2,576

(38 odpowiedzi, napisanych Programowanie - 8 bit)

No i dlatego trzeba grę testować na real hardware jak się deweloperowywuje takową, myślałem, że to oczywiste:-) Ale ja jestem raczej Atarowcem-domatorem, w scenie nigdy nie uczestniczyłem, to mogę się nie znać akurat na tym:-)

2,577

(38 odpowiedzi, napisanych Programowanie - 8 bit)

Ale dyskusja... Przecież laoo napisał, że mu potrzeba do deweloperki, żeby sobie sam mógł fleszować jakiś kartridż dla siebie i testować grę na real hardware z kartridża.

2,578

(38 odpowiedzi, napisanych Programowanie - 8 bit)

@tebe, się mi wydaje, że nie trafiłeś w temat, albo nie przeczytałeś pytań z pierwszego postu:-) Wątek jest z natury pytającym o to co kto by chciał, żeby ocenić co autorzy na koniec z tym zrobią. To nie życzeniodawcy go rozpoczęli, tylko zapytano ich czego sobie by życzyli.
Chyba że chodzi o tą jedyną grę, której nie mogę odpalić u siebie - tutaj akurat mam nadzieję, że ktoś pójdzie na http://napisz.se i udostępni jakiegoś normalnego pirata, to sciagne.se i wreszcie.se zagram.se:-)

2,579

(38 odpowiedzi, napisanych Programowanie - 8 bit)

@laoo krytyka zawsze będzie tak czy siak i tego nie unikniesz. Ja bym się kierował rozsądkiem.

Wypowiem się, bo z niecierpliwością oczekuję tej gry, pamiętam ją jako jedyną z dzieciństwa, kiedy się z sąsiadem przepychaliśmy co jest lepsze i ta gra faktycznie wtedy robiła wrażenie. Zbyt duże:-)
Choć nie wiem czy to co piszę jest obiektywne, bo siłą rzeczy patrzę przez pryzmat tego co sam mam ze sprzętu, ale mam wszystko to co lubię, więc przypuszczam, że jest więcej osób, które myślą podobnie jak ja.

Dzisiaj jak ktoś używa Atari, to przecież zwykle ma w nim rozszerzoną pamięć, więc nie widzę powodu, dla którego by gra nie mogła mieć swojego wymagania pod tytułem tyle i tyle RAMu.
Jeżeli chcesz dogodzić tym co koniecznie muszą odpalić grę na stocku, to najfajniejszym pomysłem wydaje mi się być po prostu wydanie gry na carcie. I wtedy masz pełną dowolność jak to zrobisz, najekonomiczniej było by wydać na dedykowanym karcie zaprojektowanym do gry w jakiś prosty sposób. Równolegle oczywiście plikówka dla tych, którzy nie chcą carta (w wypadku jeżeli jest cel rozdania gry za darmo oczywiście, a rozumiem, że tak planujecie w tym przypadku).

Nie podoba mi się koncepcja wydawania gier na określony rodzaj kartridża, bo tych flashowalnych jest na dzisiaj już pełno, nie każdy w ogóle potrzebuje takiego kartridża, a kupować flashowalny kombajn za górę pieniędzy po to, żeby odpalić na nim jedną grę jest bez sensu - taniej jest rozszerzyć sobie RAM i przyda się do miliona rzeczy również w przyszłości.
Uważam, że flashowalne carty mają sens do zastosowań uniwersalnych - czyli chcesz mieć zestaw gier czy programów na carcie, to wrzucasz tam xex-y i korzystasz - przy czym wybierasz dowolny z tych cartów dostępny na rynku.
Robienie dedykowanego softu pod takiego carta, to moim zdaniem nieporozumienie. Jaki procent wszystkich userów Atari posiada jakikolwiek konkretny cart flashowalny? 5%? 7%? Spośród tych kilku procent mogących w ogóle odpalić taką grę tylko część będzie danym tytułem zainteresowana. Czyli Twoja gra jaka by nie była zajebista, trafi tylko do garstki osób, a reszta Cię wyklnie.

