niezliczone wersje PONGA, jak i wcześniejsze konsole jak "Odyssey". Oprócz tego dodatkowe zabawki do konsol. Ostatnie odcinki mocno jadą komercją i holowoodzkim badziewiem, ale to tylko moja opinia.