Na Amidze stock to był 512kb, ale prawie do niczego nie wystarczał. Faktycznie 1mb to było minimum do czegokolwiek (dokładnie było to 0,5 chip i 0,5 fast[slow]). Były też różne inne rozszerzenia popularne i dostępne - 2, 3, 4, 8mb dostawiane do środka jak i zewnętrzne - wrzucane na amigowskie pbi. Amiga 500+ miała 1mb od razu na pokładzie, takie 130xe ichne. Nikt szat o to nie rozdzierał, na ile pisać, jakiejś ortodoksji nie tworzył. Tyle ile potrzebował ramu do swoich celów to tyle kupował i odpowiedniego softu używał. Scena jak dla mnie (dema) może używać ile chce (ile potrzebuje) - to jest sztuka, awangarda. Więc może i 16mb jakieś demo krzyknąć, jeśli da się to jakoś zabankować.
Gierki wydaje się że może faktycznie lepiej celować w stock (64 albo 128) ale też bez ciśnienia, jak się nie da, to spokojnie dorzucać ram. Jacyś nowi ludkowie wątpię aby kupili atari, którego nigdy nie mieli tylko dlatego że pokazała się nowa gra np. warcaby 3D wymagające 256kb. Jak już to i tak będą odpalać bulder dasza, river rajd i montezumę, więc jeśli nowe nie ruszy na stocku to niewiele w sumie dla nich zmieni.
Reszta ma zwykle różne dopałki, albo rozszerzy, jeśli poczuje, że trzeba. To nie jest jakaś mega trudność ani koszt. Ja sam używam 130xe z 320kb i 800xl z u1mb (nie tylko ze względu na ram, ma inne kluczowe dla mnie zalety (np. shift+reset, help+reset etc. itd.)
Rozszerzenie 1mb ramcharger dla Atari 800 było dostępne gdzieś około 1986 a dla xl/xe w 1990 tak więc to też nie jest jakiś kosmos odstępstwa od stocku, żadna nowość ekskluzywna. Też już starocie, jak całe te kompy.