Diagnoza Pitera słuszna...
Kilka słów w ww. temacie ode mnie - corocznego gościa SV.
Efektem pracy Greya była nie tylko marka SV, ale również znaczenie Polski i corocznej imprezy dla sceny "dużego" Atari.
Istnieją 3 możliwe rozwiązania zaistniałej sytuacji:
1) Najlepsze - Grey ponownie rozważa wszelkie za i przeciw i podejmuje się jednak organizowania SV z uwzględnieniem szerokiego wsparcia zaangażowanej społeczności (np. wyznaczone osoby do organizacji kompotów i kontaktu ze scenowcami itp); kolejna edycja SV w tym samym miejscu (Gdańsk) w tym, najpóźniej przyszłym roku, po jednoznacznej deklaracji Greya w tej kwestii,
2) Najgorsze - pogodzenie się z sytuacją, że SV nie będzie; wyjazdy do NL lub SE oraz bierne oczekiwanie z naszej strony, że może jednak Grey zmieni zdanie i znów będziemy świętować kolejne rocznice!,
3) pośrednie - pogodzenie się ze stanowiskiem Greya, że na obecny moment nie ma sił/ochoty na organizowanie SV; pod warunkiem zgody, pełnej akceptacji i wsparcia Greya w kontaktach ze scenowcami ("firmowania") - próba zachowania marki SV jako corocznej, cyklicznej imprezy, logistycznie i operacyjnie zorganizowanej w tym roku przez inną/inne ewentualnie zainteresowane osoby (np. pod marką "SV lite" ;-)); oczywiście pod warunkiem, że "marka" SV pozostanie przy Greyu.
Doceniam pomysły reaktywowania QuaSTA, organizowania innych zlotów itp, ale najpierw powinniśmy (jako cała społeczność) rozważyć wszelkie możliwości uratowania i wykorzystywania marki/potencjału SV, zwłaszcza w odniesieniu do osób z zagranicy.