Dla stacji słychać krzaki podczas transmisji przy wyłączonym iosnden, bo, tak jak pisał Simius, niosą się zakłócenia po pojemnościach między kablami i ścieżkami. Te dźwięki faktycznie zależą od danych, ale przy ludzkich możliwościach odsłuchu, są to nierozróżnialne piski i tyle.
Dla magnetofonu przy wyłączonym iosnden różnicę słychać, bo słychać przede wszystkim dźwięk nagrany na taśmie, a ten dźwięk zawiera dane. Przy włączonym słychać przede wszystkim dźwięki wydawane przez POKEYa, a te mają różną częstotliwość, bo OS dostosowuje się (przynajmniej w zamierzeniu autorów) do prędkości przesuwu taśmy.
Przepraszam, że piszę rzeczy oczywiste, ale tak mniej-więcej przedstawia mi się dyskusja w tym wątku, jak i akapit o przydźwięku w Atariki, z POKEYem powiązany dość luźno. Murzyn przychodzi i gra na cymbałkach w takt zer i jedynek? ;)
Chyba, że kompy, których używałem, pozbawione były tego tajemniczego modulowanego dźwięku, w bliżej nieokreślony sposób generowanego przez POKEYa. Bo poza tym, co piszą Fox i Simius, nie słyszałem niczego, a rzeczony przekaz z Matplanety, jeśli faktycznie istnieje, najprawdopodobniej pochodzi po prostu z zakłóceń.