Odp: Turbo Tapes, Carts & Hardware - z kolekcji uicr0bee i nie tylko :]
Ja też czekam z niecierpliwością na dalszą część opisu Twojej pracy.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
thing neo 1.60 Olivier Landemarre wydał nową wersję desktopu Thing.
VIII. Basque Tournament of Atari 2600 Kolejna relacja, wśród otrzymywanych od naszego przyjaciela Egoitza z Kraju Basków.
Przezroczysta obudowa dla Atari 800XL Rusza przedsprzedaż wyjątkowej, przezroczystej obudowy do komputera Atari 800XL!
RECOIL 6.4.5 RECOIL to przeglądarka retro plików graficznych, obsługująca ponad 550 formatów, dostępna na różnych systemach operacyjnych, z regularnymi aktualizacjami.
ABBUC Software 2024 - wyniki Ukazały się wyniki tegorocznego ABBUC Software Competition
atari.area forum » Sprzęt - 8bit » Turbo Tapes, Carts & Hardware - z kolekcji uicr0bee i nie tylko :]
Strony Poprzednia 1 … 16 17 18 19 20 … 46 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ja też czekam z niecierpliwością na dalszą część opisu Twojej pracy.
Hejka!
Wychodzi na to, że udało mi się uniknąć pętli czasu i na dnie pudełka został ostatni magnetofon. Swoją drogą był to pierwszy magnetofon który na samym początku "przygody z magnetofonową kolekcją uicr0Bee" wyciągnąłem z pudełka, ale po wykonaniu kilku testów, zniechęcony jego stanem odłożyłem go "na później".
Chciał nie chciał, musiałem do niego wrócić po dłuższej przerwie. Magnetofon XC12 miał sporo "upierdliwych" problemów, tzn. po pierwsze pęknięty kabel łączący magnetofon z komputerem; kontaktował losowo. Po drugie interface zbierał straszny przydźwięk i zakłócenia z okolicy, ale gdy zobaczyłem gdzie umiejscowiono płytkę interfejsu zrozumiałem dlaczego.
Po trzecie totalnie rozwalone mocowanie klapki i brak sprężyny. Czego by się nie dotknąć to porażka! Zniechęcony rzuciłem okiem szybko na płytkę interfejsu turbo, zorientowałem się szybko, że to Blizzard i z czystym sumieniem odłożyłem go ze spokojem na później, no bo co może być ciekawego w kolejnym Blizzardzie? :)
Przyszedł w końcu ten czas kiedy ostatnia sztuka musiała trafić ponownie na warsztat, aby zostać doprowadzoną do przyzwoitości. Zdjęcia które tu zaprezentuje nie będą przedstawiały oryginalnego stanu magnetofonu, ale już po wykonaniu poprawek i napraw. Poprzednie, początkowe zdjęcia gdzieś mi przepadły, więc będę prezentował stan obecny tegoż egzemplarza.
Otwarcie magnetofonu sprawiło mi pewien problem, zacznijmy zatem od prezentacji nietypowego umiejscowienia interface turbo w magnetofonie, bo to właśnie jego lokalizacja (i kable do niego idące) była przeszkodą m. in. w otwarciu obudowy magnetofonu:
Na zdjęciach widać miejsce które wybrał montujący ten system, niestety zupełnie nie rozumiem skąd taki pomysł. Ta lokalizacja wymagała przeciągnięcia parunastu cm kabli do płytki z interface, w tym sygnału audio o dość niskiej amplitudzie, wzmacniacz na płytce interface ma dość duże wzmocnienie, więc idealnie zbierał wszystko z okolicy, łącznie z zakłóceniami od silnika... (tym razem chociaż bez "radia Erewań") na zdjęciach widać więc, że wymieniłem już przewód z sygnałem audio na ekranowany.
Gdy pierwszy raz spojrzałem na tę płytkę, rutynowo przyjąłem że to typowy "blizzard" oparty na UL1111 i UCY7400, wiec nie śpieszyło mi się do specjalnego analizowania tej płytki, jednak gdy przyjrzałem się jej ponownie, coś mi nie pasowało, tzn. zacząłem mieć wątpliwości czy aby na pewno jednym z zastosowanych układów jest UL1111.
Po pierwsze zastanawiała mnie ilość tranzystorów w przedwzmacniaczu, bo na tej płytce są dwa, a w przypadku typowego blizzarda opartego na UL1111 zazwyczaj wstępował jeden dodatkowy tranzystor, a pozostałe 5 szt. znajdowało się w UL1111, jednak w tym wypadku coś było inaczej, a wyglądało to tak...
góra płytki drukowanej:
spód płytki drukowanej:
^^^ nie dość, że nie zgadzała się liczba tranzystorów (ale to jeszcze nie powód do niepokoju ;] bo być może autor uznał że BC107B użyte w przedwzmacniaczu mniej szumią niż tranzystory z UL1111) ... to jeszcze układ połączeń przy UL1111 zupełnie mi nie pasował do wyprowadzeń tegoż układu. Dodatkowo zastanawiały mnie bezsensowne połączenia pomiędzy pinami 1-14 oraz zwarcie pinów 8-9.
Przystąpiłem zatem do rozrysowania schematu, używając wcześniejszej technologii do zakrzywiania czasoprzestrzeni (The GIMP), szczególnie że również w tym wypadku autor interface zastosował zaawansowaną technologię maskowania, tym razem zza wielkiej wody, czyli The Itchy & Scratchy, o dźwięcznym polskim tłumaczeniu: "Poharatka i Zdrapek":
^^^ przyznam że "Poharatka" z lewej strony sprawiła mi trochę kłopotów, ale autor płytki chcąc bardziej "zaciemnić" obraz sytuacji wykonał "fikcyjne połączenia", tzn. łącząc piny 14-1 oraz 8-9, przez co naprowadził mnie tylko szybciej na właściwy trop. Gdy rozrysowałem sobie wszystko oprócz wnętrzności tajemniczej "Poharatki", wszystko stało się jasne. Poharatkę zdradził "Zdrapek" z prawej strony który okazał się zwykłym 7400, stało się jasne że wewnątrz tajemniczej "Poharatki" muszą się znajdować 4 tranzystory, w dodatku w dość charakterystycznym ułożeniu... chwilę na to wszystko popatrzyłem i przypomniał mi się stary katalog elementów półprzewodnikowych CEMI z lat '80 w którym to był zaprezentowany układ UL1121, czyli nasz polski klon, japońskiego układu LB8021 firmy Sanyo.
Znając realia tamtych czasów i to że robiło się z tego się miało pod ręką, zastosowanie UL1121 mimo że jest to układ stosowany zazwyczaj do czego innego, wcale mnie nie dziwiło aż tak bardzo, w końcu 4 tranzystory zawarte w tym układzie mogły się równie dobrze sprawdzić jako elementy kluczujące tak samo jak te znajdujące się wewnątrz UL1111, dodatkowo w przypadku UL1121 zyskiwało się dodatkowe rezystory umieszczone w bazach tranzystorów, a więc stopień wyjściowy mógł być uproszczony i nie trzeba było dodawać już zewnętrznych rezystorów bazowych.
