Ja to i owo piszę na PC i nie widzę specjalnej różnicy, poza tym, że program zasemblowany na Atari można uruchomić natychmiast, natomiast taki na piecu trzeba albo przesłać kabelkiem, albo odpalić emulator, co ani wygodne jak dla mnie nie jest, ani specjalnie szybkie. Pominę, że dobry pecet wstaje kilka minut no i nie znam żadnego kartridża, dzięki któremu można byłoby na nim kodować z marszu.
Jeszcze trochę i minie ćwierć wieku, jak sobie hobbystycznie programy w asmie pisuję większe, mniejsze i całkiem malutkie, i jakoś przez cały ten czas tych mitycznych, miażdżących przewag krossdewelopki na pececie (albo ST, gdzie był fajny krosasm OurSoftów, udający MAC-a/65) nie zdołałem zauważyć. Być może dlatego, że niezbyt rozumiem, do czego komu debugger ;)
Owszem, na Atari jest ciężko kodować, jak się ma tylko magnetofon, doświadczyłem tego osobiście. Dlatego też kupiłem sobie stację, potem "zorganizowałem" twardy dysk, potem dorzuciłem VBXE. Teraz jedyny niedostatek, jaki odczuwam, to brak czasu na napisanie sobie każdego narzędzia, jakiego mi na Atari brakuje :P
Dobra, dość tego offtopu, bo nas nosty pogoni (albo, co gorsza, dely).