@Krótki - wypowiedź jest precyzyjna. Z badania, do którego link zamieściłem wynika, że wpływ wymienionego przez ciebie środka profilaktyki jest znikomy. To jest badanie CDC - nie moje. Jeżeli masz jakieś zastrzeżenia - to nie do mnie.
@Adam Klobukowski - z całym szacunkiem - droga kropelkowa jest jedną z dróg prawdopodobnych. Byc może podstawową. Nikt nie wie jakie są wszystkie drogi rozprzestrzeniania wirusa, co ma między innymi odzwierciedlenie w chaotycznych "informacjach" na ten temat dostarczanych przez media. Co więcej prawdopodobnie nikt w rzeczywistości nie wie jaki jest czas trwania postaci aktywnej wirusa na różnych powierzchniach z prostego względu - jest to tak czasochłonne i wielokierunkowe i niebezpieczne, iż nie spodziewam się, że to zostanie rzetelnie ukończone. To są domysły nie zaś rzeczywiste badania. Zresztą - po co to robić? To koronawirus. Z nimi mamy do czynienia cały czas. Są bardzo powszechne. Zresztą - znane od lat 60 ubiegłego wieku.
Gdyby to był wirus typu czarnej ospy albo gorączki krwotocznej bądź tylko gorączki zachodniego Nilu - wraz z rodziną bym się zabarykadował w domu na głucho i czekał aż wszystko samo wygaśnie.
Jako podsumowanie:
Obecnie pracuję jako elektryk mający za zadanie dbać o ciągłość dostarczania energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych, co stawia spore wymagania choćby odnośnie trzeźwości umysłu i trafności oceny sytuacji. Tym posługuję się na codzień odnośnie otaczającego mnie świata. Jeżeli zaś mam choćby cień podejrzenia, że maska na twarzy może spowodować choćby zmiany nastroju (poddenerwowanie) albo zmęczenie, bądź inne niepożądane objawy (co już dawno przećwiczyłem) - nie zakładam, nie stosuję. W dowolnym momencie mogę otrzymać informację o awarii. Gdy koronawirus może mnie zabić z prawdopodobieństwem 1% w razie zachorowania - prąd elektryczny w razie porażenia, może mnie zabić z prawdopodobieństwem 99%. I już nie mam nic więcej do dodania. Nie wszyscy siedzą przed monitorami dłubiąc w nosie. Jest jeszcze świat rzeczywisty poza tym wytworzonym medialnie.
P.S. Żeby też nie było dalszych "zarzutów" typu "poniżej szkoły podstawowej". Pracowałem również przez 3 lata w laboratorium i wiem czym są procedury, normy, badania. Wiem jak to powinno wyglądać i wiem jak nie powinno i w świetle tego co wiem obecna sytuacja jest horrendalnym oszustwem - niczym więcej, ponieważ sam Kary Mullis - odkrywca metody (RT)PCR twierdził, że nie jest to narzędzie diagnostyczne. Do tej pory nie znalazłem potwierdzonej informacji na temat walidacji tego "testu", od którego zależy przecież "być albo nie być" gospodarki CAŁEGO świata a w związku z tym życie miliardów ludzi. Jeżeli ktoś chce wierzyć w pandemię - niech wierzy. Ja mam szkiełko i oko. Wystarczy.