651

(68 odpowiedzi, napisanych Zloty)

scalak napisał/a:

@nosty - genialnie :) Może by dać większe szanse na bicie rekordu i odpalić na dwa kompy? Ze swojej strony służę kompem + konwerter VGA. Niestety z monitorem nie podołam...

@Rysiek - czy by móc zlec/nocować na partyplace trzeba wcześniej dać znać?

@Scalak - przeciez zasady nie sa dane ustawą - badzmy elastyczni ;) Jak sie znajdzie monitor to jasne ze mozemy sie bawic na dwa kompy.
Ja jeszcze wciaz sie waham ktore gry ostatecznie wybrac do turnieju.

Mamy caly piatek zeby sobie wszystko poustawiac i poukladac plan zawodow. Kazda pomoc mile widziana.

PS. Joye by sie przydaly na zapas. Ja wzialem 3 rozne, jak kto woli.
Ale moze sie okazac ze polegna w boju.

652

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Gzynio napisał/a:

Nosty problem polega na tym że nie ma juz wolnych pokoi z łóżkami :( a cena łóżka wynosi jakieś 25zł. Ja bardzo chętnie skorzystam z prysznica 2xdziennie  więc wolę tą salkę z prysznicem, bo wyjdzie mi na to samo.

Jury: wpisałem ciebie już na listę chętnych.

Ale jaja... A pamietam jak pare lat temu ta pani ze schroniska przyszla do nas i namawiala zeby ktos przyszedl spac w schronisku, nawet cene obnizyla do jakis 15 czy 12zl a i tak malo chetnych zebrala. Starzejemy sie :P

Gzyniu, no to mnie tez oczywiscie dopisz do tej salki z przynaleznym prysznicem. Niewazne gdzie, wazne w jakim towarzystwie :)

653

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

jury napisał/a:

To ja na tą salkę chętny :)

No to sobie pogadamy o prawie autorskim :)

A ja sie zastanawiam, ze skoro na partyplace mamy sale z materacami za free, a prysznic kosztuje 5zl za jednorazowe uzycie, to po co placic 10zl za dobe za to samo (spanie na materacu + dostep do prysznica)?
No chyba ze ktos bierze prysznic 3x na dobe...

Jak juz to sie zastanawiam czy nie szarpnac sie na pokoj wieloosobowy i spac jak panisko na lozku.
W zeszlym roku tak spalismy i bylo ok., tylko nie pamietam ile kosztowalo.

654

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

A propos tego ze na "darmowym" mozna zarobic:

Wlasnie dostalem maila ze zaczela sie kolejna akcja Hhumble Bundle 3
http://www.humblebundle.com/

W skrocie: przez 2 tygodnie mozna kupic 5 znakomitych gier niezaleznych (w tym VVVVVV!) za ile sie tylko chce. Nawet za 1centa. Czyli praktycznie za darmo.

Sami decydujecie ile zaplacicie.
Sami decydujecie jaka czesc ceny trafi do autorow a jaka do organizaji charytatywnych.

W zamian otrzymujecie gry dzialajace na 3 platformach: windows, linux, mac, bez zadnych DRM'ow!

We wszystich poprzednich edycjach kupilem gry placac wcale nienajnizsza cene, z, choc zagralem do tej pory chyba w 3 z braku czasu. Kupilem zeby poprzec taka piekna inicjatywe i zachecic do kontynuacji.

W pierwszej edycji Humble Bundle za 5 gier zarobili przez tydzien prawie 1mln USD. Byli tak zaskoczeni i zadowoleni ze chyba niektore z tych gier uwolnili jako freeware.

Można? Można!

655

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
nosty napisał/a:

"Za te przestępstwa grozi im do 5 lat więzienia. Taką samą odpowiedzialność karną mogą ponieść osoby, które zlecały przerobienie konsoli."

Jeśli chcesz, to możesz sobie przerobić konsolę na megafon lub nawet na klęcznik, jeśli uważasz, że będzie wygodna do odmawiania pacierza. W skrócie - możesz sobie grzebać w sprzęcie ile Ci się podoba, dopóki nie uruchamiasz na konsoli pirackiego oprogramowania - to jest zakazane. Co więcej - możesz tak zmodyfikować sprzęt aby uruchamiały się na nim kopie zapasowe i możesz ich używać, jeśli to są TWOJE kopie zapasowe.

