Nie wiem, czy zwrócili Koledzy uwagę, ale przytyk do brązowo-fioletowej palety C-64 to była tylko taka marginalna złośliwość. Gwóźdź programu jest gdzie indziej.
Czy NUFLI czy nie, animka na zwykłym Commodore mogłaby mieć coś pięć klatek, i to nie na sekundę, ale na krzyż, zgadza się? Z drugiej strony, jeśli chodzi o produkcje na Atari, mamy do czynienia (ze strony również atarowców) z kręceniem nosem pod hasłem "fajne, ale to na VBXE, a nie na Atari". Albo (parę postów wyżej) "gierka fajna-zajebista, ale na 320k". A na portalu c64scene.pl można przeczytać opinię, że (cytuję) "powinniśmy się trzymać oryginalnej konfiguracji, a nie leczyć kompleksy rozszerzeniami".
Tymczasem, jeśli chodzi o inkryminowaną animkę, mamy do czynienia nie z "ładne, ale to na REU"[1], tylko z "przecudne i na C-64" (post inicjucjący). A w tematach okołoanimkowych można przeczytać, że:
Nitro napisał/a:1541 Ultimate staje się powoli ale stabilnie standardem scenowym u nas, ten sprzęt prócz dokładnej emulacji stacji dysków oferuje również 16MB REU(oficjalne REU miały max. 2MB choć po chwili lutowania mogły mieć i 16MB), Ethernet w niektórych wersjach, emulację cartów, kilka innych drobiazgów oraz możliwość pisania własnego oprogramowania jak ktoś ma skill, koprocesory itd., źródła software i hardware stoją otworem.
A przecież, gdyby być człowiekiem złośliwym (którym jestem), można byłoby powiedzieć, że sprzęt, na jakim można zapuścić tę produkcję, to nawet nie jest C-64 z rozszerzeniem pamięci, tylko rozszerzenie pamięci z przyczepionym Commodore'em jako wyświetlarką - bo z tego, co tu zostało powiedziane, można wywnioskować, że wkład CPU w wyświetlenie animacji oraz zagranie muzyki jest w zasadzie minimalny, wszystkim zajmuje się ta karta. Ale w tej sytuacji nawet nasz kolega Nitro nie powie, że "trzeba się trzymać oryginalnej konfiguracji", tylko że animka, mimo że poszła na wild-compo, jest zachwycająca.
Innymi słowy, można odnieść ogólne wrażenie, że generalny ton tzw. dissu na rozszerzenia sprzętowe, jaki dochodzi ze strony środowiska C-64, zasadniczo cichnie, kiedy to rozszerzenie sprzętowe jest do C-64 i kiedy okazuje się, że można na tym zrobić coś fajnego, czego zwykły komp nie pociągnie. A to jest już moralnie nieobojętne, że tak powiem, bo świadczyłoby o tym, że argument "fajne, ale na (320k, VBXE, Covoxa, 65C816, niepotrzebne skreślić)" jest przeważnie użyty kłamliwie i znaczy w istocie "niefajne, bo to na Atari" (ewentualnie, w lokalnym wydaniu "niefajne, bo na sprzęt, którego nie mam").
Żeby wszystko było jasne, ja, jak wszyscy wiedzą, jestem zwolennikiem rozszerzania, byleby rozszerzenie miało tzw. ręce i nogi. Toteż generalnie jestem za tym i w stosunku do C-64. Nie jestem tylko zwolennikiem podwójnej moralności.
Mam jednak nadzieję, że zajadła ortodoksja pod hasłem "tylko 64k i 1541" albo (u nas) "tylko 64k i magnetofon" się będzie, między innymi pod wpływem takich produkcji, wykruszać, kiedy ludzie zobaczą, że sprzęt się rozszerza nie po to, żeby sobie ułatwić, albo żeby leczyć kompleksy, ale dlatego, że pozwala to robić rzeczy o kompletnie nowej jakości, które (że się powtórzę) na gołym sprzęcie nie to, że robi się trudniej, ale są po prostu niemożliwe.
Dziękuję za uwagę.
[1] bo ładna to ona jest, ale kwestie czysto artystyczne tu pomijam skupiwszy się na stronie, że tak powiem, techniczno-moralnej.