Jest jedna gra, która wymaga określonego kartridża 1MB i ubolewam, bo jest jedyną grą na dzień dzisiejszy, której nie mogę zobaczyć i pograć w nią, bo nie posiadam takiego kartridża. Nie zamierzam go kupować dla tej jednej gry, bo uważam to za kompletny bezsens. Granie na emulatorze mnie nie interesuje w ogóle, więc grę obejrzałem tylko na youtube i to by było na tyle, chociaż mam Atari z 1MB, stereo itd.

Jest jeszcze coś: to już bardzo subiektywnie - ja np. nie szczególnie lubię uruchamiać gier z kartridży tak w ogóle jakichkolwiek. Może dlatego, że w dawnych czasach carty wśród ludzi były rzadkością, w Polsce pewnie były za drogie, więc nikt ich nie posiadał za bardzo. Kartridże kojarzyły mi się zawsze tylko z odpalaniem softu do turbo. W każdym razie dużo fajniej się bawię korzystając z SIO2SD, co daje mi klimat stacji dyskietek, której kiedyś nie miałem, a dziś lubię to pikanie jak się wczytują gry. Gier z kartridża jakoś nie czuję, nie kręci mnie to za bardzo, chociaż mam SIC!-a i czasami coś tam sobie w nim pokombinuję.

2,580

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Objaw pod tytułem czarny ekran w Atari, to może być tak na prawdę wszystko. Bordowy ekran to w większości przypadków będą pamięci. Nie wiem jaka jest konstrukcja Spectrum, ale pamięci DRAM uszkadzają się na kilka sposobów z czego zasadniczo można wyodrębnić grupy usterek powodujące przerwy, lub zwarcia. Przy zwarciach mamy objaw często rzucany na forach jako pierwsza do sprawdzenia rzecz, czyli że kość grzeje się bardzo tak, że można się oparzyć. Jeżeli kość uszkodzi się tak, że porobi zwarcia, to można się spodziewać praktycznie wszystkiego, bo w Atari też często wtedy pada Freddie, a więc też bywa tak jak piszesz, że przy pamięciach padają i inne rzeczy.
Może w Spectrum było odwrotnie? Może padało coś innego, a skutkiem była dodatkowo pamięć, bo pamięć jest dość delikatna tutaj po prostu ze względu na swoją technologię w porównaniu z resztą logiki TTL.
Uszkodzenia RAM powoduje starość i duże przebiegi, niewłaściwe warunki zasilania, skoki napięcia, ale też wady fabryczne powodujące np. znaczne skrócenie żywotności komórek. RAM chyba najciężej pracuje w kompie, pobiera masę prądu, który przerabia nieustannie przeładowując w te i wew te bardzo dużą ilość komórek upakowanych w pojedynczej kostce. Dziś te pamięci są już stare, a mają za sobą ogromne przebiegi.

2,581

(19 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Tak samo dobrze Ci to działa jak HCT? Domyślam się, że może tam być coś polepszone, i że trik z HCT pomoże tylko czasami, a ten układ może poprawi więcej różnych przypadków. A ten zastępnik można kupić, albo coś? Albo zrobić sobie? Są dostępne jakieś źródła?

2,582

(19 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Pin, to samo pomyślałem, bo kiedyś rozmawialiśmy już o tym, że jesteśmy ten sam najlepszy rocznik:-)

Edit: pieluchy nam mamy zmieniały jak ktoś dla testu w tym moim Basicu napisał se 10 GOTO 10
Załączam zdjęcie:-)

2,583

(19 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Willy, w tym jest największa zabawa przecież:-)

BTW, Pin napisał o bramkach 25-30 letnich, Ty piszesz o elektronice sprzed 30 lat, a ja Was przebijam: właśnie sobie grzebię w Atari 800XL, mam przed sobą płytę i na Basicu widnieje data 1979:-) W przyszłym roku ten konkretny egzemplarz skończy cztery dychy:-)

2,584

(19 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Owszem, może tak być. Ja też się zgadzam Pin z tym, że skoro w Twoim przypadku wymiana tego LS na HCT pomogła, to był to bardzo dobry ruch i gratuluję. Powiem więcej, sam też przy wolnej chwili pokombinuję jeszcze przy niektórych moich płytach, bo może i u mnie to pomoże w którymś przypadku. Np. może  po wymianie LS na HCT zaczął by działać adapter zwykłego 6502, który nie działa poprawnie na płycie 65XE bez ECI.

