Jeśli mówicie o tym ogłoszeniu z 14.03 to był tam Falcon i inne "rupiecie", ale łącznie za 324 zł (!). Taką mam w historii dyskusji ze sprzedającym. Może wcześniej było za 2000.

Jasne, domyślałem się, że proces drukowania musi być taki, a nie inny :). Nie chodziło mi o to, żeby zmieniać proces bo jest to niemożliwe tylko żeby pokazać, że być może niestety trzeba chyba liczyć na te kółeczka fabryczne :(.

Być może znaczenie ma też kierunek nierówności. Te drukowane mają krawędzie równoległe do kierunku ruchu, te oryginalne to taka struktura z poprzecznymi bruzdami, które powinny wg mnie zwiększać "przyczepność". Dodatkowo w tych drukowanych sumaryczna powierzchnia styku z kółkami może być mniejsza ponieważ te poszczególne warstwy mają kształt okrągłych pasków materiału o dość sporej średnicy. Styk z kółkiem jest w nich cały czas w tym samym miejscu, więc gdy już zacznie się ślizgać to się ślizga - coś było w podstawówce, że tarcie kinetyczne ma mniejszą wartość niż statyczne. W tych poprzecznych bruzdach natomiast niejednorodności powierzchni sprawiają, że miejsca styku cały czas się zmieniają nawet gdyby kółeczko na chwilę wpadło w "poślizg".
Takie wytłumaczenie sobie wymyśliłem.
@seban: fajne i przydatne eksperymenty, dzięki :)!

Średnica 32mm i 37-38mm. A w środku ten obrazek który masz, wypełniający prawie w całości takie kółeczka. Maksymalnie kilka sztuk :).
Czy wydruk to kolor czarny, a reszta to oryginalna barwa aluminiowego materiału?

Tylko forma wizytówki jest możliwa? Przydałoby mi się kółeczko o średnicy kilku cm :). Ale kształt pewnie wynika z materiału, który masz dostępny?

Pomimo ewentualnych niedociągnięć w szczegółach, to jeśli są to odpowiedzi mózgu elektronowego na pytanie zadane tekstem ludzkim - i jak rozumiem - są to propozycje niepochodzące z gotowej bazy programów, to jest to nieco przerażające ;).

Hmm. Dzięki. Ale czy mógłbyś rozwinąć temat - o co chodzi :)? Taki sposób leczenia trochę zalatuje nielogiczną magią ;). Pewnie masz rację, ale jaki związek z tymi objawami miałoby to, że wszystkie pamięci są identyczne :)? Bo tak na logikę, to wydaje się, że im bardziej ze sobą zgodne kości tym mniejsze ryzyko problemów?
BTW. Prawdę mówiąc, to zauważyłem, że jedna z kości jest faktycznie innego producenta niż 7 pozostałych (fabrycznie ???).

Cześć.
W końcu znalazłem chwilę i zrobiłem sobie to urządzonko. W wersji "ekonomicznej" - na 4 joye.
Działa! Teraz można grać w M.U.L.E. jak na Atari 800 :).
Jeszcze raz wszystkim Wam wielkie dzięki za informację o tym wynalazku :)!

@perinoid: Wielkie dzięki za uratowanie atarowskiego zabytku :)!
Oraz za ciekawe spotkanie :).

10 zł wpłacone. Nigdy nie miałem w łapach ST to może uda się wygrać chociaż takie coś ;). A jak się nie uda to i tak cel wpłaty szczytny :).
@Javalonde: podziwiam Twoje inicjatywy na tym forum :).

Niestety. Co prawda lutownica jakoś straszna mi nie jest, ale do zabawy z dwustronną płytą i tak dużą stonogą nie mam narzędzi. Zakładając, że to jednak PIA padł, może ktoś ze stolicy miałby odpowiedni sprzęt, czas, chęć :)?

A tak w ogóle to może u kogoś z Was walałaby się jakaś nawet totalnie żółta klawiatura do tego czegoś (byleby działająca) :)? Pewnie mało prawdopodobne ;). Bez klawiatury to tylko "zwykła" konsola do gry. Z klawiaturą to już takie TT w miniaturze ;).

Cześć.
Tak, znalazłem schemat. Na razie sprawdzałem miernikiem czy tor od pinów joysticka do drugiej strony tych śmiesznych dławiczków jest ok (czy nie ma np. przerwy lub np. zwarcia na kondensatorach dławików). W każdym wygląda to raczej dobrze. Sama płyta jest w bardzo ładnym stanie wizualnym więc tak na oko to małe prawdopodobieństwo np. uszkodzonych ścieżek.
Wieczorem spróbuję tego o czym piszesz. Dzięki.

W razie czego wymiana tego PIA to duży koszt? Ja nie mam narzędzi do zabawy z wielonożnym scalakiem na dwustronnej płycie więc się tego nie podejmę :(. Uszkodzony PIA to częsta awaria?