Willy tak, ale faktycznie koledzy mają rację, że gdyby programowo ogarniać zapisywanie w różne miejsca, to drastycznie wydłuża ilość cykli - tak jak mówisz 70 dni non stop, gdyby przemnożyć np. przez 10 stosując odpowiedni algorytm zapisu kolejno w różne miejsca, to już praktycznie można przyjąć, że nie dożyjemy zużycia tego. Ale w drugą stronę patrząc, jeśli gra cały czas by coś sobie sama w tle na bieżąco zapisywała ciągle w to samo miejsce z większą częstotliwością niż raz na minutę (np. co kilka sekund), to w kilka dni grania po kilka godzin dziennie kostka się zużyje.
Inna rzecz, że tak jak wcześniej napisałeś liczą się cykle kasowania, jeśli dane komórki nie ulegają zmianie, to i nie są kasowane, więc taka operacja "nie zwiększa licznika cykli".
Ogólnie wszystko zależy od tego do czego i w jaki konkretny sposób taki kartridż się użyje oraz jak się go oprogramuje. Ja zwróciłem uwagę na możliwość wywalenia się kości całkowicie przez jakieś nieprawidłowości podczas zapisu (np., niestabilne zasilanie itp.), koledzy zwrócili uwagę na ilość cykli. To tylko informacje, które warto po prostu uwzględnić w takim projekcie i później przy projektowaniu korzystającego z niego softu na Atari.
W innym wątku xxl wspomniał, że na ten kartridż będzie można zapisywać dane jak na zwykłej dyskietce (z uzyciem xbios), więc już możemy mieć tu do czynienia z bardziej masowym przewalaniem danych w te i wew te w zależności od tego co kto wymyśli, a to zmienia trochę postać rzeczy w stosunku do zapisu tylko jednego wybranego sektora bardzo rzadko i tylko dla sejwu gry.
Dodał bym jeszcze, że warto też przyjrzeć się różnym kościom i różnym producentom, bo o ile w normalnym kartridżu liczy się dla nas tylko pinout i rozmiar pamięci, a stosujemy jakąkolwiek bądź, o tyle tutaj już warto rozważyć konkretnych producentów, bo też te ilości cykli się potrafią różnić w datasheetach, a poza tym renomowane kości będą faktycznie te parametry miały, a inne niekoniecznie.