Oto co wyszło po odtworzeniu schematu:
^^^ Po otwarciu obrazka w nowej zakładce będzie on zaprezentowany w wyższej rozdzielczości. Dla zainteresowanych również wersja wektorowa (PDF): Blizzard Turbo Interface - UL1121 version
Patrząc na schemat widzimy standardowe bloki typowe dla systemu Blizzard, czyli przedwzmacniacz i układ kształtowania impulsów zrealizowany na Q1,Q2 oraz Q3C. Potem multiplekser umożliwiający przełączenie/wybór który sygnał dotrze do wyjścia, tzn. czy zdemodulowany sygnał FSK pobierany z kolektora Q7 (FSK_data) czy też wzmocniony i ukształtowany (w falę prostokątną o bardzo stromych zboczach) sygnał Turbo.
Przełączenia multipleksera dokonuje się za pomocą linii DATA_OUT. Tak, tak.. tą samą linią, która jest wykorzystywana do zapisu danych na taśmie, ale jak wspominałem już wcześniej linia ta podczas odczytu danych nie ma żadnego wpływu na zapis danych ponieważ przełącznik Odczyt/Zapis w magnetofonie jest przestawiany w pozycję "zapis", dopiero po wciśnięciu przycisku REC, w przypadku gdy mamy wciśnięty PLAY ten sygnał nie jest nigdzie wykorzystany, a za pośrednictwem POKEY-a i jego rejestru SKCTL możemy sterować tą linią dowolnie. Ktoś więc wpadł na pomysł że można za pomocą tej linii przełączać interface do pracy w turbo. Domyślnym stanem linii DATA_OUT (tak ją ustawia system) jest logiczne "1", i w tym wypadku interface będzie pracował w trybie "normal", natomiast ustawienie bitu #7 w rejestrze SKCTL powoduje wystawianie logicznego "0" na linię DATA_OUT, to też wykorzystuje oprogramowanie systemu Blizzard, przestawiając interface do pracy w tryb "Turbo".
Hola! Hola! Ktoś zaraz zawoła... "Ale co podczas zapisu danych?!?! Przecież machanie linią DATA_OUT czy to w trybie FSK czy też w trybie Turbo będzie powodowało ciągłe przełączanie interface z trybu "normal" (FSK) na "turbo" (PWM) i vice versa". Dokładnie tak będzie, jednak nie ma to żadnego znaczenia dla użytkownika czy systemu operacyjnego... bo przecież skoro dokonujemy zapisu danych, to w jakim trybie pracuje sekcja odczytu danych nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia.
Wracając do analizy schematu pozostał nam ostatni blok nazwany "output stage", czyli "sekcja wyjściowa", zadaniem tej sekcji jest po pierwsze utworzenie wyjścia typu "open collector", bo tego wymaga standard SIO, który umożliwia dzięki temu zabiegowi podłączenie wielu urządzeń do jednej magistrali szeregowej. Zastosowanie tego typu wyjścia, zabezpiecza wyjścia nadajników przed sytuacją w której więcej niż jedno urządzenie chciałoby wystawić na magistrale swoje dane, które byłyby w przeciwnym stanie logicznym do danych wystawianych przez inne z urządzeń. W przypadku wyjść typu "open-collector" (pol. "otwarty kolektor). Żadne z urządzeń podpiętych do magistrali nie ulegnie fizycznemu uszkodzeniu. Co prawda dane ulegną przekłamaniu (wygra ten nadajnik który wystawia "0"), ale to co najwyżej może skończyć się błędem transmisji.
Gdyby taka sytuacja nastąpiła w przypadku standardowych wyjść typu "push-pull", w chwili gdy jedno z urządzeń wystawiło by "1" czyli +5V, a drugie "0" czyli 0V ... wtedy mogło by nastąpić by uszkodzenie wyjść urządzeń wywołujących konflikt na magistrali, a jeżeli nie uszkodzenie to przepływ dość znaczącego prądu, który z upływem czasu degradował by strukturę krzemową tworzącą linię nadawczą.
W przypadku magistrali używającej wyjść typu "otwarty kolektor", na magistrali po prostu cały czas panuje stan logiczny "1", a urządzenia nadające dane mogą jedynie "ściągać" ten stan do zera. Prąd płynący w przypadku wystawienia "0" przez którekolwiek z urządzeń jest ograniczony rezystorem znajdującym się w kolektorze tranzystora urządzenia nadawczego, a jeżeli na magistrali jest więcej urządzeń i każde z nich zawiera swój rezystor kolektorowy, to prąd ten będzie nieco większy (równoległe połączenie wszystkich rezystorów kolektorowych) jednak będzie on i tak znikomy z tym prądem który mógłby popłynąć w momencie konfliktu na magistrali zbudowanej z typowych układów z wyjściem typu "push-pull".
Zatem tranzystor Q3B i rezystor R9 tworzą wyjście typu "otwarty kolektor" (ang. open-collector)... ale pojawia się problem... taki układ dokonuje odwrócenia fazy sygnału o 180°, tzn. jeżeli na bazie tranzystora Q3B pojawi się "1" logiczna to tranzystor włączy się, "ściągając" wyjście to poziomu masy (0V) a więc na wyjściu pojawi nam się zero logiczne, zatem nasza "1" stała się zerem, natomiast gdy na bazie tranzystora będzie panował potencjał bliski 0V ten będzie w stanie wyłączenia, więc na jego kolektorze będzie panował potencjał +5V (dzięki rezystorowi R9). Zatem aby przywrócić fazę na wyjściu układu do pierwotnego stanu, z użyciem Tranzystora Q3D oraz rezystora R8 zrealizowano kolejny odwracacz fazy. Podwójne odwrócenie fazy (2x180° = 360° = 0°) daje nam wyjście typu "otwarty kolektor" z nie zmienioną fazą sygnału.
O i to chyba cała tajemnica pracy tegoż interface. Opisana co prawda bardzo pobieżnie i "po łebkach", jednak myślę że udało mi się nieco przybliżyć wam "tajniki" pracy tych układów, które na pierwszy rzut oka wyglądają na skomplikowanie i zagmatwane, jednak przy bliższym poznaniu wcale takie nie są :)
Ponieważ to na chwilę obecną jeden z ostatnich postów opisujących systemy turbo przed dłuższą przerwą, nasunęła mi się refleksja związana z minionymi czasami i tym z czym musieli się zmagać konstruktorzy tych wszystkich interfejsów... dostępność półprzewodników była jaka była, dość trudno było zdobyć pewnie te wszystkie układy w tamtych czasach... pamiętam jak polowałem na układy i części chociażby w "bomisach", a na zestawy "młody elektronik" w składnicy harcerskiej na marszałkowskiej. A gdy była posucha totalna to rozdłubywałem nawet tzw. "logistery", aby wydobyć z nich części elektroniczne.