Chcę tylko zwrócić uwagę, że to jest jedno z wielu remediów, ale nie pomoże w każdym przypadku i nie na wszystko. Pin, nad problemem sygnału PHI2 siedzi cały atarowy świat od wielu lat i jak dotąd nikt nie wymyślił jednolitej recepty, więc nie myśl, że jak Tobie pomogło wymienienie LS08, to już zawsze każdemu na wszystko pomoże, bo tak nie jest. Po prostu problem jest bardziej złożony, rozległy, można powiedzieć że rozlany po całej płycie:-)
Kiedyś w jakimś wątku na AtariAge FlashJazzCat napisał coś w stylu, że dobieranie układów pod rozszerzenia jest częścią ich budowy. Nie pamiętam jak dokładnie to ujął, ale wynikało z tego trochę żartobliwie, że należy to traktować jako normalkę i po prostu cieszyć się tym jako nieodłączną częścią całej zabawy:-)

W ST np. pomaga też wymiana proca na HCT oraz TOS-u na flash. To jest związane ze zmniejszeniem obciążenia na zasilaniu, co powoduje lepszą jego stabilizację i filtrację, a więc i mniejsze przenoszenie się zakłóceń. Po takiej operacji w wielu przypadkach okazało się że tzw. "bad DMA", to mit, a DMA okazało się działać dalej sprawnie.

U mnie przy problemach z DMA w ST pomogło np. wlutowanie diod Shottky na liniach sygnałowych do karty CF. Podpowiedź dostałem od P.Putnika - zadziałało. Ale w innym Atari nie zadziałało, za to zadziałały inne pomysły.

Również u mnie np. przy problematycznym SIMMexp dobieranie procka i pamięci pomogło na częściową poprawę. Na koniec stabilność uzyskałem dokładając kondensator 5,6pF na sygnał PHI2, co zapewne minimalnie spłaszczyło i wygładziło zbocza, dzięki czemu timingi się poprawiły, a układ zaczął działać stabilnie. Ale uwaga: całość działa stabilnie, jednak jak podmienię któregoś z "wielkiej czwórki" (sally, antic, gtia, freddie) na inny egzemplarz, to już po wszystkim.

Na koniec jeszcze: recepty jednolitej nie ma, ponieważ w małym Atari uproszczona konstrukcja bez żadnych buforów na magistralach i pozostałych sygnałach powoduje, że jakiekolwiek rozszerzanie sprzętu zmienia timingi wprowadzając dodatkowe pojemności i obciążając linie. Osobnym tematem jest kwestia różnych rewizji płyt i błędnego ich zaprojektowania, co pogłębia nam na dzień dobry problem.

2,585

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

O, czasem się tak zdarza. Ciekawe, bo czytałem, że czasami takowa usterka występowała, ale raczej baaardzo rzadko się to zdarza czytając o usterkach na forach. Natomiast zazwyczaj jak pamięć jest uszkodzona (strzelę, że w 97% przypadków?), to komp po prostu nie działa. Zawsze zastanawiała mnie sensowność istnienia tego testu pamięci w selfteście. Dodatkowo ten test sam w sobie testuje pamięć bardzo z grubsza, a przy tym nie testuje całej pamięci, tylko max 48kB. Zawsze chciałem zobaczyć czerwone kwadraciki w selfteście, ale nigdy mi się to nie udało:-), pomimo, że trochę Atarek się przewinęło, a same pamięci to mnóstwo razy się wymieniało.

2,586

(19 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Ponieważ na sąsiednim forum pin zapodał tą samą treść, to ja zapodaję tą samą odpowiedź:-) Kurde, popadnę w jakieś rozdwojenie jaźni jeśli dyskusja na obu farach się rozjedzie i dojdzie do przeciwnych wniosków:-)

Pinek, to tak nie jest prosto "wsiąść na rower i pojechać". To są wszystko rozwiązania, które jednemu pomogą a innemu nie. Jeszcze innemu bardziej zaszkodzą niż pomogą. A to wszystko dlatego, że te wszelkie remedia na całe zło generowane przez zegar PHI2, opierają się na wprowadzeniu jakiejś drobnej zmiany, która w następstwie powoduje nieznaczne poprzesuwanie się sygnałów względem siebie. Natomiast problemy powstają z tego, że dokładając jakiekolwiek rozszerzenia dodajemy pojemności do sygnałów, a takie obciążenie też powoduje minimalne przesuwanie się sygnałów.

