Na AtariOnline fajnie to opisał Tebe w jednym wątku. Taki Pang bez dodatkowej pamięci w jakiejkolwiek postaci w ogóle nie miałby szans powstać. Nie mamy sensownych sprajtów na Atari, a robiąc programowe trzeba sporo kodu rozpętlić.
Teraz będzie nostalgicznie. Pierwszy raz na zlot przyjechałem w 2003, mając 14 lat oraz 65XE z magnetofonem. Czy marudziłem, że coś nie działa na moim stocku? Nie! Oczarowany tym co ludzie zrobili i robią na Atari, po prostu wysupłałem ok. 150pln kieszonkowego i wysłałem Atari do Pasia :)
Dlatego wkurzają mnie roszczeniowe postawy ludzi którzy wracają po 30 latach, żeby wszystko działało na ich stocku. Sorry, jak Was nie było to tutaj nic nie stało w miejscu, ludzie działali. Dopasujcie się. Albo zróbcie coś sami.
Wracając do teraźniejszości. Niech sobie gra używa ile RAMu chce, bibiliotek jakich chce i dopałek też, decyzja kodera.
Ale na litość boską, nie bądźmy tępymi bucami!
Powiedzcie mi jaki jest sens:
* używania powtórzonych adresów rejestrów sprzętowych? Coś oprócz perwersyjnej przyjemności z crashu na rozszerzeniu X czy Y?
* używania autorskich procedur I/O zamiast systemowych w przypadku małych gier rzędu kilku kilobajtów? Tylko po to aby pokazać, że mogę załadować się bezpośrednio pod $C000, choć na $6000 działałoby tak samo? Zrozumiałbym gdyby to była decyzja typu zmieścić się w stock RAMie lub nie. Ale w pozostałych?
* używania rozkazów nielegalnych / nieudokumentowanych jeżeli na oficjalnych kod dalej wyrabia się w ramce? Znowu zrozumiałbym gdyby to była decyzja typu zmieszczę się w czasiealbo nie. Ale w pozostałych przypadkach?
Takie zachowania to dla mnie najczystsza złośliwość nastawiona na skłócanie ludzi między sobą i takich zachowań po prostu nie zaakceptuję.