Jednak te czasy wyróżniała jedna rzecz: mieliśmy własne półprzewodniki, tzn. własną ich produkcję. Były one jakie były, ale nawet jeżeli większość tych układów to klony i kopie zachodnich rozwiązań, albo układy wykonane z klisz zdobytych różnymi dziwnymi drogami, to oczywiście można na to narzekać i psioczyć, jednak mieliśmy zdolność produkowania własnych układów, co było moim zdaniem kluczowe.
Niestety to zostało ubite, gdybyśmy do dziś mieli możliwość produkcji własnego krzemu, nasz rodzimy rynek miałby szansę się rozwinąć, a wiedza dotycząca technologii produkcji oraz możliwości również by się rozwinęły. Mogliśmy mieć własne układy, doświadczenie i wiedze... ta szansa została wtedy zaprzepaszczona, bardzo żałuję że nikt nie próbuje przywrócić produkcji układów półprzewodnikowych w Polsce, wszyscy uważają że to bez sensu, bo już jest zbyt duża konkurencja, a moim zdaniem jest wprost przeciwnie. Mielibyśmy szansę na odtworzenie i zdobycie wiedzy, wykształcenie nowych zdolnych młodych ludzi potrafiących zaprojektować i zbudować własne układy. Teraz jesteśmy skazani na używanie tego co nam chińczyk (o ile będzie chciał) wyprodukuje.
Ostatnio edytowany przez seban (2021-06-05 20:22:41)
Ja pierdykam... Pełny szacun!
Według mnie Seban powinien otrzymać Złoty Magnetofon za poświęcony czas.
A juści :)
Dziś będzie o tym jak pewna przypadkowa kaseta zmieniła moje postrzeganie pochodzenia systemów turbo...
Zaczęło się bardzo niewinnie, od jednej z kaset która trafiła do mnie wraz z kolekcją magnetofonów uicr0Bee... ale to co potem się działo samego mnie wprawiło w osłupienie. Nie bardzo chciało mi się wierzyć w to co następowało gdy przekopywałem odmęty internetu aby się upewnić czy nie wyciągam zbyt pochopnych wniosków, ale im dłużej grzebałem tym głębsza robiła się ta "królicza nora" :D
Kaseta w pudełku nie prezentowała się jakoś specjalnie wyjątkowo:
^^^ na początku miałem wątpliwości w jakim systemie jest nagrana kaseta, bo zmyliły mnie literki "M" i "K" przy każdej pozycji, jednak przy RUN"T2 już wiedziałem o co chodzi... wychodziło na to że pliki zapisane w standardzie "Blizzard", a literki "M" i "K" oznaczają jakiego loadera należy użyć aby wczytać dany program:
M: Mikroloader
K: KOS
RUN "T2: załadowanie programu z poziomu Atari BASIC instrukcją RUN.
W owych domysłach pomogła wcześniejsza zabawa z różnymi cartridge-ami dla systemu Blizzard, np. cart Hurka Phoenix, wyglądał po uruchomieniu tak:
W carcie od Hurka zamiast K.O.S. był autorski TOS, natomiast w cartach od Atares, której to jest przypisywane stworzenie systemu "Blizzard", można było spotkać zarówno Mikroloader jak i KOS:
sama kaseta nie wyróżniała się w jakiś specjalny sposób, ot niby zwykłe SONY EF60:
Uznałem zatem że sprawa jest jasna i oczywista i kaseta powędrowała do pudełka "do zgrania", a ja zająłem się innymi rzeczami. Po pewnym czasie zabrałem się za zgrywanie kaset i wkładając ową kasetę do decka i słuchając tego co się tam znalazło zorientowałem się że na pewno nie jest to Blizzard.
Słuchając zapisu na taśmie (tym razem w słuchawkach, aby nie straszyć domowników i okolicznych zwierząt ;P) nie potrafiłem zorientować się cóż to za dziwny format zapisu danych obecny jest na taśmie. W pierwszym nagranym pliku nie potrafiłem nawet wyróżnić bloku zawierającego nazwę. Można było co prawda wyróżnić dwa powtarzające się fragmenty o bliźniaczym brzmieniu, ale żadnej przerwy pomiędzy tym fragmentem a dalszą częścią nagrania nie było... wydawało mi się że po prostu brakuje początku nagrania.
Zignorowałem więc pierwsze nagranie na kasecie i przysłuchałem się drugiemu z nich... wyraźnie można było wyróżnić ton pilotujący blok nazwy, ponownie ton pilotujący i następnie blok danych, co mniej więcej brzmiało tak: Track #2 - pilot tone + name segment + pilot tone + data (forma OGG).
A to co słychać na powyższym fragmencie brzmiało już dla mnie znajomo! Ja już gdzieś to słyszałem, chwila zabawy w edytorze audio aby zobaczyć jak wygląda ton pilotujący i zobaczyłem coś takiego:
^^^ gdy tylko zobaczyłem ten przebieg w którym doskonale widać kolne bajty tworzące sygnał pilota (1 dłuższy impuls oraz 7 krótszych to 8 bitów, które tworzą jeden bajt danych), byłem już na 100% pewien, że nie dość że to słyszałem to dodatkowo na pewno to już widziałem... tylko gdzie to było... długo myśleć nie musiałem, bo brzmienie i wygląda jest mocno nietypowe, tzn. wyróżnia się mocno spośród wszystkich innych systemów Turbo dla Atari 8-bit, które miałem okazję słyszeć i widzieć.
Nie tak dawno opisywałem w tym wątku system Turbo Star (plus), trochę wcześniej cartridge do tego systemu, a jeszcze wcześniej, na początku tego wątku w pierwszym poście podałem link do kaset które udało się zgrać. Kasety były w kiepskim stanie dlatego zgrałem je tak szybko jak tylko dostałem je w swoje ręce i patrząc na datę tego pierwszego posta doznałem lekkiego szoku ... 2014.07.20 ... no to dałem czadu ... tyle czasu już minęło?!? Wierzyć się nie chce... co prawda życie trochę mnie potargało w międzyczasie, ale i tak jestem mocno zszokowany O_o, ale kiedy? jak? kiedy to minęło? może jednak wpadłem w pętlę czasu! ;-)
... wróćmy jednak do głównego wątku... no więc Turbo Star (plus) przecież zgrywałem taśmy które miał uicr0Bee nagrane w tym systemie, leżą tutaj: Turbo Star Tapes. Jako że kasety były w dość kiepskim stanie to i nagrania są miernej jakości... no ale coś da się z nich odczytać, można natomiast porównać brzmienie :) Chociażby słuchając tej taśmy: Turbo Star Plus - zestaw programów (format FLAC).
Ucieszyłem się niezmiernie że sprawa jest wyjaśniona i w pudełku po prostu jest kaseta z programami dla Turbo Star Plus, lub też Turbo 6000, ponieważ Turbo Star (plus) to klon niemieckiego Turbo 6000, o którym więcej napisano na AtariWiki V3: Atari Datasette XC12 Turbo 6000 Baud Interface.