Takie przesunięcia różnymi remediami czasem stabilizują pracę Atari, ale czasem ją zdestabilizują. Nie chce mi się szukać, ale gdzieś na forum AtariAge były już dyskusje, które obaliły ostatecznie wszystkie remedia z tego zacytowanego przez Ciebie artykułu Roberta Puffa. Artykuł ten jest poza tym z deczka starawy - raptem 21 lat temu próbowano tych modyfikacji:-)

Ja na to powiem krótko: nie próbujcie tego w domu:-)
Oczywiście wymiana LS na HCT nie zaszkodzi, można próbować. Czasem pomoże. A jak nie, to można podmieniać wszystkie układy po kolei i znaleźć taki zestaw, który zadziała. Mi ostatnio na problemy z timingiem w moim SIMMexp pomógł np. kondensator 5,6pF wpięty między PHI2 a masę. I wszystko też śmiga, a wcześniej pamięć sypała błędami.

Powiem więcej, jak byś wymienił tego LS na innego LS, to też możliwe, że by pomogło:-) Gdybyś teraz tego HCT wymienił na innego HCT, to też możliwe że zaszkodzi. Liczy się egzemplarz, producent, seria, partia etc.

2,587

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Ooo, jak ładnie ujęte:-)

2,588

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Napisz lepiej co było nie tak.

2,589

(19 odpowiedzi, napisanych Scena - 16/32bit)

Duddie: dokładnie tak jak piszesz.

W Twoim przypadku bardziej istotna jest kwestia praw majątkowych, bo jest to istotne z punktu widzenia wydawania gier, czy książek. Prawo autorskie nie będzie tutaj nijak nadwyrężone, bo przecież nie przerabiasz gier, które wydajesz, nie podpisujesz się pod nimi, nie dopisujesz nowych autorów do istniejących prac, a wręcz przeciwnie, oddajesz szacunek autorom i są oni nadal na piedestale jako twórcy swoich wspaniałych dzieł, w które nikt nie ingeruje. Ta sytuacja jest bardzo w porządku. Powiem więcej: dla autora to jest dodatkowe dalsze promowanie jego osoby i jego dzieł w takiej formie w jakiej on je stworzył.

Natomiast w wątku chodzi raczej o prawo autorskie, którego przestrzeganie ja osobiście traktuję bardziej w kategoriach przyzwoitości, uczciwości i szacunku dla autorów ich dzieł. Może ktoś powiedzieć że jestem przewrażliwiony na tym punkcie, ale... hmm... właśnie tak jest:-) Trafia to w moją wrażliwość, bo sam trochę w życiu różnych rzeczy tworzyłem, obracałem się sporo wśród różnych twórców i dlatego tak jak powiedziałem prawo autorskie jest dla mnie bardzo istotne, natomiast prawa majątkowe swoim torem, ale już zdecydowanie jestem na tym polu "bardziej elastyczny":-)

Kontynuując wyjaśnienie dlaczego się w tym wątku tak mocno uczepiłem praw autorskich: akurat w moim przypadku twórczość dawniej obejmowała utwory właśnie muzyczne, a w utworach tych bardzo często np. chodziło o wykreowanie określonego brzmienia przy czym nuty odegrane przy jego użyciu mogły być drugorzędne dla całego utworu. W takim przypadku nigdy w życiu nie zgodził bym się na odegranie takiego utworu na Atari, ponieważ zachwiało by to intencjami twórcy, popsuło efekt, a misternie skomponowany utwór ze swoimi odpowiednio wykreowanymi brzmieniami stał by się kiczem lub też po prostu stracił by kompletnie charakter i był by zwyczajnie kiepski. Oczywiście nie twierdzę że na Atari taki utwór nie mógł by być przerobiony na coś fajnego, ale o tym właśnie decyduje autor, a nie ktoś komu się wydaje, że robi coś fajnego i w tym celu ukradnie prawdziwemu autorowi jego pracę artystyczną.