Proszę uprzejmie, oto orzecznictwo:
"

Fajnie. Podaj jeszcze prosze zrodlo i rok. Bo mozliwe ze jest to wlasnie orzeczenie sadu np. w przytoczonej sprawie :)

Zeby nie bylo ze "moj news" to dziennikarska fantazja: tu oficjalne info Policji ze strony policyjni.pl z 2009r:
http://www.policja.pl/portal/pol/1/3896 … _gier.html

oraz ich stanowisko prawne:
http://polygamia.pl/Polygamia/1,95338,6 … stwem.html

Obawiam sie ze praktyka moze byc taka, ze jak zlecisz przerobienie konsoli, albo bedziesz to robil, to policja Cie zamknie, zarekwiruje sprzet, odtrabi w internecie sukces, a Ty potem bedziesz tlumaczyl przed sadem ze chciales zrobic sobie kopie bezpieczenstwa i machal cytowanym orzeczeniem.
Po czym po 3 latach zostaniesz uniewinniony....

EDITED: Ustawa o Prawie Autorskim sie zmienia. Musze sprawdzic jaka jest obecna tresc jesli chodzi o "obchodzenie technicznych zabezpieczen" w stosunku do brzmienia z 2009r..

EDITED 2: byc moze nasze rozwazania sa bezprzedmiotowe, bo od 2009 roku Policja na skutek orzecznictwa, ktore przytoczyl Dely mogla wycofac sie ze scigania przerabiaczy konsol.

Co nie zmienia faktu, ze takie zdarzenia mialy miejsce i wynikaly bezposrednio z zaostrzajacego sie wciaz prawa autorskiego, wiec jako przyklad w dyskusji byly trafne. A o to tylko chodzilo.

656

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Odpowiem krotko, bo musze jeszcze dzisiaj wybrac ostatecznie gry do konkursow i zrobic liste co na zlot zabrac :)

@drac030 - piszesz rozsadnie. Musze sie zastanowic nad niektorymi kwestiami, ktore poruszyles. Teraz nie bede pochopnie odpowiadal.

@Conrad - co do Gates'a i oprogramowania "na abonament" to nie plotka. Nie moge teraz znalezc odpowiedniego zrodla ale na 100% tez to zapamietalem z jakiegos wywiadu z Gates'em.
I choc poczatkowo sie oburzylem, to po zastanowieniu to akurat ciekawa mysl i moze sie to oplacac obu stronom.
O ile nie bedzie obowiazkową i jedyną opcją.

Na koniec dwa cytaty z Billa Gates'a, ktore znalazlem przypadkowo na wiki:

"Chociaż w Chinach sprzedaje się corocznie około trzech milionów komputerów, użytkownicy nie płacą za oprogramowanie. Kiedyś zapłacą. Tak długo, jak będą je kradli, chcemy, żeby kradli nasze. Staną się jak gdyby uzależnieni, a wtedy jakoś dojdziemy do tego, jak sobie to powetować w przyszłości. "

lipiec 1998

"Gdyby ludzie zrozumieli jak otrzymywać patenty w momencie, kiedy większość dzisiejszych pomysłów była wymyślana i zrobiliby to, dzisiejszy przemysł stanąłby w miejscu. Rozwiązaniem jest wymiana patentowa z innymi dużymi firmami oraz patentowanie najwięcej jak tylko zdołamy. "

notatka służbowa „Wyzwania i Strategie” z 16 maja 1991 roku.

657

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:

Sony nikomu nie zabrania grzebania w sprzęcie, bo po prostu nie może tego zrobić, proszę nie powtarzać bzdur.

http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/articl … /460812107

"Za te przestępstwa grozi im do 5 lat więzienia. Taką samą odpowiedzialność karną mogą ponieść osoby, które zlecały przerobienie konsoli."

"Te przestepstwa" to przerabianie konsol Sony tak by mogly odczytywac "pirackie plyty".

658

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Ryszard Mauersberg napisał/a:

Oficjalny plakat  http://www.przeklej.pl/plik/plakat3-pub-002bp304h3u22j6
  Zarezerwowałem ORLIKA na sobotę od 15.00 do 19.00. Pamiętajcie o PIŁCE, bo ja nie mam.

O fak! Taki Orlik to zaj...scie duzy jest, nie? :P
Pamietam, ze juz rok temu bylem wykonczony na tym malym asfaltowym boisku...

A czy pilka bedzie tym razem okragla? :D

659

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mazi napisał/a:

Skad w ludziach takie myslenie rodem ze srodka lat 80'?!