Aby przyspieszyć swoje działania, postanowiłem użyć po prostu emulatora Altirra, który to ma wsparcie dla obsługi systemów turbo, szybko się okazało że emulacja turbo używającego linii PROCEED, po prostu w Altirra nie działa poprawnie. Postanowiłem zatem skorzystać z pracy FUJI-ego i użyć emulatora Atari800 do którego FUJI dodał poprawki umożliwiające poprawną emulację systemów Turbo: Modified atari800 emulator.
Pod emulatorem uruchomiłem sobie cart od Turbo Star Plus na którym znajdował się loader, który po uruchomieniu prezentował się tak jak na zrzutach ekranu poniżej i przy próbie załadowania pliku zgranego z kasety pokazał coś takiego:
loader zatrzymał się po wyświetleniu nazwy i pokazał adres ładowania napotkanego programu... nazwa "spaprana" jakaś, chyba jakieś przekłamanie transmisji... ale adres jakiś dziwny... hehehe... zupełnie jak na C64! ależ dziwny przypadek... no ale co z tą nazwą? Prawdę mówiąc, to mi wygląda jak kod ATASCII pokazany jako kody ANTIC-a. Czyżby jakaś inna wersja systemu Turbo która kodowała nazwy nie w kodach ekranowych ale w kodach ATASCII?
Pomyślałem że zajrzę w kod loadera, w miejsce gdzie trzyma on odczytaną nazwę:
096C: 50 49 54 53 54 4F 50 20 20 20 20 20 20 20 20 20 PITSTOP
hahaha! a jednak dobrze mi się wydawało! Czyli mamy gierkę "PITSTOP", tylko jakoś nie pamiętam aby ona się ładowała tak nisko. Dziwne kodowanie, adres ładowania $801... dziwne dość to wszystko, nieprawdaż? Przecież ten loader tego nie załaduje, sam znajduje się dość nisko i adres ładowania tej gry pokrywa się adresami w której siedzi ten loader. Cholera, pewnie jakiś inny loader, albo inna wersja systemu potrzebna. Może w Turbo6000 było jednak trochę inaczej?
A może po prostu wczytać ten plik do jakiegoś programu kopiującego obsługującego Turbo6000? I podejrzeć co mamy właściwie w tym pliku, wystarczy parę bajtów aby wiedzieć o co chodzi:
0801: 0B 08 4F 04 9E 32 30 36 34 00 00 00 00 00 00 82
WHAT!?! Ci którzy przeczytali post o carcie SONIX, to zapewne zorientują się co tu widać...
Przecież do cholery jasnej to jest typowy nagłówek programu dla platformy C64. Widać wszystko co trzeba, tzn. adres następnej linii $80b, nr. linii ($44F/1103) potem token instrukcji SYS ($9E) oraz adres uruchomienia: 2064.
WTF?!?! Jakim cudem udało mi się softem z Atari wczytać kasetę na której jak widać nagrane są programy dla C64.... to jakiś okrutny żart!?! Albo jakiś niewiarygodny wręcz przypadek... zatem trzeba zobaczyć czy uda się wczytać jakieś inne programy z tej kasety, bo "PITSTOP" to akurat na Atari jest... byłbym pewny że to kaseta z softem dla C64 gdyby pojawił się jakiś tytuł gry której nie ma na Atari!
096C: 50 49 54 53 54 4F 50 20 49 49 20 20 20 20 20 20 PITSTOP II
aaarrrrghhhh!!! pfff! NEXT PLEASE! :D
096C: 44 45 56 49 41 4E 54 53 20 20 20 20 20 20 20 20 DEVIANTS
no dobra... to już jest jakiś trop, gra istnieje na platformę C64: DEVIANTS
^^^ powoli zacząłem się godzić z tym że to jest kaseta zapisana w jakimś systemie Turbo dla platformy C64, który jakimś "przypadkiem" jest w 100% zgodny z niemieckim Turbo 6000... zarówno na poziomie kodowania bitów na taśmie, jak i formatu i struktur danych. Zgodne są nawet bajty wskazujące adresy ładowania! Szok i niedowierzanie! :)
No ale jak zweryfikować poprawność moich przypuszczeń i być pewnym na 100% że to coś da się uruchomić na C64? No skoro na naszej platformie dysponujemy formatem .CAS to może i na platformie C64 jest również jakiś sposób na archiwizację taśm? Okazało się ze jest i że istnieje masa softu tworzącego pliki w formacie .TAP które przechowują dane w postaci liczb określających długość impulsów zapisanych na taśmie.
Tylko pojawił się jeden problem, narzędzie konwertujące pliki .WAV na .TAP nie patrzą zupełnie na strukturę danych, a robią jedynie "surową" konwersję, wynikiem której jest plik zawierający kolejne długości pulsów zdekodowane w/g widzimisię algorytmu zawartego w danym narzędziu. Sama konwersja na ten format nic nie da, bo jeszcze trzeba wiedzieć jaki system turbo załadować aby wczytać to nagranie utworzone w systemie a jakimś systemie Turbo.
Sytuacja wydawała się beznadziejna, ponieważ w przypadku C64 systemy turbo są jedynie "programowe", żadne modyfikacje magnetofonu dla C64 nie są wymagane, ponieważ pracuje on od razu na takiej zasadzie jak nasze systemu turbo, a niska domyślna prędkość transmisji (300 bodów) wynika po prostu z jakiegoś niesamowitego nieporozumienia, albo niechęci ludzi piszących C64 Kernal ROM ;) Jak więc do cholery znaleźć system którego szukam, jak dla platformy C64 istnieje ich niezliczona liczba... każdy kto chciał pisał własny... ich mnogość mnie dobiła i już się miałem poddać, ale wpadłem na pomysł że to musi być bardzo wczesny system turbo ... dlaczego? Bo daty widniejące w loaderach dla systemu Turbo 6000 to 1988 rok:
Zatem system turbo którego klonem musiało być Turbo 6000, musiał pochodzić w roku wcześniejszego niż 1988. To już nieco ułatwiało zadanie, tzn. nie wydawało się ono tak niewykonalne jak wcześniej sądziłem... zaczęło się grzebanie po internecie, czytanie o "komodorowskich" systemach turbo, przeglądane każdej notatki i kawałka kodu na który napotkałem w sieci, artki o archiwizacji taśm dla C64... na początku naiwnie sądziłem że to może jakiś system turbo zawarty w BlackBOX czy Action!Replay... ale niestety nie... pliki .TAP wygenerowane przez narządzie które sobie upatrzyłem czyli: C64 Tapedecode, co prawda wygenerowało mi pliki .tap bez problemu, ale używając emulatora VICE nie udawało mi się ich załadować mimo iż emulator podczas dołączania pliku TAP dekodował nazwę, więc musiał wiedzieć co to za format turbo!
