Tak jak myślałem, kreujesz się na eksperta od wypadków lotniczych przytaczając przykład katastrofy o diametralnie innym charakterze oświecając nas swoją mądrością poprzez wyroki kiedy to niebezpieczeństwo wzrasta (no bo w końcu jesteś ekspertem). Zmniejszasz tym inherentny poziom niebezpieczeństwa katastrofy smoleńskiej (patrzcie, tam były płomienie, a wszyscy przeżyli, a tu byle brzózka, a same trupy). Skoro zatem w Smoleńsku mieliśmy do czynienia z byle chlapnięciem w błoto (versus "uderzenie w twarde podłoże"), a samolot rozpadł się "w drobny mak", mimo że taki sam samolot potrafi nawet wykosić "kilkaset drzew" bez szkody dla pasażerów, przyczyną musiało być coś innego. Coś co jest skrzętnie ukrywane przez "media reżimowe i rząd", które "łżą jak bure suki" aby tylko ukryć prawdę. SPISEK!
I nie wykręcaj się jak węgorz, bo tylko się ośmieszasz nadając pozory mądrości swoim moherowym wywodom. Osobiście cały ten wątek mam tam gdzie słońce nie dochodzi i nie śledzę go od pół roku, a zaglądam tu sporadycznie aby się pośmiać, ale spiskowej erystyki nie znoszę.
I to wszystko co byłeś w stanie dać z siebie? Naprawdę? Góra urodziła mysz, czyli bełkot bez ładu i składu oraz Himalaje logiki i czytania między wierszami. Powycinałeś fragmenty moich wypowiedzi i skleiłeś je według własnego uznania w logiczną, w twoim mniemaniu zapewne, całość. A tak grzecznie prosiłem o konkrety. Nie mogę powiedzieć, żebym był zaskoczony. Aczkolwiek, z zabawniejszych rzeczy, które są warte odnotowania:
1 – diametralnie, średnicowo, biegunowo; przen. krańcowo, skrajnie (odmienny, różny), wprost przeciwny. Warto znać znaczenie słów których się używa, tak więc może ci się przydać na przyszłość.
2 – Rozumiem, że na poważnie uważasz, że trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, iż pożar podczas katastrofy samolotu jest gorszy niż brak pożaru?
3 - Rozumiem, że na poważnie uważasz, że trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, iż uderzenie samolotu w beton jest bardziej niebezpieczne niż uderzenie w miękką powierzchnię?
4 - Rozumiem, że na poważnie uważasz, że trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, iż uderzenie samolotu w kilkaset drzew jest bardziej niebezpieczne niż uderzenie w jedno drzewo o podobnych gabarytach?
Jeżeli poważnie tak myślisz, to jesteś znacznie zabawniejszy niż mi się początkowo wydawało. No i na koniec, gdybym tylko wiedział, że nie znosisz spiskowej erystyki, pisałbym jak dla przedszkolaka, żeby uniknąć niedomówień. Ewentualnie, śmiertelnie przerażony nie ośmieliłbym się w ogóle pisać w tym wątku i to pomimo, że masz go tam gdzie słońce nie dochodzi. Czyli właściwie gdzie? Jest tyle możliwości, ale obawiam się, że znowu wyjdzie, iż propaguję teorie spiskowe.