O czym to świadczy?
Prawdopodobnie wirus Delta jest bardziej zaraźliwy, ale obarczony niższą śmiertelnością. Proszę zwrócić uwagę, że Brytyjczycy zdjęli prawie wszystkie obostrzenia, czwarta fala u nich już mija, a zgonów jest bardzo mało. Być może więc czwartą falę można po prostu przechorować i nie robić żadnego lockdownu dla nikogo. Przecież z powodu przeziębienia, kiedy chorują setki tysięcy Polaków, nie robi się lockdownu.
Powtarzam: jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że możemy obserwować przebieg czwartej fali w innych krajach. W Hiszpanii i we Włoszech poziom wyszczepienia społeczeństwa nie jest tak duży jak w Wielkiej Brytanii, a zjawisko niskiej śmiertelności w tych dwóch pierwszych krajach też jest widoczne. Na tym powinniśmy się skupić i być może wtedy unikniemy lockdownu w ogóle. Puścilibyśmy to wszystko na żywioł, tak jak Brytyjczycy. I dobrze na tym wyszli.
Czy mamy szykować się na trzecią dawkę szczepionki, za rok na czwartą i tak dalej?
Zwykle jest tak, że choroby początkowo bardzo groźne potem łagodnieją i kolejne mutacje przechodzi się coraz łagodniej. Gdyby tak było, nie trzeba by się szczepić przeciwko kolejnym wersjom koronawirusa. Dlatego dokończmy najpierw drugą dawkę, a potem ewentualnie zajmiemy się trzecią, choć osobiście jestem wobec tego sceptyczny. Moim zdaniem to jest nadmiarowe.
Przede wszystkim powinniśmy zbadać poziom odporności Polaków. Powtarzam to jak mantrę, ale my ciągle tego nie wiemy. Mamy tylko informację o szczepieniu, a nie mamy nic o przechorowaniu. Notabene, szczepimy też odpornych – nie wiadomo po co. Sam też się zaszczepiłem, chociaż uważam, że niepotrzebnie, bo ja przechorowałem COVID-19. Dwa miesiące później miałem kontakt z osobą zakażoną i nic mi nie było. Nie rozumiem, dlaczego rząd nie bada poziomu odporności, bo być może Polacy są już na tyle odporni, że nie trzeba aż tak martwić się o te szczepienia.
(...)
Natomiast chcę zwrócić uwagę, że czym innym są antyszczepionkowcy, wyznawcy teorii spiskowych, a czym innym wolnościowcy. To są absolutnie dwa różne światy, które się ze sobą splotły. Wolnościowcy, którzy myślą racjonalnie, są teraz kojarzeni z jakimś ciemnogrodem, co tworzy mieszankę trudną do rozwikłania. Wolnościowcy zasadniczo nie są antyszczepionkowcami, lecz sprzeciwiają się temu, żeby osoby zaszczepione miały większe prawa niż niezaszczepione. To jest zupełnie inna grupa ludzi niż ta, która uważa, że "szczepionkami chcą nas wszystkich wytruć i pozabijać". Odwrócę to i zapytam: A może jest tak, że wrogowie Polski namawiają nas, żebyśmy się nie szczepili i wymarli z powodu choroby? Jedna teoria jest warta drugiej, ale pokazuje kategorię myślenia.