Kolejne jakieś dziesiątki przejrzanych stron, normalnie zaczynało wyglądać na to że robię doktorat z systemów turbo dla Commodore64... prawdę mówiąc chyba "profilowanie przez google" mi pomogło, bo gdy tylko google się zorientował czego szukam, zaczął w końcu podrzucać sensowniejsze linki... i tak idąc po nitce do kłębka trafiłem na coś takiego:
wszystko zaczęło pasować i układać się całość! Data powstania 1984! W dodatku to niemieckie rozwiązanie więc ta pozycja była idealnym kandydatem do bycia tym systemem turbo którego szukałem, zatem chwila prawdy:
Prawdę mówiąc gdy zobaczyłem "FOUND DEVIANTS" albo "FOUND PITSTOP", no to kopara mi totalnie opadła, nie do końca wierzyłem że udało się znaleźć ten właściwy system turbo. Jednak wyszło na to że to jednak ten :)
I tutaj zaczęła docierać do mnie taka trochę smutna prawda... Turbo 6000 okazało się klonem (i to jakim!?!) rozwiązania z platformy C64. Zacząłem grzebać w kodzie loadera, jednego i drugiego... procedury dekodowania strumienia danych oparte w przypadku platformy C64 na timerze układu CIA, natomiast w przypadku Atari na timerze układu POKEY. Podobieństwo procedury wczytującej bajt danych były tak uderzające że aż nie chciało mi się wierzyć jakiej jakości kalkę ktoś zastosował :)
Potem zdałem sobie sprawę że istnieje jeszcze jeden system dla platformy Atari który bazuje na tej samej zasadzie działania, tyle że nie wykorzystuje przerwań generowanych przez PIA jak przypadku Turbo6000, a jedynie timery układu POKEY, aby zorientować się czy impuls, który był transmitowany to "0" czy też "1"... tym systemem jest oczywiście Blizzard.
Czy autorzy Blizzarda bazowali na Turbo 6000 które to bazowało w 100% na C64 Turbo Tape? Tego nie mogę stwierdzić z całą pewnością, ponieważ zdarza się że ludzie wpadają na te same pomysły zupełnie niezależnie, ale przyznam że po tej przygodzie zmieniło się nieco moje postrzeganie wszystkich tych rozwiązań... do tej pory naiwnie sądziłem że jednak te wszystkie pomysły rodziły się jakoś niezależnie, ale wychodzi na to że wszystko ma jakiś jeden początek, z którego na drodze ewolucji i rozwoju powstają inne rozwiązania, oczywiście mniej lub bardziej bazujące na tym co powstało wcześniej.
Zastanawiało mnie jakie były początki powstania tego systemu turbo... grzebiąc pod odmętach internetu i googlując.... Mr.Google w końcu postanowił uraczyć mnie takim linkiem: "How TurboTape Works", a w artykule mamy bardzo fajny rysunek wyjaśniający jak jest dekodowany sygnał turbo za pomocą użycia timer-a, czy to będzie timer w CIA czy w POKEY, to już nie ma znaczenia, zasada działania jest taka sama :)
Czy na tej kasecie znajdują się gry zapisane za pomocą "Turbo Tape 64", czy też za pomocą innego programu z nim zgodnego, tego już chyba nie będę w stanie ustalić, przyznam że nawet już nie mam sił na dalsze poszukiwania. Dla dociekliwych wystawiam dump tej kasety, wykonany za pomocą techniki użytej i opisanej w poprzednich postach, tzn.
kanał L) sygnał zgrany z wyjścia kolektora Q6
kanał R) sygnał zgrany z wyjścia ogranicznika (8 pin LM324)
C64 Turbo Tape example cassette dump (format OGG, Q=10)
Przyznam że nie miałem siły dekodować i sprawdzać wszystkich plików z tej kasety, ale kaseta nie była w stanie idealnym, części gier na pewno się nie wczytuje, np. próba wczytania "Pitstop II", kończy się niepowodzeniem:
...a i jeszcze jedna uwaga, gdy używałem softu z pakietu C64TapeDecode, musiałem użyć parametru "-r" przy przetwarzaniu plików .WAV na .TAP (widać Datasette ma fazę odwróconą o 180° w stosunku do tego co zgrałem przy użyciu XC12):
sbn@debian:~/lab/c64tapedecode/src$ ./wav2tap -r c64_trk06.wav >trk06.tap
Być może jest tak że niepotrzebnie prowadziłem całe to dochodzenie, bo ktoś bardziej zaznajomimy z platformą C64 powiedziałby mi od razu co to za turbo i jakiego softu należy użyć aby wczytać programy z tej kasety, ale cóż... cała ta przygoda wiele mnie nauczyła :) Kto by pomyślał że trafi mi się kaseta przeznaczona dla C64 w dodatku bez żadnego opisu sugerującego jakiekolwiek jej pochodzenie czy też zawartość. Założyłem po prostu że to kaseta z programami dla Atari i z uporem maniaka dążyłem do odczytania tych danych na Atari... to wszystko miało swoje dalece idące konsekwencje jak widać, czysto historyczne ale jednak. Przyznaję że nie sądziłem że coś mnie będzie w stanie jeszcze jakoś specjalnie zaskoczyć, jednak ten przypadek należy do takich, który zapamiętam na bardzo, bardzo długo.
Ponieważ to ostatnia kaseta z pudełka, moje posty w tym wątku nie będą już tak częste. Zachęcam was do publikowania swoich odkryć i analiz, nie obawiajcie się dzielić swoją wiedzą i spostrzeżeniami... kto wie jak wiele jeszcze pozostało do odkrycia na starych kasetach, zapomnianych taśmach, cartridge-ach i innych nośnikach.
Ja na jakiś czas muszę przerwać tą działalność, ale zapewniam was że jeszcze do niej wrócę. Muszę ogarnąć trochę pozostałych spraw, bo przyznam że stworzenie tego co tutaj wam zaprezentowałem zajęło trochę czasu, o wiele więcej niż sądziłem, ale cieszę się że udało mi się dobrnąć końca tego etapu.
