conrad napisał/a:Wątek mnie rozbawił stąd dodam tylko że porównywanie ze sobą katastrofy w Smoleńsku, lądowania rosyjskiej tutki na nieużywanym lotnisku z dobiegiem w młodniku oraz kontrolowanego lądowania 767 bez podwozia na Okęciu, na betonie pokrytym pianą, ze 100% widocznością i w asyście samochodów ratowniczych (o kamerach TV już nie wspomnę) świadczy - niestety - o inteligencji dyskutanta na poziomie Pani Marty Kaczyńskiej której możliwości intelektualne mnie przerażają gdyż jakoby jest prawnikiem i to chyba to skończoną aplikacją.
Niedaleko mnie jest dość znany zdradliwy łuk na którym co jakiś czas zdarzają się wypadki. Rok temu wyleciał bus - zginął kierowca. 2 lata temu wyleciała osobówka - 2 poważnie rannych. Pół roku temu znowu wyleciał pełen ludzi bus - nikomu nic się nie stało poważnego mimo iż dachował i wylądował w dodatku pionowo na drzewie. Spisek? Bomba w pierwszym busie? A może siły działające podczas wypadku są zdecydowanie bardziej skomplikowane niż to się różnym mędrkom, Antonim czy pozostałym dyletantom wydaje?
Conrad, bez urazy, ale to co napisałeś to jak na dłoni pokazuje stopień wytresowania przez media głównego nurtu. Antonim czy pozostałym dyletantom? Dlaczego odnosisz się do osoby a nie do treści. Tak się składa, że Antoni to opiera się na ekspertyzach prof. Biniendy i prof. Nowaczyka. Salonowe media mają z nimi poważny kłopot, bo trudno jest wyśmiewać specjalistów światowego formatu, którzy swoje hipotezy opierają na naukowych podstawach. Tak więc wybiera się Macierewicza jako słomianą kukłę i się w niego wali. Prof. Binienda przedstawił ekspertyzę na podstawie dokładnych obliczeń i komputerowego modelu matematycznego (laoo/ng czytasz to?), który stosował wcześniej z powodzeniem w takich przypadkach. Myli się? Być może, tylko niech to ktoś naukowo wykaże i udowodni, tak jak to się w świecie nauki normalnie robi. A w zamian mamy telewizyjne oświadczenia różnych pseudoespertów, którzy są tytułowani ekspertami od katastrof tylko dlatego, że np. pisują w gazetach o lotnictwie. Jeden taki nadworny ekspert Wyborczej wsławił się stwierdzeniem, że lądowanie samolotu LOTu bez podwozia jest doskonałą, darmową reklamą dla firmy. Jakim osłem trzeba być, żeby napisać coś równie głupiego. Dodatkowo ci sami eksperci z koziego zadka, którzy już następnego dnia po katastrofie znali jej przyczyny, średnio co miesiąc zmieniają swoje opowiastki, a mediom głównego nurtu to nie przeszkadza i zapraszają ich ciągle jako wiarygodne źródła informacji. Kolejny przykład, ludzie komisji Millera stwierdzili, że w kabinie rzekomo leciał Błasik. Gdy eksperci z instytutu Sehna wykazali, że to nieprawda, to żaden z komisji Millera nie chciał się przyznać do autorstwa owego kłamstwa. Nic dziwnego, zważywszy że robili to po prostu na słuch. Takich oto fachowców mamy w komisji Millera, a o rosyjskiej komisji MAK to nawet nie ma co wspominać. Poza tym ma powstać polska komisja naukowa (w końcu!) pod przewodnictwem prof. Czahora z Wydział Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej. I teraz co zrobisz jak jej wyniki potwierdzą to co ogłosił prof. Binienda? Też będziesz snuł opowiastki o Antonim i Marcie Kaczyńskiej? Bo Wyborcza i TVN na pewno.
Chcesz posmakować teorii spiskowych to poczytaj sobie niektóre posty tutaj, bo czy może być coś bardziej niedorzecznego niż rzekome wejście Błasika do kabiny i popukanie w zegarek. Nie udało się wcześniejsze kłamstwo, to jedziemy dalej z tym koksem. A gdyby ktoś po analizie dźwięku wykazał, że nie było odgłosu stukania paznokciem w szkiełko, to zaraz ktoś wyskoczy z wersją, że wszedł Błasik i puścił oko do pilotów, a w ostateczności, że telapatycznie naciskał. Przesadzam celowo, ale to już nie jest zabawne to jest paranoiczne. Nie chodzi o badanie dowodów tylko o dopasowanie do z góry założonej tezy. Poza tym jesteś kolejną osobą, która uczepiła się lądowania w młodniku, a pomijasz katastrofę ze ścięciem kilkuset drzew. Czyżby ci nie pasowało do teorii? Zarzucasz że porównywanie różnych katastrof lotniczych jest pozbawione sensu i następnie co robisz? Snujesz paradną opowiastkę o wypadkach na zdradliwym łuku. W twojej okolicy! I o czym to niby ma świadczyć? Chcesz powiedzieć, że te same mechanizmy działają w przypadku 4-kołowych pojazdów jeżdżących z prędkością kilkudziesięciu km/h po szosie co w przypadku maszyn latających w powietrzu z prędkością kilkuset km/h, wożących kilkuset pasażerów, wykonanych w kosmicznych technologiach z rygorystycznymi przeglądami i naszpikowanych elektroniką jak dobry sernik rodzynkami na święta. Dostrzegasz tu jakąś paralele? Jak to świadczy o twojej inteligencji i czy sądzisz, że po takim popisie ktokolwiek będzie traktował twój następny post poważnie?