Mam w domu wieżę Diory z serii 400 - wzmacniacz WS-442, korektor FS-042, tunera AS-642 (zamieniony później na AS-502, starszy odbierał tylko "dolny" UKF), magnetofon MDS-442, odtwarzacza CD-0421 (bazujący na technologi Philipsa) - do tego gramofon Fonici 8010 i kolumnt Tonsile Mildtony 80. W życiu nie zamieniłbym tego sprzętu na żaden inny (no, może tylko na SSL-800). Co ciekawe na nowym JVC mam małe problemy z niektórymi płytami (palone jak i tłoczone), na Diorce nawet się nie zakrztusi. Kumpel, jak do mnie czasem posłuchać winyli jest pod wrażaniem tego sprzętu. Z tego co wiem, Diora eksportowała swoje produkty. Mój Neptun 150 dopiero całkiem niedawno skapitulował, w kuchni gra Elizabeth Hi-Fi, zaś na działce ciągle dzielnie trzyma się Kasprzak (jedyne co, to linka od magnetofonu struchlała; wolo jej po latach).
Z przykładów nieelektronicznych - mój tata ma ponad 20-letnie buty górskie, skóra już dawno spękała, przepuszcza wodę, ale w żadnym, dosłownie żadnym miejscu cholewka nie odłazi od podeszwy - były wulkanizowane, niewielu już chyba tak robi. Poza tym ciągle jeździ w butach narciarskich z Fabosu Krosno, a wiązania ma z Polsportu.
Draco: Naprawdę uważasz, że za PRLu produkowału się się tylko syf, który nie dawał się sprzedawać?
Szczerze ówiąć, jak tak czasem spojrzę na swą Diorkę, to aż nie mogę uwierzyć jak zakłady produkujące sprzęt na naprawdę wysokim poziomie mogły upaść.