Co mogę powiedzieć na koniec tego wątku? No może starą jak świat prawdę ... Everything is a Remix! <--- polecam obejrzeć, a na zakończenie tak mi się przypomniało jeszcze:
ps1) zapewne zapomniałem napisać o setce rzeczy które miałem w głowie podczas walki z tą kasetą. W głowie miałem tyle myśli i pomysłów, tyle rzeczy do zaprezentowania, że sądziłem że tego wyjdzie 10 razy tyle ile napisałem, ale wszystko to jakoś uleciało z głowy podczas pisania, a mimo tego napisanie tego zajęło mi pół dnia (oczywiście z przerwami i czasem niezbędnym na przygotowanie tych wszystkich plików). Miałem wklejać fragmenty kodów źródłowych loaderów z C64 i Atari, aby pokazać wam jak podobne są procki odczytu w przypadku C64, Turbo6000 czy Blizzarda. Przyznam jednak szczerze, nie mam już dziś na to siły, nie chcę obiecywać czy do tego jeszcze wrócę, ale jak będę miał chęci, siły i czas to dokonam takiego porównania, chociażby w przypadku procedury odczytującej bajt ze strumienia danych.
ps2) jeżeli mi się coś przypomni, albo gdy odpocznę i przejrzę jeszcze raz ten mój post, zapewne będę coś poprawiał.
ps3) dzielcie się wiedzą, zasobami, archiwizujcie i udostępniajcie! Te wszystkie carty, taśmy i magnetofony już umierają. Niebawem nie będzie możliwe odzyskanie niczego z kaset, pamięci EPROM w cartach też już zbliżają się do końca życia, z dnia na dzień mogą przestać działać (ładunki zgromadzone w komórkach pamięci EPROM bezpowrotnie ulatują!). w tym wątku mieliście kilka przykładów że dosłownie "cudem" udało się odzyskać zawartość niektórych umierających już cartów.
ps4) WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla uicr0Bee-iego za udostępnienie wszystkich tych materiałów (kaset, magnetofonów i cartów). Zajęcie się tym zajęło mi sporo czasu, życie przeszkadzało jak mogło, ale w końcu się udało.a
ps5) nie traktujcie mnie jako jakiejś wyroczni czy "właściciela" tego wątku, piszcie w nim bez obaw. Nie obawiajcie się mnie "prostować", jest spora szansa że moje przemyślenia czy dywagacje mogą być błędne. Mogło mi się źle coś wydawać, lub miałem zbyt małe doświadczenie w danym temacie aby móc poprawnie coś ocenić. Konstruktywna krytyka mile widziana. Nie wierzę że nie popełniłem błędów (czy to merytorycznych czy to logicznych) pisząc te wszystkie posty. Także jeżeli ktoś odkryje jakieś nieścisłości niech śmiało o tym pisze.
ps6) Link do skanu magazynu Compute! ze stycznia 1985, w którym to opublikowano kod "Turbo Tape" (do własnoręcznego wklepania!) dla komputerów C64 i VIC20: Compute! Magazine Issue 056
ps7) właśnie doczytałem że link na csdb.dk który podawałem wyżej, to "lame hack", oryginał ponoć to ten: Turbo Tape 64
i jeszcze doczytałem że kasety nagrywane w PL były często i gęsto zapisane w standardzie ABC-Turbo:
ABC Turbo V1.0 lub ABC Turbo V2.0
sprawdziłem, te turbo też wczytuje pliki z tej kasety bez problemu. Najlepsze jest to że: Turbo 250 a także V3 Turbo Tape, również bez problemu wczytują pliki .TAP wygenerowane z tej kasety.
^^^ wychodzi na to że "mnogość" systemów Turbo dla Commodore C64 to jakiś mit. Co bym nie kliknął z "cdsb.dk" to wychodzi na to że ładuje pliki w formacie TurboTape64. Czyli co? jeden oryginał a reszta to naśladowcy? ;)
ps8) Okazało się że Turbo wbudowane w Blackbox v3 też jest zgodne z TurboTape64:
Ostatnio edytowany przez seban (2021-06-06 22:21:23)
Turbo kasetowe w C64 w praktyce są ze sobą kompatybilne, różnią się tylko odstępem między bitami danych. Za standardową wartość uznaje się 250/263 cykli, ale popularne jest też turbo 220.
Narzędziem tapclean możesz przeanalizować zawartość zrzutu (nagłówki, sumy kontrolne, format zapisu, przejrzeć dane itd.), wyświetlić TAPa w formie graficznej, oczyścić go/usunąć nadmiarowe informacje (tapclean fe - wersja z interfejsem graficznym).
Dzięki za informacje. Ja zupełnie z platformą C64 jestem nieobeznany jeżeli chodzi o systemy turbo i ogólnie współpracę z magnetofonem. W przeciwieństwie do Atari, to C64 udało mi sie zdobyć kiedyś za niewielkie pieniądze wraz ze stacją dysków i Action Replay-em, także nie miałem okazji nawet "powalczyć" z magnetofonem.
Co do softu to też chętnie się mu przyjrzę! może jeszcze się trafi jakaś zagubiona kaseta przeznaczona dla platformy C64 ;)
Materiał na książkę detektywistyczną co najmniej. :)
@fancyrats_rime dzięki za namiary na TapClean! Kawał porządnego softu! Naprawdę "robi robotę", to co musiałem robić ręcznie załatwił od reki, wygenerował .PRG, posprzątał, odzyskał to co się dało:
"FIRE GALAXY"
"PITSTOP"
"PITSTOP II"
"EQUINOX"
"DEVIANTS"
"DAN DARE II"
"PUC MAN"
"VIXEN"
"TRAP DOOR"
"ONE MAN AND HIS DRIOD"
"MAGNUM FORCE"
"COMIC BAKERY"
"AIRWOLF"
"HARRIER ATTACK"
"CAESAR THE CAT"
"CHUCKIE EGG"
"FIGHTER PILOT"
"R.O.F."
"TOUR DE FRANCE"
"OUT RUN 2+'87"
Lista zawiera wszystkie pliki których nagłówki udało się odczytać, przekreślone pozycje są nieczytelne. TapClean świetnie pokazuje również dlaczego coś jest nieczytelne, przykład "zmiętolenia" taśmy w miejscu gdzie nagrano "Pitstop II":
To naprawdę kawałek porządnego narzędzia! Ileż to czasu pozwala zaoszczędzić przy archiwizacji taśm! :) Przydałoby się podobne narzędzie dla Atari... ale tutaj pozostaje chyba tylko liczyć na pomoc braci szwedów, czyli "napisz.se" ;-)
Swoją drogą ta kaseta musi być mocno wiekowa patrząc po tytułach i datach ich wydania :) Jestem zdziwiony że aż tyle udało się odczytać z tej taśmy :)
Super sprawa, gratuluje uporu i samozaparcia!
Mam tylko takie pytanie. Czy na którejś z tych (lub innych) nie pałęta się gierka pod tytułem "Mam Plan"?
Pamiętam, że kiedyś ją miałem na jednym z zestawów, takim "użytkowo-edukacyjnym" z giełdy z Grzybowskiej i nawet miałem zgrać na dysk, jak już byłem w posiadaniu stacji dysków, ale ww. kaseta jako jedna z pierwszych "dostała nóg" i nic z tego nie wyszło. Taki mały apel o przejrzenie kaset lub/i innych nośników. A może jeszcze coś się znajdzie?
Pozdrawiam i sorry za chwilowy offtop. :)
[...]ps4) WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla uicr0Bee-iego za udostępnienie wszystkich tych materiałów (kaset, magnetofonów i cartów). Zajęcie się tym zajęło mi sporo czasu, życie przeszkadzało jak mogło, ale w końcu się udało.[...]
Miliard razy większe dzięki dla Ciebie!
