Swoją drogą Amigowcy zapomnieli o modelach klasy 500 i bardzo dobrze zrobili - potrafili dokonać ewolucji, przesiąść się na modele klasy 1200 z kartami turbo z procesorami klasy 060/PPC i pod tym kątem tworzą soft. Natomiast dużo-atarowcy podniecają się tym, że na ST-eka coś wychodzi, zamiast olać ST-eka z góry i wspierać np. Flacona z kartą CT60 - zawsze dużo-atarowcy zazdrościli potęgi scenie amigowskiej, a to jest właśnie klucz do ich sukcesu, potrafili oddać 500-setki na złom kupić 1200, dorzucić karty turbo, nie patrząc się do tyłu.
Wyobraz sobie "male Atari" z karta grafiki, 68030/25Mhz, Gravisem i HD. Oryginalny chipset elektrycznie cos tam robi ale funkcjonalnie jest marwy. Do tego jakis ulepszony DOS z nakladka graficzna i gcc.
I co? Jedna wielka sciema. Atari to juz nie jest a znacznie lepszy bylby jakis Mac z demobilu. Tak sie stalo z Amiga. A500 ma sie duzo gorzej niz 65XE. Na A1200 nic sie nie robi, choc po rozbudowie RAM do 4-16MB mozna by cuda robic. Koledzy Amigowcy nie przyjmowali do wiadomosci, ze maja trupa i pchali w niego kupione za ciezkie pieniadze karty turbo, grafiki, PPC...Przespalem okres 95-2005 w swiatku Amigowym i przyznam , ze jestem rozczarowany. Na A500 nie ma dema na miare NUMENA, na A1200 (no, + 2MB FAST RAM) nikt nie zyluje jakiegos softu o ktorym 10 lat wczesnie powiedziano by "no way".
Amigowcy nic w zasadzie nie osiagneli. Powstaly jakies potworki, cholernie drogie, bez oryginalnego API, ze sprzetem nie budzacym sentymentu (S3, voodoo) za to budzacym usmieszek politowania u grzybiarza. Prawdziwej Amigi nie ma a przekompilowanie starej PCetowej gry tylko po to by pograc w cos "nowego" jest zalosne. Dema robia niezle ale nie kumam czemu np. nie na Macu? Tez jest PPC (nie intel? o to chodzi) i tez ma to luzny zwiazek z Amiga.
Rozumiem jak grafik bawi sie w stara pixeloze albo koder piesci asembler na osmiobitowcu. Jest w tym cos romantycznego i interesujacego.
Rulezujacy amigowiec jest zwyczajnie smieszny. Zwiedzalem forum amigowe i widzialem teksty typu "pc mnie ogranicza", "xp sie wiesza". To jakas paranoidalna schizofremia. Co takiego zajebistego jest w promowaniu systemu na ktory nie ma prawie nic, ktory jest niekompatybilny wstecz, jest nieciekawy, do piet nie dorasta np. takiemu BeOS i poza grupka nawiedzonych fanatykow nikt sie nim nie zainteresuje?
Podsumowujac ten kawalek, obok glownego nurtu PC-pragmatycznego mamy trzy wyjscia:
Nostalagia -- utrzymujemy przy zyciu nasz stary komputer, robimy na nim rzeczy, ktore 10 lat wczesniej byly nie do pomyslenia. Fajna zabawa.
Ideologia -- Mac OS X, Linux itp + wolne oprogramowanie itp. Pozytek spoleczny.
Rulezowanie -- pierdzielimy sie z 20 letnia plyta glowna i kupujemy do niej podzespoly za 500zl sztuka. Dostajemy orgazmu na widok 'workbencha' w 1024 x 768 i przestawiamy sobie na nim ikonki.
Pisanie slideshow w postaci Wolfensteina na ST jest duzo lepsze niz portowanie Q2 na pseudoAmige. Przynajmniej ST dzieki temu ozywa.
[ Dodano: Wto Kwi 19, 2005 22:22 ]
A, i jeszcze jedno. Jest na "nowa" power-Amige przegladarka www, ktora nie obsluguje css, flash i javy. Kosztuje tylko 55 euro.