marekp napisał/a:"Bo jedynym pomysłem jest "nie dla 6cio latków w szkołach" a reszta.... jakoś to będzie,(...)
Niestety to działa w dwie strony.
I też tak było za PO-PSL - wsadźmy sześciolatki do szkół..... i jakoś to będzie.
Pospolite ruszenie rodziców (z moją osobą włącznie), którzy rzucili się odraczać swoje pociechy pokazało, że naród nie zgadza się na pomysły rządzących w dziedzinie edukacji.
Przygotowanie szkół do opieki nad sześciolatkami pozostawia wiele do życzenia.
Miało być pięknie - osobne klasy, nauczyciel wspomagający, dywaniki, zabawki, a wyszło po polsku, zupełnie jak przy budowie autostrad (pamiętacie Chińczyków?)
W szkole na osiedlu zachęcano rodziców, żeby zapisali sześciolatki do pierwszej klasy.
Pokazywano salę, dywaniki, zabawki itp.
Kilkunasta rodziców zapisało dzieci. Niestety, dzieci było za mało, by utworzyć osobną klasę.
W efekcie 'wymieszano' dzieci sześcioletnie i siedmioletnie.
I zamiast dywaników były ławki, stołki, tablica, kreda i przymus siedzenia 45min w jednym miejscu.
A po zajęciach świetlica - gdzie takie małe dziecko nie było w stanie sobie poradzić.
Rodzice byli wściekli.
Sytuacja zupełnie jak w dowcipie o amigowcu, który wolał iść do piekła.
Tak to wygląda z mojego punktu widzenia.
tP