Ej... ale wy tak serio? Jak ktoś komuś powie co mu się nie podoba, to spośród
A) odpowiedzi słownej i/lub opuszczenia jak cywilizowany człowiek miejsca w którym zachodzi konflikt, żeby nie zaogniać konfrontacji
B) dać w mordę jak troglodyta
dla was oczywiste jest B?
Bo chyba zaczynam dostrzegać pewien pattern...
Pattern jest taki - myślisz schematem, myślisz za innych (że myślą tak, jak ty) i czujesz się zagrożony, ma być po twojemu, nie chcesz zrozumieć innych, więc atakujesz.
Chodzi o to, że jak komuś zwracasz uwagę, to nie wiesz, w jakim stanie emocjonalnym jest ten ktoś. I ZAWSZE bierzesz to pod uwagę, że sprawy mogą pójść nie po twojemu. Tym bardziej, im bardziej napięta ogólna sytuacja.
Jeśli osoba zwracająca uwagę też jest zdenerwowana i idzie to pozawerbalnie, odbierający "uwagę" czuje się zagrożony i atakowany. Obie osoby zachowują się wówczas jak troglodyci. Właśnie to (nie tylko ja) chcę przekazać, że jesteśmy ładnie podzieleni i wyzwolone są instynkty zwierzęce. Więc co kompulsywnie wysłane, to i kompulsywnie się zwraca. Zachować spokój ducha i otwarty umysł potrafią tylko nieliczni. Tak proste.
Pytanie: jeśli zwracasz komuś uwagę na ulicy to jak myślisz:
1 ojej, ta osoba źle robi, współczuję, może spowoduję, że będzie lepsza, jak jej zwrócę z uśmiechem i łagodnym tonem uwagę, w ten sposób buduje się pozytywne relacje, to nie może być na mnie zła :)
2 nie podoba mi się to, wchodzi z butami w moje, ja też mam prawo chodzić po ulicy i oddychać tym samym powietrzem, opieprzę ją, a co, niech ma.
...
3 oszukuję się, że punkt 1, a w rzeczywistości 2.
Powiem, że osób z punktu 1 właściwie nie spotykam (znam ze dwie czy trzy), chociaż szukam. A jak znajduję, to z daleka bije od nich ciepło i spokój, że nie sposób się na nie gniewać, nawet to na myśl nie przychodzi. Moja babcia taka była - Anioł, nie kobieta. Jest moim idolem i tak staram się żyć, jak Ona. Jeśli o kimś pomyślę gorzej, niż niechętnie, to się opieprzam w myślach, że przecież człowiekiem jestem, a nie jakimś zwierzątkiem typu bodziec-reakcja.
A osoby z punktów 2, a zwłaszcza 3, to z daleka czuć agresję, nawet jak ta osoba jest miła i uśmiechnięta.
No i są jeszcze osoby, które świetnie potrafią fałszować mowę ciała będąc w głębi osobą złą; jak tylko takie coś wykryję, unikam takiej osoby zdecydowanie i aktywnie, ale w powściągliwy sposób, nie daję jej znać, że jej unikam i nie lubię.
Ta dyskusja dowodzi, że kiepska sytuacja w kraju jest z naszej, polskiej winy. Mamy jednak wpływ na to, czy będzie gorzej, czy może lepiej. Nie będzie lepiej, jak nie zmieni się podejście ogółu. Jednostki chcące naprawdę dobrze zginą w tym tłumie. A podejście ogólu zaczyna się od podejścia jednostek, czym ich więcej, tym szanse są większe.