-> Adam Klobukowski
Nie ma potrzeby. Art.2 ust.9 wyjaśnia wszystko - to jest definicja epidemii w obowiązującej ustawie. Jest pozamiatane. Czytałem resztę i znalazłem tyle ciekawostek, że można się załamać. Z uporem maniaka jedziesz w ten obłęd. Ja osobiście nie biorę w tym udziału i otwarcie to głoszę - PROSZĘ MNIE W TO SZALEŃSTWO NIE MIESZAĆ!
W obecnej chwili gmeranie przy definicjach nie przysłuży się sprawie.
Co zaś do szczepień: niestety, ale opinie poważnych epidemiologów przeczą temu co napisałeś. Szczepienia w trakcie trwania jakiejkolwiek epidemii są niedopuszczalne z takiego powodu, iż jest to wywieranie presji środowiskowej, a w związku z tym będą występowały NIEUCHRONNIE zmiany wszelakich organizmów/urządzeń pozwalające na przeżycie.
To są PODSTAWY doboru naturalnego. Elementy są już w szkole podstawowej. Eksperci nie są ekspertami - co najwyżej akwizytorami przemysłu "szczepionkowego". Przynajmniej się tak zachowują.
Jak sobie chcesz możesz te preparaty wstrzykiwać, wąchać, wdychać - cokolwiek.
Każdy kto przykłada w jakikolwiek sposób przysłowiową rękę do tego faszystowskiego oszustwa jest tak samo winny. Przykro mi - określiłeś się stanowczo tak samo zresztą jak ja. Powodzenia. Rzeczywistość zweryfikuje postawy.
Osobiście uważam, że nie będzie przymusu, ponieważ zaaplikowanie tego "czegoś" MUSI nastąpić po wyrażeniu zgody. Przymus nie jest związany ze zgodą, więc się nie liczy. Będą wszelkimi możliwymi metodami naciskać ludzi, przedsiębiorców, korporacje, i tak dalej żeby się "zaszczepili", ale otwartego przymusu nie będzie. Ot tak.
Przecież jaki to problem - wprowadzić takie "prawo" żeby każdego walnąć w kaftan i siłą mu wstrzyknąć cokolwiek - nawet fenol w serce?
Czy zrozumiałeś o czym piszę?
Polecam: Czesław Miłosz - "Który skrzywdziłeś..." O tym także pamiętaj.