Bo wiekszosc z nas jest wlasnie "ze srodka lat 80'tych"?
I dzieki temu wiemy, ze system prawny i oficjalna indoktrynacja nie są dane raz na zawsze, ze ludzie zawsze moga (chocby probowac) zmienic prawa ktore ich dotyczą.

mazi napisał/a:

Przeciez to wszystko jest bardzo proste i nie potrzeba wdawac sie w demagogie.

Nie, to nie jest proste. I nie sadze zeby moje argumenty byly demagogiczne.
Po prostu sa ludzie/firmy ktore od 20 lat (u nas od tylu, na zachodzie wczesniej) dla swojej korzysci pompują nam do glow przy kazdej okazji ze to jest wlasnie "takie proste": kopiujesz = kradniesz. x100 x1000 x10000 az ludzie zapomna ze mozna myslec inaczej. Ze mozna chocby rozwazac alternatywy dla takiego myslenia.

Conrad dal dwa przyklady praktyczne: skomplikowane licencje i zakaz pod grozba kary zmieniania konsoli, ktora fizycznie kupiles (bo to nie sa zadne "zakusy Sony", ludzi sprzedajacych mody do PS aresztowano rowniez w Polsce).
Inny przyklad :nie wiem jak jest teraz, ale w USA niektore licencje zabranialy deasemblacji kodu!
A naloty Zaiksu na szkolne dyskoteki?
A wspomniany przeze mnie nakaz dodatowych oplat jesli wstawisz radio do swojego zakladu fryzjerskiego?
A jesli za radio to czemu nie za zawieszony na scianie obraz? Przeciez to tez podnosi sprzedaz.

To wszystko efekt ciaglego rozciagania ochrony wlasnosci intelektualnej w ciagu ostatnich 100 lat.
A jeszcze tyle jest do zrobienia! Niedawno czytalem ze pozyczenie komus ksiazki to STRATA poniesiona przez wydawce.
Trzeba by zakazac pozyczania ksiazek.

mazi napisał/a:

Owszem, przy nielegalnym kopiowaniu producent plyty niby nic nie traci - tak jak piszecie. Ale tylko 'niby'. Bo potem okazuje sie, ze sprzedano raptem 4 tys egzemplarzy danego krazka a wszyscy wokol maja ja na komputerze zgrana do mp3, ogg itp. Narod slucha a autor nie ma z tego nic.

No offence, ale powyzszy argument najczesciej slysze od rozgoryczonych mlodych muzykow, ktorzy probowali wydac wlasnym sumptem plyte, nikt jej nie kupuje, a jeszcze mniej ludzi piraci. Ale znalezli gdzies jedna kopie na torrencie czy jakims zakurzonym warezie, wiec prosze! Maja niezbity argument dlaczego ich plyta sie nie sprzedala: bo narod piraci na potege!

Jak ktos kiedys powiedzial (w odniesieniu do oprogramowania wprawdzie, ale mysle ze to prawda ogolna): jesli cos jest popularne, to mimo ze jest za darmo nie sposob na tym w dzisiejszych czasach nie zarobic.

660

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

mono napisał/a:

A co powiecie na zasadę ekwiwalentności? Z grubsza chodzi o to, że żadna strona podczas transakcji nie powinna zostać oszukana czy czuć się stratna. Przykładowo za wykonanie rowu odwadniającego w określonym terminie otrzymuję wynagrodzenie w ustalonej wysokości. Obydwie strony się na to zgadzają - jedna ma kasę, druga ma rów. A jak to wygląda w przypadku zabrania komuś softwareu? Jedna strona dostaje program, a druga NIC.

Dales, jak wczesniej Dely przyklad ekstremalny: zabieram czyjs program i mam w dupie jego autora.
Ja, choc mam ogromne zastrzezenia do obecnego prawa autorskiego nigdy nie twierdzilem ze "wszystko powinno byc za darmo" i ze mozna kopiowac co sie tylko chce bez ograniczen. I ze nie chce placic dla zasady.
To nieprawda.
Paradoksalnie, przez ostatnie lata kupilem kilkanascie gier na PC (glownie niezaleznych tworcow), choc nie mam czasu w nie grac, a pirackich kopii nie sciagalem prawie wcale. A w przypadku gry Torchlight sciagnalem pirata, a potem kupilem jakies pismo do ktorego byla dolaczona pelna wersja tylko dla tej gry.