Jeżeli rozpatrujemy temat w kategoriach artystycznych, a nie przemysłowo-handlowych, to nieporównywalnie większą szkodą jest wzięcie czyjegoś dzieła i przerobienie go bez zgody autora w sposób, którego by on nie chciał niż np. kradzież takiej muzyki w postaci ściągnięcia sobie empetrójek z internetu. Powiem więcej: jako twórca-artysta bardzo bym chciał, żeby moje utwory były kradzione i rozpowszechniane w postaci empetrójek w internecie, i wisi mi to czy wydawca przez to zarobi więcej czy mniej. Ale to oczywiście tylko takie moje indywidualne zdanie na ten temat.

2,590

(19 odpowiedzi, napisanych Scena - 16/32bit)

Hehehe:-) Czyli odpowiedź na pytanie autora wątku jest mniej-więcej taka, że zrób demo z cudzą muzyczką, wrzuć na youtube, a potem przekraczając progi oglądalności 100,1000,10000,100000,1000000 pisz tutaj co się dzieje i kto wygrywa:-)

Ze swojej strony dodam parę słów, bo Sapkowski jest dobrym przykładem na analogię i chciałbym, żeby mnie przez to dobrze tu rozumiano co miałem na myśli w poprzednich postach tego wątku. Ja osobiście mam gdzieś prawa majątkowe. Czy się opłaciło czy nie, to jest kwestia prawników, sądów, może takich co im się nagle opłaciło, albo się obudzili, nieważne.
W moich wypowiedziach chodzi mi natomiast o prawa autora jako twórcy własnego dzieła i tego bym bardziej chciał żeby przestrzegano. Czyli w przykładzie Sapkowskiego: mam to gdzieś ile kto tam zarobił i ile teraz jeszcze by chciał. To mnie kompletnie nie interesuje. Interesuje mnie natomiast, gdyby nagle ktoś wpadł na pomysł, że zrobi swoją książkę, w której Geralt to będzie Zenek, Ciri, to będzie Zuzia i chociaż będą podróżowali po kosmosie, to jednak przejdą tą samą fabułę z takimi samymi przygodami, tyle że w innych realiach.
Czy autor się na to zgadza, żeby wykorzystać jego dzieło do lepszych lub gorszych plagiatów?
Analogicznym posunięciem jest dla mnie zamiana gitary, organów, czy trójkąta na brzmienie Yamahy z Atari ST. Przecież to nie brzmi jak oryginał, więc jest wszystko w porządku? Chyba tak - tak samo jak Zenek i Zuzia...

2,591

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Basic to jedyny układ z 24 nogami. OSROM to jedyny z 28 nogami.

2,592

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Poza układami w podstawkach, które sprawdziłeś, możesz jeszcze spróbować delikatnie przegiąć płytę w jakąś pozycję i wtedy włączyć tak trzymając. Można tak w różne strony próbować podnosząc za narożniki i jednocześnie przyciskając gdzieś na środku płyty. Tylko delikatnie z wyczuciem, żeby nie połamać. Trafiałem płyty, które miały pęknięte nogi od scalaków, albo ścieżki, wtedy takie delikatne przegięcie poprawia kontakt, albo pogarsza i można znaleźć lub wykluczyć tego typu usterkę.

Sądząc po objawach jeśli nie będzie to kwestia niekontaktów, to sprawdził bym Basic. Można go całkowicie wyjąć, bez niego komputer normalnie powinien działać, tylko oczywiście bez Basica, którego wówczas nie ma, więc włączamy z Option. Oprócz Basica sprawdził bym OS. No i jeszcze ewentualnie MMU, ale ono raczej albo działa, albo wcale, a nie robi takich jaj losowo.

2,593

(19 odpowiedzi, napisanych Scena - 16/32bit)

Adam, racja, ale demo, o którym mowa nie jest parodią, tylko pracą, która ma pokazać możliwości sprzętu i/lub kodera/muzyka/grafika. Dlatego w tym kontekście napisałem, że uważam tak jak uważam.
Żeby nie pisać drugiego tasiemca: nie sądzicie, że prościej i uczciwiej było by po prostu zadać pytanie autorowi niż zaiksowi, forumowi, prawnikom, zabezpieczać warianty z sądami itd?

2,594

(19 odpowiedzi, napisanych Scena - 16/32bit)

Wypowiem się, bo osobiście nie podoba mi się sposób prowadzenia dyskusji w tym wątku.

