Podejscie tej PJWSTK wydaje mi sie calkiem rozsadne: za 1000 zl miesiecznie sprzedaja wiedze. Co student z tym zrobi to jego sprawa. A jak bedzie wybitny to placac mniej przerobi material w 2 lata i sie obroni. Studiowalem (ale jeszcze sie nie obronilem hehe) na informatyce uniwerku wroclawskiego i bylo tam paru geniuszow teoretykow co studiowali po dwa lata i poszli odrazu na jakies doktoraty niewiadomo gdzie, wiec to jest mozliwe :)
Swoja droga, rozwijajac kwestie o uczeniu myslenia, to IMHO dla przyszlego informatyka bardzo dobra sprawa jest porzadna matematyka informatyczna, czyli logika, jezyki formalne, zlozonosc obliczeniowa, ew metody numeryczne, algebra itp no i oczywiscie algorytmu i struktury danych (ale bez przesady: dowodzenie poprawnosci i zlozonosci takiego zrandomizowanego quicksorta jest malo przyjemne). Wszystko po to, zeby wyrobic w czlowieku nawyk precyzyjnego myslenia. A takie uczelnie (glownie politechniczne) co zawalaja czlowieka tonami calek i wymagaja obliczania z olowkiem w reku niestworzonych rzeczy, sa strata czasu, bo przeciez i tak mamy mapple/matlab itd. Calki trzeba znac, ale na poziomie zeby sformulowac zadanie i zapisac je w komputerze i zrozumiec wynik, ale nie liczyc na papierze.
Uwazam, ze tez nie nalezy przeginac w druga strone, bo uczelnia uczaca JavaBeans i pixelshaderow na pierwszym roku, jest bardzo krotkowzroczna, bo informatyka za szybko sie rozwija zeby miec pewnosc, ze za piec lat to wciaz bedzie aktualne: pixelshader napewno nie, a JavaBenas niewiadomo. Uczelnia powinna wskazac droge: Jest cos takiego jak komponenty (powinny dzialac tak a tak), a w srodowiskach rozproszonych spotykamy sie z takimi a takimi problemami... no i sa JavaBeans, CORBA, COM. I student jak bedzie potrzebowal to znajdzie. Dodatkowo powinna przekazywac wiedze o dlugotrwalych "tredach" jak idea algorytmow ewolucyjnych czy neuronowych, ale bron Boze "algorytmy neuronowe w programie X na komputerze Y". Ale nie wciskac na sile JavaBeans i jeszcze jakies egzaminy z tego robic... wydaje mi sie to mijac z celem.
To tak jak z tym sloikiem, kamieniami i piaskiem... jak uczelnia nauczy konkretnej technologii zamiast ogolnego podejscia, to na dluzsza mete na nie za wiele sie to zda.
Tdc napisał/a:"a reszte kasy wydac na kilka madrych ksiazek z inzynierii oprogramowania." - no tu to bym polemizował...
Wg mnie nie ma chyba dobrej książki z tego zakresu. [...]
Kilka ksiazek kupilem i mam jedna uniwersalna rade: 1. Chcesz kupic ksiazke z Helionu? 2. Zastanow sie jeszcze raz i przejdz do punktu pierwszego. Nacialem sie juz na tyle bubli z tego wydawnictwa ze juz prawie nic tam nie kupuje, A ksiazki ktore w podtytule maja "Biblia", albo "Vademecum profesjonalisty" odrazu sa na przegranej pozycji. Zasadniczo w specjalistycznych dziedzinach nie ma dobrych ksiazek. I to nie jest dziwne, bo sa przeciez dokumentacje :) I nie widze potrzeby kupowania ksiazki typu "Biblia Dirtect 3D: mistrzostwo w 24 godziny", bo to strata pieniedzy jesli mamy MSDNa, a co jak co, ale np dokumentacje, to M$ ma baaardzo dobre.
Ja mowilem raczej o ksiazkach o inżynierii oprogramowania i czyli najlepiej biala seria IO z WNT, bo tylko takie warto jest kupowac: czyli dywagacje madrych ludzi jak sie zabrac do projektu zeby zwiekszyc swoje szanse na ukonczenie go, czyli kwestie zasadnicze, a nie kwestie powierzchowne techniczne czyli jak cos napisac w DX
A jak juz ksiazki tematyczne, to tylko O'Reilly.