@Mq - Jest sporo racji w tym co napisałeś jak np. to, że pojedynczy osobnik będzie się mnożyć, że normalnie nie mówimy o 1 szt. wirusa itp. Chodzi o to, że choć nie ma takich środków, które by zabezpieczyły nas w 100%, to jednak możemy przy pomocy tego co jest znacząco ograniczyć tempo i skalę pandemii tak, że pozostaje ona pod mniejszą czy większą kontrolą. Również przywołany artykuł oprócz pokazania możliwości zakażenia przy małej ekspozycji pokazuje równocześnie, że mniejsza ekspozycja jednak ogranicza (przynajmniej czasowo) skalę i tempo zachorowań.
Padło też pytanie dlaczego od początku nie nakazano masek o odpowiednio wysokich parametrach, żeby zdusić pandemię - też się nad tym zastanawiałem... Wydaje mi się, że należny odpowiedzieć pytaniem - co by zrobili ludzie gdyby rok temu zapadła taka decyzja (przypominam, że w pewnym momencie nie było dostępnych ŻADNYCH "szmat", a jak już były to przypomnijmy sobie ceny). Teraz narzekamy na sam fakt konieczności noszenia - pytanie jak byśmy narzekali (i nie tylko) gdyby wtedy dopuszczono np. jedynie FFP3, której nie można było by nigdzie dostać.
Co do działania czy nie maski, podchodzisz trochę zbyt na zasadzie 0/1 dodatkowo wrzucając chyba do jednego worka bawełnę i FPPx. Nie udowodnisz że działa w 0% tak samo jak ja nie twierdzę, że działa w 100%. W jakimś stopniu ogranicza ryzyko. Jeżeli nawet prawdopodobieństwo, że dzięki temu ktoś nie złapie od mnie sars-cov2 czy zwykłego przeziębienia jest bliżej 0% niż 100% to uważam, że i tak warto.