Jak tylko dasz sygnał, poleci druga transza i za jakiś czas po tym doczekamy się nowego sezonu serialu :-) Oby jeszcze te epromy i taśmy poczekały z umieraniem.
Materiał na książkę detektywistyczną co najmniej. :)
Muszę przyznać ze sam się też nieźle przy tym bawiłem :) Największym zaskoczeniem przy tej kasecie było to że Turbo6000 dla Atari okazało się w 100% zgodne z TurboTape dla C64 :) co do bitu wszystko się zgadza jeżeli chodzi o format i struktury danych. Nawet kolejność przechowywania bitów na taśmie jest identyczna. Wierzyć mi się w to nie chciało i długo nie mogłem przyjąć do wiadomości że to taśma dla C64 ;-)
Mam tylko takie pytanie. Czy na którejś z tych (lub innych) nie pałęta się gierka pod tytułem "Mam Plan"?
Wydaje mi się że na nic takiego nie trafiłem, ale będę miał w pamięci aby zwracać szczególną uwagę na ten tytuł.
Jak tylko dasz sygnał, poleci druga transza i za jakiś czas po tym doczekamy się nowego sezonu serialu :-) Oby jeszcze te epromy i taśmy poczekały z umieraniem.
Postaram się jak najszybciej ogarnąć z bieżącymi sprawami i dam znać. Zaczynam powoli pakować tę pakę dla Ciebie aby odesłać "materiał" po przeglądzie i analizie ;) Muszę tylko wygrzebać jeszcze sprężynę do klapki w ostatnio opisywanym magnecie z Blizzardem na UL1121 i będę mógł wysłać paczkę.
Ja to bym się chciał dowiedzieć kto wymyślił Blizzard.
No jak to kto? firma Atares z GorzowaChorzowa czasami podpisująca się również KNS Corporation. lub KNS Atares.
A dokładniej to chyba człowiek podpisujący się G.K. (Grzegorz Kania?)
Autorstwa jednoznacznie bym jednak nie przypisywał jednak jednej osobie... to zlepek pomysłów, a technika pomiarów długości impulsów jest wzorowana na to co opisano w magazynie Compute! w artykule o Turbo Tape 64.
Ostatnio edytowany przez seban (2021-06-10 13:32:35)
No jak to kto? firma Atares z Gorzowa
Chyba z "Chorzowa" jednak i to Batorego ;)
Ostatnio edytowany przez piwkooo (2021-06-10 13:02:32)
100% racji... zmiksowałem widać Grzegorza... z Chorzowem i mi wyszło Gorzów :) no bo jak Grzegorz to musiał być Gorzowa? :) nie? :)
... a tak na serio, to nie wiem jakim cudem zrobiłem z Chorzowa "Gorzów", autokorekta? zmęczenie?
[OT]Grzegorz był z Ciechowa.[/OT]
@seban Chciałbym wrócić do kwestii umiejscowienia płytki z interfejsem Blizzard i "odporności" tego systemu na szumy.
Napisałeś: "Na zdjęciach widać miejsce które wybrał montujący ten system, niestety zupełnie nie rozumiem skąd taki pomysł. Ta lokalizacja wymagała przeciągnięcia parunastu cm kabli do płytki z interface, w tym sygnału audio o dość niskiej amplitudzie, wzmacniacz na płytce interface ma dość duże wzmocnienie, więc idealnie zbierał wszystko z okolicy, łącznie z zakłóceniami od silnika... "
Tutaj napiszę coś z mojej obserwacji kilkunastu interfejsów z Blizzardem które wykonałem. Paradoksalnie najlepiej sprawują się te, które szumią i piszę to całkiem serio. Zrobiłem kiedyś wierną kopię elektroniki magnetofonu z dodanym Blizzardem. Wszystko idealnie zaekranowałem a odpowiedniej amplitudy sygnał doprowadziłem z karty dźwiekowej by uniknąć szumów z głowicy magnetofonowej i jej przedwzmacniacza. Po podaniu sygnału audio nic przed sygnałem pilota Blizzarda nie szumiało ...i nic się nie chciało wczytać bo nie latały paseczki tylko ekran wyświetlał jeden kolor oznaczający, że nie ma losowych zer i jedynek których źródłem jest właśnie szum. Zgadzam się, że z tym szumem to oczywiście nie można przeginać bo wtedy wzmacniacz-ogranicznik zbudowany na wzmacniaczu operacyjnym U1C i przeciwnie skierowanych diodach sobie z tym nie poradzi. Robienie jednak z toru odczytu XC-12 super HiFi przyniesie w przypadku Blizarda zupełnie odwrotny efekt od zamierzonego.
Hej!
Zgadzam się, że z tym szumem to oczywiście nie można przeginać bo wtedy wzmacniacz-ogranicznik zbudowany na wzmacniaczu operacyjnym U1C i przeciwnie skierowanych diodach sobie z tym nie poradzi. Robienie jednak z toru odczytu XC-12 super HiFi przyniesie w przypadku Blizarda zupełnie odwrotny efekt od zamierzonego.
Może zbyt mało precyzyjnie się wyraziłem, ale chodziło mi o sytuację kiedy "zakłócenia" zbierane z okolicy przewyższają amplitudę użytecznego sygnału odczytanego z taśmy, lub też "dokładają" się do niego powodując przekłamania. W wypadkach o których pisałem tak właśnie było, zakłócenia z silnika magnetofonu nakładały się na to co wychodziło z kolektora Q6 i dokonywało przekłamań w transmisji.
Jeżeli chodzi o brak losowych 0,1 i w efekcie soft bo blizzard niby wisi bez losowych pasków, to OK, tak niestety napisano ten system... ale to nie powinno przeszkodzić. Po pierwsze nigdy nie dojdzie do sytuacji że w chwili w której wciśnięty jest PLAY nie będzie po prostu szumu z taśmy (wzmocnienie tego toru jest tak duże że odczyta szum atomów zmrożonych praktycznie do zera bezwzględnego *), a nawet gdyby to pojawienie się tonu synchronizującego spowoduje że soft do blizzard wyjdzie z pętli oczekiwania na jakiekolwiek zbocze sygnału. Nie wiem jakiego loadera/carta używałeś że trafiłeś na taką sytuację, ale mi się nie udało zrobić aż takiego HiFi aby nie pojawiały się losowe zera i jedynki :) (w momencie gdy nie ma użytecznego sygnału zapisanego na taśmie).
Moje obserwacje mogą być "zniekształcone" również tym że na pewno mniej blizzardów miałem w ręku niż Ty, było ich kilka, ale czy kilkanaście? Wydaje mi się że aż tyle w moim przypadku to nie.
Jeżeli chodzi o umiejscowienie tego interface, to nie działało n wcześniej poprawnie, ale zmiana kabla prowadzącego sygnał audio na ekranowany diametralnie obniżyła poziom zakłóceń i interface zaczął poprawnie pracować.
