Na szczęście miałem jeszcze kit więc czym prędzej zabrałem się za jego złożenie. :)
(Jeśli macie gotową płytkę, to fragmenty związane z kalafonią i spoiwem można pominąć.)
Zlutować jest dość prosto, nawet jeśli macie mizerne doświadczenie w smd (jak np. ja) i nawet lutownicą z bazaru za 5 zł - warunek: nie oszczędzać kalafonii i nie skrobać gorącym po płytce. Zaczynamy od drobnicy (R, C, diodki - uważać na polaryzację) - przyda się lupa, jak ktoś ma duży "-" w okularach - lepiej zdjąć. ;) Potem GAL (ustawcie go równiutko, bo Candle nie lubi, jak jest choć minimalnie przekrzywiony ;)) i dalej jest z górki. Scalaczki lutują się same po utopieniu wszystkich nóg w kalafonii i kilkukrotnym przejechaniu po nich lutownicą z rozsądną ilością spoiwa.
Warto przed wlutowaniem podstawki na drugiego POKEYa włączyć maszynerię i sprawdzić czy działa. Wkładamy pierwszy pokey, podłączamy A4 i A7, tymczasowo w miejsce 12Vin dajemy 5V. Za wyjściami przyda się jeszcze co najmniej C (rzędu uF) do odfiltrowania składowej stałej, optymalnie podłączamy dedykowany IOBoard.
Pokey powinien grać ładnie (nie zdziwcie się, słysząc go na prawym kanale, zamiast na lewym ;)). Jeśli charczy, albo czegoś nie słychać, a wszystkie elementy są na właściwym miejscu, to należy poprawić lutowania. ;)
Już na tym etapie można z grubsza sprawdzić dekoder adresów, np. podglądając stronę $D200 wglądownicą.
Jeśli gra, to można na próbę podłączyć 12 - powinien grać Covox (na $D280). Uwaga - kanały są łączone inaczej niż w schematach na Atariki, i inaczej niż w Amidze. W związku z tym wiele utworów może brzmieć dziwnie. Postaram się w miarę szybko dostarczyć NeoTrackera z wyborem, które kanały są miksowane do L, a które do R.
Mnie z prostych wzorów z wykładu z elektroniki i z pdfa do TLC7226 wyszło, że wyjście z covoxa jest przesterowane, kiedy grają oba kanały i takie coś też zaobserwowałem w uszach. Powinna pomóc wymiana R15-R18 na coś większego (470k powinno wystarczyć).
Gdyby wam grało za cicho, można jeszcze manewrować R w IOBoardzie.
Jeśli wszystko gra, zakładamy drugiego POKEYa i już nie powinno być niespodzianek, cieszymy się dostarczonymi na demo disku dźwiękami.
Zabawkę oceniam na +4. Zajmuje dokładnie tyle miejsca, ile powinno, gra bardzo ładnie (zwłaszcza jak się ma identyczne POKEYe - dzięki, Zaxon!), a w wersji polutowanej jest proste w montażu (pod warunkiem, że kilka razy sprawdzacie, jak podłączacie piny od zasilania!).
Piątki nie będzie, bo kanały są pozamieniane jak tylko się dało. ;)