Pzez 10 lat byłem emitentem CO2 z domowego pieca na tzw. ekogroszek. Jak wiemy paliwo, jakim jest węgiel, podrożało kosmicznie. 10 lat temu, za 1 tonę ekogroszku płaciłem 300-350zł, 2 lata temu, cena dobrej jakości groszku, z którego jest mało popiołu i sadzy a tym samym lotnego pyłu i siarki to 980zł. 300%!
Spalałem tego rocznie 4-4.5 tony. Nie wspomnę o syfie w pomieszczeniu, a po czyszczeniu pieca człowiek przez parę dni czuje w nosie zapach węgla i wygląda jak górnik po szychcie.
Do tego doszło, że 2 razy mi wybuchł pył węglowy w zasobniku przy wsypywaniu grochu. Nie polecam.
Ponieważ interesowałem się wiatrem od 5-6 lat a potem fotowoltaiką, wreszcie podjąłem "życiową" decyzję i oto wrzuciłem na dach 5.4 kWp i powietrzną pompę ciepła.
Foto robi ciut więcej niż zjada pompa. W efekcie rachunki są mniejsze o ponad połowę niż wcześniej suma rachunków za energię i za węgiel. Nie wiem skąd się bierze na rachunkach dopłata do energii odnawialnej, bo uważam, że to jest jakieś kuriozum, biorąc pod uwagę że z małych elektrowni dystrybutor rozlicza się 1:0.8, czyli za 1kWh oddanej energii mogę za darmo odebrać 0.8kWh. Więc skąd dodatkowa opłata na rachunkach tych co nie mają elektrowni? Jak mówię, kuriozum.
Instalacja bryka od maja 2017, produkcja:
Za 2018 rok - 5652,82 kWh
Łącznie od maja 2017 - 9918,11 kWh
Redukcja CO2 łącznie 5.26t - tak mi tu wylicza, 136 drzew, 35 000 km samochodem (tu lipa, bo koło 30 przejeżdżam rocznie :( ).
Tak, czuję się bardziej EKO :)
Tak, wkurzam się jak spaceruję i czuję, że nie ma czym oddychać.
Bełchatów widzę z okna (jakieś 20-25km).