W XC12 też nie ma otworu dla dostępu od głowicy. Magnetofon Atari zakładały, że głowicą się nie kręci - dlatego taki dostęp był zbędny. Turbo, gdzie ustawienie głowicy jest istotniejsze, nie było czymś pospolity (ba, to była nisza) i projektanci o tym nawet nie myśleli. Dlatego twoje zdziwienie i niezadowolenie jest... dziwne. W związku z powyższym nie ma też testera.
A dźwięk wczytywania jest generowanych przez komputer i on brzmi tak samo głośno bez względu na źródło - o ile dane są poprawnie dostarczane. Do tego może być słychać drugi kanał, który nie wpływa na odczyt - tub może być ciszej ale to są te cichsze szelest i pisk pilota.
Kolego :) Dzisiaj kończę właśnie 49 lat, z czego jakieś 4 lata byłem użytkownikiem Atari 800XL jako młody chłopak i od dobrych 20 posiadam je znowu w swojej kolekcji. Naprawdę dobrze wiem jak wygląda XC11 i XC12 i w przypadku XC12 wystarczy wyjąć klapkę żeby mieć dostęp do ustawień głowicy, a w przypadku XC11 trzeba je rozbebeszyć na części pierwsze nawet bez możliwości wglądu w licznik.
Wiem również, że Turbo było niszą.
Dźwięk wgrywania jest generowany przez Atari, ale jednak w przypadku XC12 słychać w tle faktyczny dźwięk audio z kasety. Dzięki temu łatwo np. zidentyfikować początek wgrywanego programu za pośrednictwem charakterystycznego, jednolitego pisku. W przypadku XC11 nie słyszę go podłączając do tego samego Atari. Stąd też zastanawiam się dlaczego występuje taka różnica pomiędzy XC12 a XC11.