dawno, dawno temu, kiedy uzywalem drukarki schneider, mialem podobny problem, bo nikt nie potrafil zdobyc do niej wlasciwej tasmy barwiacej. w akcie desperacji zrobilem partyzanckie "napelnianie" nasaczajac tasme czarnym tuszem do pieczatek.
troche gabki/szmatki/poskladanego papieru papieru toaletowego na spod, zeby nie nabrudzic za bardzo, na to polozyc na plasko tasme, nasaczyc, przeskrolowac tasme kawalek dalej i powtarzac tak az do pelnego okrazenia.
potem jeszcze troche skrolowania po samej gabce, zeby wciagnac nadmiar tuszu, zostawic na kilka minut/godzin, zeby sie dobrze przegryzlo i voila.
na poczatku druk moze wychodzic troche rozlany, ale w koncu sie unormuje i tasma jest prawie jak nowa, a wydruk trwaly jak z oryginalu.
ta metoda naprawde dziala i pozwolila mi przezyc kilka napelnien zanim trafilem na firme Kormet w moim miescie, gdzie panowie mieli biblie zamiennikow i odkryli, ze blizniakiem mojego schneidera jest citizen 120D, do ktorego tasme mozna spokojnie kupic. jest sporo roboty przy takim nasaczaniu, ale kiedy nie ma alternatywy, to warto sprobowac.
nawet dzisiaj, kiedy w pracy napelniam pieczatke, przywoluja sie wspomnienia z dawnych czasow...
dozownik z tuszu do pieczatek to urzadzenie wrecz zaprojektowane do takich operacji :)
ps. zawsze mozesz poszukac tasmy o takiej samej szerokosci, sprobowac rozebrac stara kasetke i zamienic wklad, ale jak cos polamiesz, to pupa zimna.
