Ja na przykład w ogóle nie patrzę na tą całą sprawę kategoriami, że ten pracował tu, a tamten przeszedł z firmy do firmy, a projekt był zrobiony tu, a sprzedany pod takim czy innym logiem.
Dla mnie liczy się fakt, że z punktu widzenia rozwoju dzieciaka, a potem programisty, patrząc przez pryzmat zainteresowań, czy nawet gier i sposobu ich działania, to naturalne w moim przypadku jest rozpoczęcie przygód na Atari 8-bit, a potem przejście na Amigę 500, a dalej to już pecety. Zawsze tak uważałem, również w czasach dawnych, choć era 16-bit mnie niejako ominęła, bo nie miałem wtedy Amigi, tylko grałem na niej u kumpli, a sam miałem trochę później od razu peceta 486.
Swoją pierwszą Amigę 500 kupiłem jakieś 4 lata temu bodajże, w tym samym czasie kupiłem swoje pierwsze Atari ST i swoje pierwsze C64. Mam więc sentymentalne ciągoty tylko do Atari 8-bit, a cała reszta sprzętów jest przeze mnie oceniana w tym wypadku chyba dość obiektywnie. I tak o ile Amigę i Atari ST zostawiłem sobie na stałe, o tyle C64 się pozbyłem, bo kompletnie mnie nie wciąga, nie kręci, nie rozumiem fenomenu tego komputera, choć rozumiem, że dla kogoś, kto jest z nim związany sentymentalnie, to może być coś fajnego. Owszem, na C64 było więcej gier, ale spora ich część była też na Amidze w lepszej odsłonie, więc również z tego względu nie mam kompletnie żadnego powodu, żeby dziś bawić się C64. Natomiast Amiga, to co innego, krok do przodu, świetne gry, inna jakość. Ale Atari ST ma też swój klimat i ja np. lubię kilka gier właśnie na Atari ST, bo dzięki AY plumka jak stare dobre Atari i do kilku gier mi to świetnie pasuje, fajniej niż teoretycznie lepsza muzyka na Amidze. Grafika z resztą też. Np. lubię bardziej grać w Monkey Island na ST niż na Amidze. Tak po prostu mam:-)
Pamiętam jeszcze jedną rzecz, choć to może być zjawisko "lokalne". U nas na osiedlu kilka osób znajomych miało Atari XL/XE i przez kilka lat trwała ta sytuacja. Nikt wtedy nie miał C64, a komoda pojawiła się dopiero dużo później niż Atari. Przy czym w zasadzie jak pamiętam, to C64 trwało dość krótko, może rok, i było to już na początku lat 90-tych. Wtedy pojawiały się też na osiedlu Pegasusy i one grami zabijały C64 i Atari i wszystko inne. Jednocześnie co bogatsi, to już powoli kupowali Amigi, więc chodziło się do tych kumpli z Amigami i nikt się tym C64 już nie interesował. Jakoś po prostu u nas tak było, że to C64 pojawiło się na bardzo krótko i nikt się chyba tą mnogością gier nie zdążył zachwycić jakoś specjalnie.