Fajne, ale :) to nie jest TA animka, o której była mowa. Jasne, że przy zastosowaniu kompresji, można uzyskać nieco więcej klatek. Nie zmienia to faktu, że puszczenie tej animacji, którą nam tu p. dobry ser przypomniał, jest *bez* tego rozszerzenia fizycznie niemożliwe. I to jest właśnie mój point: rozszerzenia nie powodują, że pewne rzeczy jest robić łatwiej (jak sądzi kolega Sikor), ich podstawową zaletą jest to, że można robić rzeczy zupełnie nowe i inne.
Nitro napisał/a:draco napisał/a:od biedy pewno można byłoby coś takiego puścić zupełnie bez udziału CPU, skoro karta pamięci sama może streamować dane do układów I/O i podstawowej pamięci RAM.
Nie dałoby się, bo aby osiągnąć NUFLI trzeba idealnej synchronizacji aby VIC'a zmuszać do pracy ponad normę raz, dwa, że jest to tryb elastyczny, w jednej linii zmieniają się jedne rejestry, w drugiej inne. Nie ma 'display listy' dla REU, CPU musi wpisywać adresy i ewentualnie włączyć wpis danych tylko do jednego rejestru oraz finalnie uruchamiać transfer.
No toteż dlatego napisałem "od biedy" i "pewnie" i "coś takiego", a nie że na 100%, z pewnością i dokładnie to.
draco napisał/a:"trzeba się trzymać oryginalnej konfiguracji"
Nitro napisał/a:Nigdy nie powiedziałem nic takiego,
No proszę, musiałem coś źle zrozumieć :P
A tymczasem temat zmienił się na zwykłe advocacy. Ale koledzy od "oryginalnych konfiguracji" (typu 64k + stacja), odpowiedzcie z ręką na sercu, jak często tego "oryginalnego" komputera używacie i do czego? Żeby sprecyzować: jak często używacie tego właśnie tak zachwalanego (i różnie definiowanego) standardu, a jak często raczej emulatora?
Dla mnie, jeśli już chodzi o podejście ideologiczne, Atari rozszerzone o VBXE to jest ciągle Atari. Natomiast emulator, choćby emulował tylko 16k i spalonego Pokeya, TO JEST PECET.
Ja osobiście Atarkę odpalam prawie codziennie o ile nie codziennie, i np. piszę na niej programy (wyjąwszy SpartaDOS X, które jest robione pod MADS-em na piecu). W czym wydatnie pomaga twardy dysk, 320k RAM-u i VBXE. Taki konfig nie przeszkadza chyba nikomu, jeśliby chciał, w tworzeniu softu na standardowe 64 albo 128k? (Bo emulec, jak wykazują doświadczenia, owszem przeszkadza, jak to widać po pojawiających się od czasu do czasu programach, co to nie chodzą na prawdziwym sprzęcie). Więc skąd to kręcenie nosem na CZYJEŚ potrzeby?
(Widzę tu pewną analogię z wszelkiego rodzaju miłośnikami Quick Asemblera z jakimi zdarzyło mi się rozmawiać - o tym, jakie to QA jest świetne, nasłuchałem się sporo; tylko że, skoro jest takie świetne, to dlaczego ze świecą szukać kodera, który go na co dzień używa? Ano dlatego, że QA to jest zabawka dla dziesięciolatków i NIE NADAJE SIĘ do użytku :P ).
atari classic napisał/a:Moim zdaniem to tragedia i mordowanie tożsamości tego komputera, ale czytając np. opinie ludzi pod klipami z dem na tubie, to wszyscy są szczęśliwi jak dzieci, a gdy muzyczka leci z TEDa to marudzą niemiłosiernie. Nowy standard panie i tyle, gówni.ny bo gówni.ny, ale standard i nic nie poradzisz.
No ale może by to im zostawić do oceny, to ich komputer i robią z nim to, co ich w danej chwili bawi. Znając życie, pewnie prędzej czy później znudzą się SID-em, niemniej nie kręciłbym nosem, skoro np. na ZX Spectrum powszechny jest AY i nie słychać znikąd lamentów, że muzyczka musi być tylko na oryginalnym buczku :) AY, o ile pamiętam, wmontował do spektruma Amstrad, więc nawet nie jest to "oryginalna technologia Sinclaira". W przypadku TED-a i SID-a, SID jest ukłądem charakterystycznie komodorowskim, był stosowany przez Commodore w ich komputerach, więc, nawet z takiego (absurdalnego i kazuistycznego moim zdaniem) punktu widzenia, dlaczego nie.
Coś jeszcze miałem napisać, ale zapomniałem, co.