Ale wracajac do Twojego pytania, mozna chyba wyobrazic sobie wiele systemow prawnych i dystrybucji, w ktorych dowolne kopiowanie bedzie dozwolone, a tworca mimo to bedzie wynagradzany...

Moj osobisty przyklad: film dokumentalny "Get Lamp" o tworcach gier tekstowych. http://www.getlamp.com/
Kupilem go za bardzo wysoka cene ($40), choc autor pozwala w pelni legalnie go sciagnac z sieci (i wczesniej sciagnalem).
Po prostu chcialem docenic jego pracę.
To wogole ekstremalny przypadek, bo jak wyczytalem piraci zle zripowali ten film i jego autor napisal do nich z prosba o zrobienie poprawnej kopii :) I poprawili.

661

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

Adam Klobukowski napisał/a:

Nie łączmy prawa autorskiego z podatkowym - bo słynna kiedyś sprawa podatku od linuksa wynikała z czego innego (chodziło o podatek od towarów promocyjnych, itp.)

Nie lacze, to byl ogolny przyklad z zycia, ze "darmo", moze dla kogos innego oznaczac "strate" :P

Chodzilo mi o traktowanie darmowego oprogramowania jako tzw. "nieodplatnego  świadczenia" i naliczaniu podatku od niego.

Z 2000r. http://www.computerworld.pl/artykuly/12 … inuxa.html

"Po raz kolejny brak oficjalnych wytycznych Ministerstwa Finansów powoduje, że urzędy skarbowe dowolnie interpretują przepisy skarbowe. Tym razem dotyczy to naliczania podatku od bezpłat-nie otrzymywanego oprogramowania. W październiku br. Gazeta Prawna doniosła, że jeden z urzędów skarbowych nałożył podatek na firmę posługującą się bezpłatnym oprogramowaniem. Według urzędu, podatnik otrzymał bezpłatne świadczenie, które wykorzystuje do prowadzenia działalności gospodarczej, co podlega opodatkowaniu. Urząd wycenił serwery linuxowe na poziomie Windows NT Server, a StarOffice jak Microsoft Office. Czy słusznie? Nie wiadomo. Ministerstwo Finansów od prawie dwóch tygodni nie odpowiada na naszą prośbę o oficjalną interpretację przepisów. "


Ale widze, ze US juz chyba pare lat temu wycofal sie z takich pomyslow.

662

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

jellonek napisał/a:

Pomijając problem moralny, nielegalne kopiowanie oprogramowania jest nietypową formą kradzieży.

smutne jest to, ze mimo wszystko daliscie sobie wmowic ze piractwo to kradziez, podczas gdy oba slowa maja odrebne znaczenie.
kradziez pozbawa wlasciciela czegos realnego.
"teoretyczny zysk" czyms takim nie jest.

Ufff... dzieki. Ujales w jednym zdaniu to, co ja probowalem wykazac w 3 akapitach ;)

663

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

jury napisał/a:

Ja nie pisałem nigdzie że to ja akurat będę czuł się okradziony przy skopiowaniu płyty. Bo faktycznie różnica w kradzieży mojego samochodu a skopiowaniu "mojej" płyty przez Ciebie jest. Ale obydwa przypadki SĄ PRZECIEŻ KRADZIEŻĄ, tyle że inna jest ofiara.

Jury, przeciez ja przez caly ranek probuje Ci wlasnie wylozyc ze kradziezą bedzie to co NAZWIEMY kradzieżą.
Bo w ogolnosci przestepstwem jest to, co akurat w danym systemie prawnym nazwiemy w ten sposob.

O ile w przypadku "klasycznej" kradziezy jest to dla nas pojecie intuicyjnie zrozumiale: "zabieram cos komus, teraz ja to mam a on juz nie ma i nie moze tym dysponowac ani z tego korzystac", to w przypadku "wlasnosci intelektualnej" jest to zupelnie UMOWNE.  Bo samo pojecie "wlasnosci intelektualnej" jest umownym pojeciem! Zapytaj moja babcie co to jest kradziez. Bedzie wiedziala. A zapytaj ją co to jest wlasnosc intelektualna :P

Upraszacajac, wlasnosc intelektualna oznacza prawo do dysponowania wlasnym utworem, prawda?.
Ale to my (w sensie prawodawcy) decydujemy, do dysponowania w jakim stopniu! I tylko o to toczy sie dyskusja.