Załóżmy, że autor utworu skomponował go sobie, jest jego dziełem. I teraz załóżmy, że bierzesz tą muzykę i wykorzystujesz np. do swojego dema czy gry. Przerabiasz po swojemu itd., ale kawałek okazuje się super świetny i odbiorcy tej gry czy dema zaczynają muzyczkę identyfikować właśnie z tym demem czy grą - a więc zaczyna być utożsamiane jedno z drugim. I teraz gdzieś ktoś słyszy ten utwór w innej aranżacji - być może w oryginalnej - i mówi np.: "znam to, to jest muzyczka z takiego i takiego dema, super zrobił to demo ten koleś z tą muzyczką". I teraz postawmy się na pozycji autora oryginału: stworzył coś, jest to jego dzieło, a odbierane jest jako dzieło kogoś innego, chociaż nawet ten inny ktoś nie podpisywał się pod tym w żaden sposób. Będąc na miejscu autora oryginału byłbym albo zły, albo czuł się oszukany, albo okradziony itp. - na pewno nie zadowolony ani nie wniebowzięty z powodu dowiedzenia się okrężnymi drogami, że mój utwór został gdzieś użyty bez mojej wiedzy, zgody, aprobaty.
Uważam, że prawo autorskie ma chronić właśnie między innymi przed takimi sytuacjami, dlatego nie podoba mi się koncepcja użycia w taki sposób cudzego dzieła.

Kolejna sprawa: zwracanie się z zapytaniami w takich kwestiach do zaiksu jest również wg mnie niewłaściwe. Zaiks zajmuje się formalnymi kwestiami związanymi z prawami autorskimi, ale jest to instytucja, która tych praw nie posiada, ani też nic im do tego w jaki sposób autor swoimi prawami zechce dysponować. To autor o tym decyduje, a nie zaiks.

Wreszcie na koniec, to co mi się w tej dyskusji najbardziej nie podoba, to fakt, że nie jest prowadzona rozmowa o tym co należało by zrobić, żeby zaspokoić prawa autora dzieła, tylko mam wrażenie, że dyskusja omawia kwestię tego jak uniknąć konfrontacji z tymi prawami i je ominąć.
Podnoszona jest też kwestia tego czy czerpany jest dochód czy nie itp.
Zwróćcie uwagę, że prawo autorskie działa w dwóch aspektach: praw autorskich do dzieła w sensie określenia twórcy, oraz majątkowych praw autorskich. O ile majątkowe prawa autorskie można zbywać, dysponować nimi, o tyle twórca posiada prawa autorskie do własnych utworów i są one niezbywalne oraz nigdy nie wygasają, mogą co najwyżej przechodzić na spadkobierców. Zaznaczę, że piszę to własnymi słowami, nie jestem prawnikiem, nie znam się na bełkocie prawnym, ale stworzyłem w życiu trochę dzieł i mam poczucie ich wartości w sensie niematerialnym i chciałbym, żeby to właśnie ta wartość była chroniona, ponieważ ona dla mnie jest o wiele istotniejsza niż majątkowe prawa autorskie.

Próbując odpowiedzieć na pytanie zawarte w pierwszym poście (jak osobiście to widzę), uważam, że to czy autor dema może użyć "przeboju" czy nie, zależy tylko i wyłącznie od tego czy autor owego "przeboju" sobie tego życzy, czy wręcz przeciwnie. Wyobrażam sobie dwa stanowiska twórców: otwartych na świat i lubiących się dzielić własnymi dziełami, a nieraz wręcz cieszących się z ich rozpowszechniania w taki czy inny sposób, przerabiania, wykorzystywania itd., oraz drugą grupę autorów, którzy wyraźnie nie życzą sobie tego żeby podbierać ich dzieła. W każdym jednak przypadku - jeszcze raz to podkreślę - decyzja powinna należeć do autora, a prawo powinno go chronić.

2,595

(20 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

Kolego, w 800XL bardzo prawdopodobne, że masz wszystkie układy w podstawkach. Opisane przez Ciebie objawy są różne, nie powtarzają się za każdym razem w sposób identyczny, co sugeruje, że raczej problemem nie jest uszkodzony układ (choć też może być), ale w pierwszej kolejności wydaje się, że coś nie kontaktuje po prostu. Napisałem o tych układach w podstawkach, spróbuj każdy z nich delikatnie wysunąć z podstawki i powciskać je jeszcze raz z powrotem, to spowoduje przetarcie styków i poprawienie kontaktu - bardzo możliwe, że po takiej operacji wszystko ruszy poprawnie.

