Wybiórczość IPNu? Starczy jedno nazwisko: Wałęsa. Jak dotąd IPN nie wypuścił ani jednego tekstu choćby silącego się na obiektywność w ocenie tej, było nie było historycznej osoby.
W białych rękawiczkach ciężko się walczy. Każdy konflikt przyciąga różne osoby po obu stronach barykady, pragnące rozwiązać problem w mniej lub bardziej cywilizowany sposób. Sposoby brutalne jednak nie dają dobrego rozwiązania i z reguły prowadzą do eskalacji konfliktu. My mieliśmy szczęście, stan wojenny nie doprowadził do takiej wielkiej eskalacji (z wyjątkiem może opanowania przez Rewolucyjną Armie Krajową w 1982 polskiej ambasady w Bernie, ale to sprawa dyskusyjna). Potem nastąpił okrągł stół - wydarzenie bez precedensu w światowej historii.
Nie chcę oceniac Jaruzelskiego - zrobił to co zrobił, oceni go historia i ewentualnie sąd. Na jakie jednak by sie powoływać dokumenty, nie możemy mieć pewności co do tego czy interwencja nam wówczas groziła ani jak zachowali by sie polacy w jej wypadku. Co do pierwszego - nie ma przekonujących dowodów ani za ani przeciw, co do drugiego, to już czyste spekulacje.
Co do roli GW i Michnika, to po 89 przyjeli oni zasade odrzucania rewolucyjnej mściwości i budowania państwa zgodnie z sasadami prawa, co oznacza między innymi że każde przestępstwo musi być udowodnione i nikogo nie można 'odsuwać' od życia publicznego/gospodarczego tylko na podstawie przynależności (lub nie) do jakichkolwiek organizacjia (np. PZPR), bo każdego trzeba oceniać indywidualnie. Niestety nie obyło się bez błędów i pomyłek (np. nazwanie przez Michnika Kiszczaka 'człowiekiem honoru') a niektórzy tych pomyłek im wybaczyć nie mogą/potrafią.
No i jescze coś osobistego: mój ojciec, do 89 politruk w wojsku w 81/82 gdy zasadniczych zatrzymano na dodatkowy okres, tłumaczył im że to wina Solidarności, zaś młodzi całkiem łatwo to łykali. Tak więc jek by było z tą interwencją - nie wiem.