664

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
nosty napisał/a:

Udowodnie Ci to, jak to mowią, "ad absurdum":

A ja Ci udowodnię na przykładzie :) Wydałeś 1 mln dolarów na stworzenie gry (włącznie z marketingiem) - to wcale nie jest największy budżet - oczywiście działasz, jak wszyscy wydawcy w celu osiągnięcia zysku (nie robisz tego charytatywnie), lub najmniej zwrotu kosztów. I teraz widzisz na torrentach i warezach swój produkt - jesteś zadowolony?

Dely, wiem ze to prowokacja :)
Polecam sie na zlocie.

665

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

@jury - Po pierwsze: nie jest elegancko kwitowac czyjes argumenty "bla bla bla". Zagadnienia wlasnosci intelektualnej sa dosc zlozone, i przynajmniej dla mnie zawsze byly fascynujace. Kiedys na AOL napisalem nawet cholernie dlugi tekst na ten temat porywajac sie na calkowicie amatorską interpretacje prawa.
Nie da sie tych spraw skwitowac paroma prostymi slowami. Wiec jesli nie masz ochoty czytac zdan wielokrotnie zlozonych albo wypowiedzi dluzszych niz jeden akapit, bo Cie nudza, to mozemy sobie darowac dalsza dyskusje.

jury napisał/a:

więc dlaczego całej swojej filozofii odnośnie wynalezienia/stworzenia saksofonu czy zapisu nut wynalezionego przez kogoś wcześniej, nie stosujesz to samochodu/motoru? WSZYSTKO, absolutnie WSZYSTKO czy to "intelektualne" czy "fizyczne" jest stworzone na podstawie wcześniejszych wynalazków. W związku z czym nadal nie rozumiem rozróżnienia na karadzież samochodu vs kradzież płyty z muzyką.

To nie jest zadna moja filozofia. To bylo sprowadzenie ochrony wlasnosci intelektualnej do absurdu, po to by obnazyc niedoskonalosc i umownosc tego pojecia.
I zupelnie nie pisalem tego w odniesieniu do porownania z kradzieza samochodu. Nie mieszajmy wątkow rozmowy.

A co do porownania do kradziezy samochodu to inna sprawa do przemyslenia: klasyczne pojecie kradziezy opieralo sie na pojeciu "straty": kradziez miala miejsce kiedy ktos cos _stracil_.
Pojecie "kradziezy wlasnosci intelektualnej" jest zupelnie inne i opiera sie moim zdaniem na pojeciu "zysku": kradziez wlasnosci intelektualnej ma miejsce wtedy kiedy ktos cos ZYSKAL nie uiszczajac oplaty wlascicielowi praw. Przyjmuje sie domyslnie, ze jesli ktos cos zyskal nie placac, to "wlasciciel praw" musial poniesc STRATE. Tak jakby byla to "gra o sumie zerowej". A tak nie jest.

Przyklad:
Placisz abonament RTV bo posiadasz radio. Ale jesli wstawisz to radio do swojego sklepu, to musisz placic Zaiksowi DODATKOWO, bo inaczej tworca muzyki (a w zasadzie wlasciciel praw do niej) ponosi STRATE. Bo wykorzystujac radio (a wlasciwie utwory w nim nadawane) wpadles na pomysl (TY wpadles!) jak zarobic wiecej przez stworzenie przyjemnej atmosfery w swoim sklepie.
A jesli wpadniesz na pomysl, zeby wykonac fantazyjną dekoracje sklepu z 500 mlotkow (za ktore oczywiscie zaplaciles) i to spowoduje wzrost Twoich przychodow o 200%, to czy podzielisz sie z producentem mlotkow tymi zyskami? Zaplacisz cos DODATKOWO? Przeciez Ty zyskales (dzieki swojej inwencji) za darmo, wiec Tworca mlotka poniosl strate? :)

Chce po prostu powiedziec ze opieranie definicji kradziezy na pojeciu ZYSKU odniesionego przez "przestepce" jest bezsensowne. Nie zawsze zysk jednego czlowieka oznacza strate innego, choc niektorzy bardzo by chcieli zebysmy tak mysleli.

Te rozwazania maja szerokie implikacje praktyczne, w dziedzinie praw autorskich, ale nie tylko.
Pare razy slyszalem wypowiedzi, jakoby oprogramowanie darmowe szkodzilo branzy softwarowej. Ze przez nie ponosza one STRATY (bo sprzedają mniej).
Nie wiem jak jest teraz, ale kiedys urzad skarbowy stal na stanowisku, ze firma instalujaca linuxa powinna zaplacic podatek, argumentujac bodaj w ten sposob ze nie instalujac komercyjnego systemu firma odniosla ZYSK bo nie wydala tych pieniedzy. Generalnie dla US zrobienie czegos za darmo to forma oszustwa ;)
A swa dni temu przeczytalem, ze na skutek nowych regulacji prawnych kierowcy ciezarowek masowo omijaja autostrady platne. Rzecznik jednej z tych autostrad powiedzial ze jego firma "ponosi przez to straty".