Wewnętrznej stacji nie uda się zamieniać "z zewnątrz". A poza tym są różnice w sygnałach doprowadzonych do wewnętrznego złącza FDD i zewnętrznego gniazda FDD w zależności od modelu Atari.

I tak na wewnętrznym złączu mamy we wszystkich ST(FM)(e) sygnał SEL stacji pierwszej, ale tylko w STE mamy tam również sygnał SEL stacji drugiej (w STE można podpiąć dwie stacje na jednej taśmie bez ingerencji w płytę, w STFM trzeba dolutować kabelek i mamy to samo).

Z kolei na zewnętrznym złączu są dwa piny przewidziane dla sygnałów SEL dla dwóch stacji, ale jest tu pewne zamieszanie. Dla krótkich ST pierwsza stacja to pierwsza, a druga to druga, ale dla ST długich, które pierwszą stację mają wewnętrzną sygnał na zewnętrzne gniazdo został wyprowadzony tak, żeby pierwsza stacja tam była stacją drugą w ST. Na drugim pinie natomiast mamy w ST(FM) zawsze na sztywno drugą stację, a w STE mamy tam nic. Dodatkowo w środku w długich ST mamy zworki, którymi można to pozamieniać, ale bez lutowania się nie obejdzie - dość proste to, ale nie każdy zrobi. W STE można zamieniać dowolnie we wszystkie strony, a w ST(FM) można zmieniać tylko pierwszą stację czy ma być pierwsza czy druga, a druga jest zawsze druga.
Tu jest to wszystko opisane: http://info-coach.fr/atari/hardware/int … _INTERFACE

Tak że należy zauważyć, że standard jest niejednolity i oczywiście można to sobie wszystko poukładać, ale nie da się bez ingerencji wewnątrz Atari, więc jeśli załóżmy należałbyś do grupy dziwnych ludzi, których jara oryginalna plomba w Atari i nie przejmują się smrodem, syfem i rdzą w środku:-) - no to nie poradzisz:-)
No ale na koniec, żeby nie demonizować: pierwsza stacja na zewnętrznym gnieździe zawsze jest tą "odpowiednią" w każdym Atari - czyli dla krótkiego ST będzie to A, a dla długiego ST będzie to B.

Te interfejsy do Amigi, to one pozwalają podłączać więcej flopów, bo Amiga obsługuje do 4 flopów (jeden wewnątrz i trzy na zewnętrznym złączu). Elektronika zapewnia odpowiednie przesuwanie sygnałów poszczególnych kolejnych flopów, oraz w interfejsach robi się tez możliwośc podłączenia pecetowego flopa, bo też to się w Amidze łatwo da zrobić. Aha, w Amidze są też dwa sygnały MTR, osobny dla flopa wewnętrznego i osobny dla zewnętrznych i ten zewnętrzny odpowiednio się bramkuje, żeby nie kręciły się silniki jednocześnie we wszystkich flopach. Dlatego jest tam kawałek elektroniki. Gdybyśmy w Amidze chcieli podpiąć tylko jeden zewnętrzny flop, wówczas nie potrzeba żadnej elektroniki, wystarczą same druty.

Z kolei w Atari w ogóle nie jest potrzebna do niczego żadna elektronika, wystarczą druty w każdym jednym przypadku. Flopy można podpiąć tylko dwa, sygnały wszystkie idą równolegle do obu, jedynie sygnał SEL jest osobny dla dwóch flopów, a zamienianie tych sygnałów fizycznie miejscami powoduje zamianę A/B-B/A. I tyle. Kręcenie obydwoma silnikami (w dwóch flopach naraz) jest "by design" i tak ma być. Tak że nie istnieje żadna elektronika dla interfejsów w Atari, jedynie można konstruować sobie gniazdka, kabelki, wtyczki, przejściówki, żeby było ładnie i wygodnie, ale koszty samych złączy wiadomo jakie są, więc cały biznes robi się trochę nieopłacalny, bo głupie gniazdka/wtyczki będą kosztowały więcej niż cały flop z obudową, albo tyle co całe Atari:-)

Oczywiście trochę półżartem piszę o kwotach, ale w przybliżeniu tak to wyjdzie, a dokładając do tego ilość "społeczności" i w kolejnym lejku ilość chętnych na takie czy inne rozwiązanie - dostajemy wynik, który informuje nas o tym dlaczego każdy rozwiązuje sobie to sam w swoim własnym indywidualnym projekcie DIY.

