Kogo płoszysz!? Uzywaj spacji, bo mi layout rozwalasz. ;)

Oawiam, się, że tylko Pin zrozumiał intencje autora wątku, któremu chozi o przerobienie ATR-ów do postaci EXE dla grzyba. Czyli ten z MZ na początku pliku. :)

pussy nie chce pokazać :(

Aby obserwować wątek wystarczy napisać w nim posta, lub na samym dole strony kliknąć Śledź odpowiedzi w tym temacie.

No i wychodzie, że kiedyś efekty nie były "realtime calculating", tylko "realtime depacking". :D

Zapomniałeś chyba jeszcze o pakerze do 4-bitowych sampli, który został zmuszony do pakowania bodajże HIP-ów. A może to właśnie jest ShanonFano Differentian Nibble Packer? :)

Niom. Całkiem przyjemny sprzęcik. Najlepszy dowód, że jak trzeba Polak potrafi przeprowadzić skuteczną kompresję sprzętową. Chyba przełożę pieca w obudowę po XE. ;)

Ten to na pewno nie potrzebuje translatora do starych gierek. Poniższe zdjęcie przypomina ekran Windows Media Center Edition. :D
.http://membres.lycos.fr/romualdl/atari/130xesf/a00.jpg

A co to za demo? ;)

Soused popełnił jeszcze Code3 Crunchera. Była publiczna wersja 2.2 i trzymana w tajemnicy 3.0. Ta druga korzystała z dodatkowej pamięci, dzięki czemu można było spakować nią większy program. Później, jak juz pojawiły się inne pakowarki obiektów ;), 3.0 została upubliczniona.

Wydaj się w końcu z żanę. ;)

O ile kodowanie jet w miarę prostą sprawą, a przynajmniej zróżnicowaną, ta ślęczenie nad grafiką wymaga zacięcia wędkarza, szachistu lub benedyktna, o którym w innym topicu. ;)

Wcale się nie dziwię, że nikomu się nie chce. To nie pojedyncza grafa na kompo.

No więc jak natychmiast nie wieźmiesz się do roboty, to tak Cię kopnę w zad, że w powietrzu z głodu zdechniesz. :D

Pierwszą rzeczą poznaną przeze mnie, a zrobioną przez Soused Teata jest jedwabiste trackmo Just Funcy będącego nota bene reklamą MPT oraz prekursorem Drunk Chessboard by Fox. ;)

Pewnie, proxy always suxx. Jakiś nigdy nie miałem do niego przekonania. Ani kiedyś, ani obecnie. Zawsze był to dla mnie chory wynalazek, który nigdy nie działa tak jak powinien. :evil: BTW. Obecnie łącza są na tyle szybkie, a nasze wyjścia na świat z domowych komputerów na tyle wolne, że używanie proxy staje pod znakiem zapytania.

EOOT - End Of Off-Topic :mrgreen:

To nie był public domain, tylko freeware. Przepisując przecież niczego nie zmieniano, ani nie dopisywano. Przynajmniej oficjalnie.

Pragnę zauważyć, że każda książka jest open text, bo aby ją przeczytać należy wpierw zrobić open. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę jest książeczka czekowa.

Jedyną książką public domain, jaka przychodzi mi do głowy, jest Książka skarg i zażaleń.

Sądzicie, że Zientara należał kiedyś do benedyktynów i stąd jego zamiłowanie do reprodukcji? A może to przez nudę na odludziu zwanym morzem?