Innymi slowy: BRAK ZYSKU naleznego, lub chocby tylko przewidywanego (!) w powszechnym rozumieniu zaczyna byc utozsamiana ze STRATĄ. A to bardzo niebezpieczny sposob myslenia.

Czy jesli ja sciagne sobie gre, ktorej Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ nie kupilbym za cene za ktora jest oferowaną przez dystrybutora, to firma poniosla strate? Zadnej.

Powtorze po raz trzeci: nie zawsze czyjs zysk oznacza strate kogos innego.

666

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

jury napisał/a:
nosty napisał/a:

PS. Mozemy sobie dluzej pogadac w czwartek na zlocie, choc ja niestety dostaje bialej goraczki kiedy ktos porownuje skopiowanie programu do kradziezy samochodu/motoru

No nie, masz rację. Piszący oprogramowanie czy tworzący muzykę i filmy powinni PRZECIEŻ robić to za DARMO!!! :P

A czy ja cos takiego napisalem? Chodzi mi tylko o to najczesciej przytaczane, wyswiechtane i zupelnie od czapy porownanie: "sciagasz muzyke, to tak jakbys ukradl w sklepie plyte, albo samochod z ulicy".  Naprawde wystarczy 5 minut zastanowienia nad prawem wogole i pojeciem tzw. "wlasnosci intelektualnej" zeby wykazac nieprawdziwosc tego porownania...

A co do tego Twojego "DARMO": to moze nie wszystko i nie zawsze powinno byc platne? Trzeba by sie zastanowic co moze byc wlasnoscia w bardzo ostrym rozumieniu prawa. Pamietaj ze pojecie "prawo autorskie" i "ochrona wlasnosci intelektualnej" sa calkowicie wirtualne, inaczej mowiac: jest to wylacznie kwestia pewnej spolecznej umowy.
Mowiac wprost: cala nasza cywilizacja opiera sie na kopiowaniu, na uwspolnianiu wynalazkow/tworczosci jednostek.

Udowodnie Ci to, jak to mowią, "ad absurdum": jak napiszesz ksiazke, to jest to Twoje dzielo, ktore podlega ochronie, prawda?  Ale zebys nie wiem jak sie staral to nie unikniesz nawiazan inspiracji kulturowych, mowiac inaczej wykorzystania "memow". A te "memy" ktos stworzyl (moze wiecej ludzi, ale to nie ma znaczenia). I w ekstremalnej postaci prawa autorskiego powinny byc chronione i to przez NIESKONCZONY okres czasu. Wiecej! Idiomy a nawet slowa, ktorych uzyjesz piszac ksiazke tez ktos wynalazl, prawda? Czy Tworcom tych slow (lub ich spadkobiercom) nie nalezy sie udzial w zyskach z Twojej powiesci?
A muzyk grajacy na saksofonie korzysta przeciez z czyjejs mysli technicznej: ktos wynalazl ten instrument (a ochrona patentowa to tylko zdaje sie jakies marne 25 lat? czemu nie 100 albo 1000?), ktos wynalazl zapis nutowy...

Sam widzisz, ze nie ma czegos takiego jak "naturalnie" rozumiana "wlasnosc intelektualna". Wykazalem, ze jest to sprawa umowna i granice tego co powinno byc dozwolne za darmo a co platne i jak dlugo mozna stawiac w roznych miejscach skali.

Istnieja analizy, ktore wykazuja,  ze zbyt ostra ochrona owocuje tlumieniem tworczosci w ogolnym rozrachunku. To tez latwo udowodnic.
A prawnicy sprzed powiedzmy 150 lat byliby zapewne w szoku gdyby zobaczyli jaka ostrą postac ma obecnie prawo autorskie.

667

(250 odpowiedzi, napisanych Bałagan)

dely napisał/a:
conrad napisał/a:

A że prawa autorskie opłacają się dopiero od pewnego poziomu zamożności i rozwoju państwa? Jasne.

