a jednak z uczelni wileńskich i lwowskich wyszło tyłu wybitnych, znanych ludzi
Głownie dlatego, że bogaci Żydzi za swój obowiązek uważali dobrze wykształcić swojej dzieci. Często na zagranicznych uczelniach gdy w Polsce zaczęła się dla nich reglamentacja miejsc.
Nie pamiętam wszystkich przedstawicieli lwowskiej szkoły matematycznej i ich biografii ale po za przypadkiem Banacha (syna polskiego oficera WP) to na ten przykład Stanisław Ulam czy Hugo Steinhaus to dzieci bogatych kupieckich (Hugona bankierskiej?) rodzin żydowski.
Nie zdziwił bym się jakby na tych uczelniach mały procent żydów w społeczeństwie stanowił już 50% albo więcej studentów.
Z resztą z pewnych powodów było ich tak dużo wśród lekarzy - ale to osobna historia.
To tak z pamięci.