No nie, masz rację. Piszący oprogramowanie czy tworzący muzykę i filmy powinni PRZECIEŻ robić to za DARMO!!!
jury: to wlasnie moj ulubiony z debilnych argumentow :)
nie ma to jak popadanie ze skrajnosci w skrajnosc :D
btw. mieszasz 2 rozne rzeczy - pisanie programowania (cos jak produkowanie srajtasmy) z tworzeniem muzyki/filmow (co jest wyrazem sztuki). w dodatku zapominasz ze nie kazda praca musi byc wartosciowa.
jury: kojarzysz moze roznice miedzy oplaceniem kogos by pracowal, z zaplaceniem mu za wykonana prace?
uważam, że zabranie softwareu i nie danie Autorowi czego oczekuje, jest kradzieżą.
mono: w lekkim szoku jestem ze nie rozrozniasz zabierania od kopiowania.
btw. to, ze cos uwazasz jeszcze nie czyni tego sluszna prawda. ja dalej nie bede sie zgadzal na zmiane znaczenia slowa 'kradziez'.
I ciężko się zdziwię, jeśli znajdziesz tam coś, co można dziś normalnie kupić w sklepie lub u autora.
to, ze cos nie jest dostepne to argument za "mozna kopiowac"?
Jeśli autor "nie chce sprzedawać" (pomijam, że "tezę" należałoby najpierw udowodnić, tzn. przedstawić stosowną licencję, a raczej prohibicję), to produkt nie istnieje na rynku. Ergo autor z jego dystrybucji nie odnosi korzyści finansowych. Ergo, w razie spiracenia "produktu" nie ponosi żadnych strat finansowych.
mam nadzieje ze tylko sie tak nabijasz a nie ze tak myslisz, bo to wrecz smieszny tok rozumowania...