ROTFL. To chyba jeden z lepszych tekstów na forum, muszę go sobie gdzieś zapisać :)

Cholera, pare dni nie zagladania na forum i taki watek mnie ominal!
Teraz juz sie za bardzo nie wlacze w dyskusje, bo Viste to widzialem glownie na obrazkach...

Ale co do powyzszego zdania to nie moge sie powstrzymac ;)
Dely: nie ma sie z czego smiac - dokladnie tak jest. Conrad wczesniej wymienil znakomity "case study": lata 80-te w Polsce.
Zostawmy na razie etyke, mowmy o OPLACALNOSCI. Bo o niej pisal Conrad w powyzszym zdaniu. I nie tylko dla tworcow, wydawcow, ale dla kraju. Jak to sie kiedys mowilo: dla spoleczenstwa ;) I to nie tylko polskiego. Dla wszystkich.

Zobacz: do roku powiedzmy 87-go tworcow oprogramowania w Polsce mogles zliczyc na palcach, wydawnictw prawie nie bylo. Wiec strat spowodowanych piractwem nie ponosily. Gospodarka poprzez podatki - takoz nie. Sankcje ekonomiczne ze strony USA nam nie grozily bo... juz mielismy takie sankcje od Regana :)
A dzieki piractwu cale pokolenie (a wiem co mowie bo to bylo NASZE pokoloenie) zyskalo kontakt z komputerami, czesto nauczylo sie programowac lub chociaz nie bac sie ich obslugiwac. Wielu z nich pod koniec lat 80-tych kiedy pojawilo sie prawo autorskie natychmiast zalozylo wlasne firmy softwarowe, wydawnictwa, sklepy komputerowe itp itd. Te firmy mialy zbyt, bo komputerow wokol bylo juz zatrzesienie.

A teraz wyobraz sobie scenariusz ekstremalnie przeciwny: od roku 80-tego obowiazuje w Polsce surowe, a co najwazniejsze w 100% egzekwowalne prawo autorskie. Wiem ze to utopia, ale takie "modele idealne" stosuje sie zeby czegos dowiesc.
Conrad ma racje co do cen i Ty tez powinienes to pamitac. Do teraz wspominam szok jakiego doznalem kiedy wszedlem kiedys do Pewexu czy innej baltony i zobaczylem gre na ST w cenie jakiejs 1/3 sredniej pensji. Czyli tak jak teraz 1000zl. Za gre.
Wiec gdyby nasz kraj wprowadzil prawo autorskie w 1980, to przez 10 lat (a zaryzykowalbym twierdzenie ze nawet przez 15 do roku 1995) komputery bylyby tylko na wyzszych uczelniach i w firmach panstwowych. W domach: 0. W szkolach: 0. Kolek komputerowych: 0.  No bo po co kupowac komputer jesli nie stac nas na oprogramowanie do niego.

Czyli w latach 90-tych praktycznie nie mamy komputeryzacji ani mlodych ludzi, ktorzy potrafiliby chocby obslugiwac komputer.  Sila rzeczy nie mamy tez zadnych firm produkujacych/sprzedajacych software. Reszty pisac nie trzeba.

I teraz na koniec najlepsze: patrzac nie przez zyski chwilowe ale na przestrzeni lat 1980 do teraz, pierwszy model rozwoju oparty na piractwie oplaca sie bardziej nie tylko Polsce, ale rowniez zachodnim producontom/dystrybutorom komputerow i softu, prawda?

C.N.D

PS. Mozemy sobie dluzej pogadac w czwartek na zlocie, choc ja niestety dostaje bialej goraczki kiedy ktos porownuje skopiowanie programu do kradziezy samochodu/motoru. Krzycze i zaczynam pluc jak ta babcia w "Allo allo" kiedy ktos wspomnial Niemcow ;) Za duzo razy sie juz naudowadnialem dlaczego takie porownanie to propaganda wbijana nam od lat do glow.

668

(143 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Jesli nic sie nie zmienilo, to my z Gzyniem (i z Voyagerem zdaje sie) tez powinnismy dotrzec w czwartek wieczorem.

669

(68 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Jezdem jezdem! Troche mnie nie bylo...