Łee, to pierwsze to jest w ogóle nie do ruszenia:-) Ale ja mam tak nawet dzisiaj: kupię złoma, a jak go wymyję, wyczyszczę każdy klawisz szczoteczką, naprawię co trzeba i odpalę, to już zostaje:-) Potem muszę Gotekami handlować z Amigowcami, żeby na następne Atari nazbierać:-)

Edit: skojarzyło mi się - jak Janosik zabieram Amigowcom, ratuję Atari:-) hehehe

2,599

(2 odpowiedzi, napisanych Sprzęt - 8bit)

O widzisz. To jest to o co by chyba chodziło - przynajmniej w części sprzętowej. Przeryłem cały internet, ale jakimś sposobem na to nigdy nie trafiłem:-)

Tylko teraz pytanie co dalej... Na stronie Sparty jest przy downloadzie chyba z 10 wersji do wyboru pod różne hardware. Czy któraś z tych dostępnych będzie kompatybilna z tym rozwiązaniem 2x128k? Bo z tego co piszą w linku, który podałeś, to był prototyp, więc nie wiadomo czy ktoś to obsłużył jakoś kompleksowo w oprogramowaniu.

Interesuje mnie takie rozwiązanie sprzętowe, które będzie miało wsparcie w oprogramowaniu. Jak nie, to jeszcze pozostaje otwarte pytanie z drugiej opcji o grzebanie w zawartości 128kB.

Edit: tu jeszcze znalazłem link do rozbudowy do 256kB:
http://www.serious-dial.atari.pl/zzone/sdx256.html
To w sumie ta sama zasada co we wcześniejszym linku, tylko rozbudowa do starszej Sparty - tej nieflashowalnej.

Gdyby zrobić taką rozbudowę wg jednego z tych dwóch opisów, to czy któryś build aktualny ze strony Sparty potrafi z tym działać? Jeśli tak, to który?

Ewentualnie czy ktoś może ma rozszerzoną do 256kB wewnętrzną lub kartridżową wersję Sparty i podzielił by się doświadczeniami?

Eeee, kupić to łatwo. Ze dwa tygodnie temu poszły dwa przyzwoite na allegro po 170-180zł, a w tym tygodniu nawet ładny z klawiaturą QWERTY poszedł za 200zł. Każdy z tych trzech sztuk pasował by mi na kandydata do zrobienia na bóstwo pod siebie, tak że tragedii z tym nie ma. Tu są zakończone aukcje, o których mówię:
https://allegro.pl/atari-520st-i7600777671.html
https://allegro.pl/atari-520st-1mb-i7600776400.html
https://allegro.pl/atari-520-st-super-s … 56527.html

W moim przypadku jednak chodzi o coś innego: w tym roku uznałem już, że budżet na retro jest wyczerpany. Zamarzyłem o krótkim ST, więc pomyślałem o wymianie jako jedynej drodze na teraz:-) Jeśli się ktoś znajdzie, to fajnie, a jeśli nie, to po nowym roku po prostu kupię sobie takiego ST, a to moje 65XE pójdzie zgodnie z pierwotnym planem do rozbudowy.

Liczę, że ktoś chętny się znajdzie, bo już jeden się znalazł - poważana i zaufana osoba z naszego forum z resztą:-) - tyle że tuż przed samą wymianą postanowił jeszcze dla pewności sprawdzić czy w ST wszystko dobrze działa. No i kurde mogłem brać w ciemno, a tak, to po włączeniu łezka mu się w oku zakręciła i nie dał rady rozstać się ze swoim sprzęcikiem:-) Trudno, ale rozumiem, też się przywiązuję do niektórych egzemplarzy i chociaż leżą w szafie, to nie oddał bym ich za żadne pieniądze:-)