W starych zasilaczach koroduje połączenie lutowane na nóżkach stabilizatora 5V. To jest właściwie jedyna i bardzo drobna powtarzalna usterka, ale ponieważ te zasilacze są zalane żywicą, to nie da się tego ani zdiagnozować, ani naprawić, ani prewencyjnie zapobiegać. Gdyby te zasilacze były rozbieralne, to wystarczyło by poprawić luty świeże, ewentualnie wymienić drobnicę za grosze jeśli coś skorodowane jest już mocno (stabilizator, rezystory, kondensatory) i te zasilacze mogły by działać na wieki. Niestety zalanie żywicą powoduje, że wszystko się nadaje do śmietnika.
Jeśli skoroduje ta masowa nóżka od stabilizatora, to robi się tam duża rezystancja, powodując podniesienie napięcia wyjściowego i wtedy uszkodzeniu może ulec praktycznie każdy scalak w Atari, bo każdy dostaje napięcie za wysokie.
Ja miałem swój zasilacz jeszcze z dzieciństwa, zawsze zadbany, przechowywany w dobrych pokojowych warunkach i myślałem, że nic go nie czeka. Niestety pewnego dnia Atari przestało działać. Pomierzyłem napięcie z zasilacza i na szczęście było niższe od 5V i to było powodem niedziałania. Skorodowało gdzieś indziej niż na nóżce masowej stabilizatora, dzięki czemu nic poza zasilaczem się nie uszkodziło.
Od tego czasu nie używam już oryginalnych zasilaczy od Atari i nikomu nie polecam, bo to nie jest pytanie czy się taki zasilacz uszkodzi, tylko kiedy się uszkodzi i jakie straty wyrządzi. WYjątek stanowi jeden model rozbieralny, można go wyserwisować ładnie i używać.
Polecam jakiekolwiek markowe zasilacze od np. routerów itp. Różne ładowarki od telefonów też mogą być, bo współczesne dają zwykle 1A lub więcej, więc są wystarczające. Ale też niech będą markowe te ładowarki, bo tania chińszczyzna, to ja miałem raz taką ładowarkę, że nagle w niej coś strzeliło głośnym hukiem, a na wyjściu pojawiło się sieciowe 230V:-) Na szczęście ładowarka ta zasilała tylko lampki choinkowe, które pstryknęły tylko rozpryskującym się plastikiem diody LED:-) Nie polecam wpuścić 230V do Atari.
Można sobie uciąć kabel z DIN-em od oryginalnego zasilacza i wlutować do nowego, wtedy ma bardziej epokowy feeling:-) Ja tak mam - zasilacza nie widzę, bo jest pod biurkiem, a na wierzchu mam swój stary kabel od oryginalnego zasilacza, więc czuję się jak na swoim starym oryginalnym, a jestem bezpieczny:-)