Wiec tak: jesli bede na party (a na 90% bede) to w tym roku zmieniam zasady turnieju.
Zauwazylem ze rok temu chetnych do grania na duzym ekranie bylo niewielu i czulo sie pewien opor.
Dlatego tez w tym roku postanowilem mniej stresowac uczestnikow :)

Zabieram swoj komp + monitor + duzy blok rysunkowy i zrobie stanowisko turniejowe. Turniej bedzie na luzie, bedzie przebiegal w sposob ciagly i bedzie oparty na zaufaniu. W wyznaczonych godzinach (np 10:00 - 12:00 gra nr 1, 12:00 - 14:00 gra nr 2...) kazdy bedzie mogl przyjsc, zagrac i wpisac swoj wynik na tablicy. Mozna podpiac wlasny joy, mozna probowac do woli. Mam nadzieje ze nikt nie bedzie oszukiwal, tym bardziej ze bezczelne oszustwo i tak sie wyda w finale.

Final bedzie w sobote poznym popoludniem: 2 najlepszych graczy w kazda z gier turniejowych zagra na duzym ekranie.

Tym razem gry turniejowe beda niespodzianką dla wszystkich. Postaram sie dobrac rozne typy znanych gier, tak by kazdy znalazl cos dla siebie. Ja nie bede bral udzialu w konkursie.

Nagrody: jak zwykle ode mnie klasyczne cartridge, a moze oryginalne nowe kasety Avalonu....
Jesli ktos chce zostac sponsorem to serdecznie zapraszam.

670

(6,129 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

G'Kar napisał/a:

Atari 400 http://allegro.pl/mega-okazja-atari-400 … 55049.html
1200 XL http://allegro.pl/atari-1200-xl-wyprzed … 01292.html - niestety "niesprawdzone" co najczęściej jest synonimem "niesprawne".

W przypadku 1200 XL oznacza to najczesciej dzialajacy komputer z czesciowo niedzialajaca klawiatura. 90% 1200XL jakie mialem w reku miala problem z klawiszami, najczesniej z tasma. Da sie to naprawic.
Za obecna cene warto zaryzykowac. Tych kompow na ebayu jest ostatnio coraz mniej.

671

(46 odpowiedzi, napisanych Zloty)

Dopisuję się do podziekowań :)
Spotkanie jak zwykle udane!

672

(168 odpowiedzi, napisanych Fabryka - 8bit)

Fak! Ja czekalem na maila i tez pomyslalem ze nie zalapalem sie do pierwszej transzy, a nie sprawdzalem PM!
Dzisiaj zrobie przelew.

673

(6,129 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

Hehe, cena Kup Teraz to nie to samo co cena wylicytowana.
Niestety reaktywacja GR8 jest na razie malo prawdopodobna z braku czasu - do mojej pracowni zagladam raz na miesiac :(
Ale przerzucilem sie na nauke asemblera, bo to moge robic z doskoku w kazdej wolnej chwili, i spodobalo mi sie ;)

674

(6,129 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

Harry napisał/a:
hororus napisał/a:

Za 30 eurosów też bym łyknął, tym bardziej, że jest to chyba ostatni tytuł, który mi brakuje z "niebieskiej" serii

Możesz spróbować tutaj (zostało niewiele czasu):
http://cgi.ebay.co.uk/ws/eBayISAPI.dll? … 0659764494

U tego samego sprzedawcy jest też zafoliowana Summer Games:
http://cgi.ebay.co.uk/ws/eBayISAPI.dll? … 0659765608

Bardzo ciekawe aukcje mial ten czlowiek, ale ja unikam aukcji kanadyjskich oprocz pojedynczych cartridgy, ktore mozna wyslac w liscie.
Wejdzcie na strone poczty kanadyjskiej i sprawdzcie koszt wyslania paczki do Polski, 1kG, wymiary: 30x20x10cm. _Najtansza_ opcja to $150. Opcja ekspresowa $400 :) To nie pomylka.

675

(6,129 odpowiedzi, napisanych Kolekcjonowanie)

Harry napisał/a:
hororus napisał/a:

To, że są to najrzadziej występujące tytuły wydane w takim formacie. Karateka na karcie w kompletnym wydaniu na XEGS jest niebotycznie droższy niż oryginał wydany na dyskietce (?).

http://cgi.ebay.pl/ATARI-XE-XL-KARATEKA … 20b9107b0f

Pudełko tochę podniszczone, do tego droga przesyłka, ale zachęcony Twoja opinią zdecydowałem się na zakup :)

Gratuluje! I zazdroszcze. To pol darmo, a nawet cwierc darmo...

Co do cen wydan "okladkowych" UK w okolicach 20 funtow to tez jestem zaskoczony. Niedawno Karateka tez osiagal rekordy na ebay.co.uk wlasnie. Wyglada na to ze na wyspach trwa najwieksza hossa na retro gry Atari.