pajero: nie, nawet po kilku latach wydruk nadaje się do odbicia na płytce, pod warunkiem że nie utonie w zanieczyszczeniach (najmniejsza ilość kurzu, potu, tłuszczu, włosów, czy czegokolwiek innego już wystarczy, żeby wyrzucić kalkę do śmieci).
Folia odpada w sumie tylko dlatego że jest znacznie droższa. Na bidę może to być zwykła folia do przeźroczy, ale ta się szybko deformuje pod wpływem temperatury. AVT sprzedawał grubszą folię pod nazwą TES200, różniła się tym, że prawie się nie marszczy i można na niej zbankrutować. Robiłem na niej parę płytek (nawet z ksero), ale to nie to. Na Allegro od czasu do czasu pojawia się niejaki miki_poznan, od którego kupiłem papierek kredowy, z którego jestem bardzo zadowolony. Tak jak pisałem: żelazko na dwie kropki (150-170 stopni - dobierz doświadczalnie), odwracasz blachą do góry, kładziesz płytkę (oczyszczoną z tlenków, tłuszczu i innych zanieczyszczeń), rozgrzewasz, dociskasz przez szmatę (czystą!) wydruk przez ok. minutę, max. dwie. Jak papier żółknie, znaczy że za ciepło. Zdejmujesz, chwila na przestygnięcie, wrzucasz do ciepłej wody z Ludwikiem, chwila kąpieli i papier odłazi sam, tonera nie da się nawet zdrapać paznokciem.
Po trawieniu obraz ścieżek jest bardzo dokładny. Standardowe 13 milsów wychodzi "z palcem w dupie".
Zepsułem tą metodą tylko jedną płytkę, właśnie przez za dużą temperaturę.
Jedyna wada to ta temperaturka na żelazku. Z dwukrotnie grzanej płytki dużo łatwiej odłazi miedź podczas lutowania. :/
Hitler, Stalin, totalniak, SSman, NKWDzista, kaczor dyktator, za długo byłem w ChRL, wypowiadam się afektywnie.