laoo/ng napisał/a:Nie ma jak oprogramowanie, które wie lepiej od nas co potrzebujemy.
Widzę też, że składanie książek w LaTeXu ostatecznie poszło do lamusa...
Nie wszedzie ;-)
Jednakze LaTeX jest, hm, specyficzny, szczegolnie dla kogos przyzwyczajonego do innego podejscia.
Wiele rzeczy rozwiazanych jest automatycznie i wrecz trywialnie prosto w porownaniu z Wordem (n.p. wiekszosc rzeczy majacych zwiazek matematyka i naukami scislymi (rownania, symbole (chemiczne/fizyczne), etc.), numeracja stron, indeksy, footnotes (przypisy?), cytowanie/bibliografia (z wlaczeniem rozmaitych stylow dostosowanych do publikacji) zintegrowane baza danych zrodel (BibTeX) -- Word jest tutaj lata swietlne do tylu), wiele rzeczy trudniej (zakrecone uklady rownan mieszczace sie dopiero na A3 + tabele potrafia byc ciezsze w edycji recznej, zas edytory WYSIWYG sa obecnie raczej niskiej jakosci (pelne denerwujacych ograniczen)).
Glowna, przewodnia filozofia LaTeXa jest jednak wlasnie w pewnym sensie automatyka stylu, per publikacja a nie per element -- w praktyce oznacza to to, ze autor ma sie nie martwic o wyglad danej strony, rozmiar czcionki w danym zdaniu, format danego naglowka, polozenie konkretnej ilustracji, sformatowanie pewnej tabeli, etc. osobno, per element -- ale wszystko ma zalatwic szablon dostarczony przez wydawce zapewniajacy ustandaryzowany wyglad per publikacja. I czasem to sie sprawdza, n.p. Springer i wiele journals wrecz wymaga stosowania tychze szablonow plus dostosowania sie do setek guidelines; n.p. tak to wyglada w przypadkach Springer i Wiley (materialy do Worda zreszta tez sa):
http://www.springer.com/authors/book+au … 2-417900-0
http://eu.wiley.com/WileyCDA/Section/id-301843.html
Nie wiem jednak, jak to wyglada w polskich warunkach, jesli dany wydawca nie zapewnia wlasnych szablonow i standardow, to wymyslanie ich od nowa moze oznaczac "nieco" roboty... i przechodzenie na ten styl pracy moze przypominac przechodzenie z HTML 3.x sprzed czasow CSS (kiedy to tez sie pieczolowicie rzezbilo FONT, H1, etc. per-element) na wspolczesny HTML+CSS (czyli wlasnie szablony) -- co jest dosc gwaltowna zmiana...
Innymi slowy mowiac -- LaTeX potrafi byc bardzo przyjazny z pkt-u widzenia autora tekstu, uzywajacego dany szablon -- ale nie jestem pewien, czy ta przyjaznosc przenosi sie do pkt-u widzenia osoby odpowiedzialnej za sklad ktora ewentualny szablon ma dopiero stworzyc (szczegolnie od zera). Plusy widoczne sa w ustandaryzowanych formatach publikacji, ale n.p. do artystycznych ulotek (i ogolnie w sytuacjach gdy wlasnie chce sie robic szczegoly recznie i jest to wazne (chociaz moze wtedy grafik+Photoshop i tak zrobi to lepiej)) -- moze byc wiecej minusow...