A się dyskusja rozkręciła..
To może ja doprecyzuję kwestię:
W przyszłości (prawdopodobny wyjazd do Irlandii na rok i powrót) zamierzam zbudować sobie zestawik do robienia muzyki w domu. I moje działania będą skierowane w dwóch kierunkach - muzyka elektroniczna i "żywe instrumenty".
W przypadku żywych instrumentów, (głównie gitary akustyczne, elektryczne, basowe) chodzi o tworzenie wersji demo piosenek, przy czym chciałbym tyle wycisnąć jakościowo z brzmienia ile się da na komputerze domowym, bez zabawek za kilka tysięcy złotych. Tu bardziej widziałbym PC z dobrą kartą dźwiękową (zejdzie szybciej, a miejsca na dysku będzie potrzeba sporo) i przyzwoity mikrofon (w średniej klasie).
Co do muzyki elektronicznej, to obecnie tworzą ją przy użyciu wyłącznie softu - bardzo rzadko używam jakiegoś instrumentu zewnętrznego. Po prostu tworzę (programuję?) sekwencje w midi, a potem korzystając z różnych zabawek, zmieniam brzmienia, miskuję, cyzeluję idt. itp. Trochę zabawy jest ale wychodzi całkiem przyzwoicie, brakuje mi tylko dobrych brzmień perkusyjnych i gitarowych.
Cały sęk w tym, że nie mam zbyt dużo kasy na muzyczne zabawki, więc pomyślałem, że może warto poratować się jakimś starszym sprzętem, np. Falconem, bo:
- przez tyle lat naczytałem się w prasie o jego naturalnym przeznaczeniu do muzyki
- jest względnie tani
- mam sentyment do Atari
- PC potrafi się rozkraczyć w najmniej odpowiednim momencie
- większość mojej ulubionej muzyki powstała przed 1995 rokiem, więc skoro można było przyzwoicie
nagrywać na ówczesnym sprzęcie (czyli jak mniemam również Falconach), to można to zrobić i teraz
Więc może jednak jest sens bawić się w to na Falconie?
A jako "nowy" nie czuję się wcale zjechany, ani zniechęcony. Piguła - wiesz, że swapowaliśmy kiedyś ze sobą (jakieś 6-7 lat temu, ale ja byłem jeszcze "zielony")?
Charlie