*) żarcik :P
ps) dzięki za udział w dyskusji i wyrażenie swojej opinii! Takich postów potrzeba! Bo to nie może być tak że to jest mój monolog ... nie mam monopolu na "manie zawsze racji", w wielu przypadkach się zapewne mylę, a moją odpowiedź napisałem nie dlatego że chciałem się "wymądrzać" czy coś, po prostu doprecyzowałem swoje doświadczenia.
W pełni się zgadzam z tym że te losowe 0,1 pomagają softowi do blizzarda być bardziej responsywnym :) i jeżeli sygnał użyteczny jest na tyle silny że przewyższa te zakłócenia to wszystko jest OK. W ostatnich "dumpach" kaset które tu zapodawałem można posłuchać sygnału z ogranicznika (kanał prawy) i widać jak bardzo on "wyciąga" szum gdy na taśmie panuje niby cisza (dla porównania można posłuchać w tych momentach kanału lewego -> kolektor Q6).
Wzmocnienie tego wszystkiego jest tak duże że gdym nagrał to bez kasety i uderzałbym w magnetofon to gwarantuje ze usłyszałbyś to, ponieważ drgania, etc. przeniesione przez głowicę normalnie zamieniają ją w taki mikrofon "powierzchniowo-dotykowy"... mocno się zdziwiłem gdy to usłyszałem... można to porównać do efektu mikrofonowego występującego w lampach elektronowych.
Ostatnio edytowany przez seban (2021-06-12 20:13:28)
Masz rację - ten mój interfejsik pracował poza magnetofonem więc w rzeczywistości nigdy takie warunki nie wystąpią.
Co do lokalizacji płytki w tamtym magnetofonie to mam w swoim wlaśnie tak zamontowaną ale tak jak Ty kabelka użyłem ekranowanego. Powód takiego montażu był jeden - mydelniczkowata obudowa C2N w której jest mniej miejsca po bokach oryginalnej płytki.
Niczego dłuższego niż to z drugiego filmiku nie próbowałem wczytywać ;)
Wszystko działa bezbłędnie od kilku lat :)
PS: Robisz kawał dobrej roboty i bardzo lubię czytać Twoje posty. Naprawdę zazdroszczę, że możesz odkrywać tajemnice w kolejnych egzemplarzach sprzętów które do Ciebie docierają. Sam też należę do tych co lubią trochę pomajsterkować a mało jest na forach ludzi którzy opisują tak dokładnie przebieg napraw i swoje spostrzeżenia. U mnie od jakiegoś czasu na naprawę czeka magnetofon w którym coś zjadło połowę płytki :) Myślałem już nawet by płytkę zrobić nową ale niestety wyłamany jest przełącznik więc będzie brakowało tego elementu do przeszczepu. Może kiedyś trafię na Allegro jakąś mniej uszkodzoną płytkę to złożę go do kupy.
Ostatnio edytowany przez xtrem007 (2021-06-12 21:10:31)
Pomysł z umieszczeniem elektroniki z XC12 w obudowie Commodorowskiego magnetofonu jest świetny! :) Wydaje mi że ta mechanika jest troszkę lepsza (mimo wielu podobieństw)... szczególnie obsługa EJECT i cała konstrukcja klapki jest o wiele bardziej sensowna niż w serii XC12.
I to wczytywanie "Atari Blast!" z Blizzarda! Zacny pomysł :) i jaka realizacja :) chyba ukradnę Twój pomysł i kiedyś z pudła z elektroniką po naprawach XC12 wyciągnę jakąś płytę i dokonam takiej przekładki jak Ty... pomysł bardzo mi się podoba :) Rozumiem że przekładałeś też głowicę bo w tym magnecie chyba firmowo jest głowica mono?
ps) jak usuniesz zamienisz "https://" na "http://" w sekcji której wstawiłeś filmy ([video] [/video]) to forum pokaże od razu player z YT.
Właśnie ta nieszczęsna odstająca klapka w XC-12 była przyczyną takiej podmiany. Przy okazji kolorystycznie lepiej się to zgrało z 800XL. Głowica w C2N jest mono więc trzeba ją podmienić. Czytając Twoje posty o prawdopodobnym pochodzeniu Turbo6000 i nawet Blizzarda tak mnie znowu nachodzi ochota by C2N z oryginalną elektroniką podłączyć do Atari i zobaczyc czy wczytają sie programy w turbo. FSK600 oczywiście działać nie będzie ale przy loaderze turbo z Carta to nie problem. Trochę będzie trzeba uprościć tor zapisu no i pozostanie do rozwiązania kwestia sterowania silnikiem magnetofonu. W SIO pinu Motor Control nie można obciążać bezpośrednio silnikiem więc trzeba dodac tranzystor sterujący, którego na płytce C2N nie ma.
Czytając Twoje posty o prawdopodobnym pochodzeniu Turbo6000 i nawet Blizzarda tak mnie znowu nachodzi ochota by C2N z oryginalną elektroniką podłączyć do Atari i zobaczyć czy wczytają się programy w turbo. FSK600 oczywiście działać nie będzie ale przy loaderze turbo z Carta to nie problem. Trochę będzie trzeba uprościć tor zapisu no i pozostanie do rozwiązania kwestia sterowania silnikiem magnetofonu. W SIO pinu Motor Control nie można obciążać bezpośrednio silnikiem więc trzeba dodać tranzystor sterujący, którego na płytce C2N nie ma.
Ja kiedyś o tym pisałem na tym forum że to będzie działać (chyba nawet były jakieś wspominki w tym wątku). Jak się ogarnę z bieżącymi rzeczami to dokończę projekt/cart który robiłem kiedyś (wieki temu), można do niego podłączyć bezpośrednio komodorowski datasette (na końcu carta był po prostu taki "Cassette Port" do którego się podłączało magnetofon z komody). Zacząłem skrobać nawet procki wczytujące Turbo2000 poprzez tak podłączony port, ale oczywiście nigdy tego nie dokończyłem ;/
Wracam na chwilę do "Anty *AJEK Copy"... jak pisałem parę postów wyżej, dzięki kasecie z plikami zapisanymi w tym formacie miałem okazję przetestować swój stary (1992 r.) program ponownie po prawie 30 latach. Okazało się że ma błąd... obiecywałem że poprawię... poprawiłem ;-)
Przy okazji jednak postanowiłem go upublicznić, co prawda nie w oryginalnej formie już (bo źródła były w MAC/65), ale przeniosłem wszystko tak aby dało się to skompilować XASM, co nieco poprawiłem, jednak nadal w źródłach panuje okropny bałagan, wybaczcie szkoda mi było czasu na poprawki... lepiej to napisać po prostu od nowa... niemniej jednak program spełnia swoje zadania, da się nim przekopiować wszystkie zbiory z tej kasety do oryginalnego formatu .XEX.
Dla chętnych odnośnik do repozytorium ze źródłami na moim profilu GitHub: Anty *AJEK Copy
Jeżeli kogoś nie interesują źródła a jedynie plik wykonywalny można je pobrać klikając na "Release", lub skorzystać z tego linku: antyajek.zip
Jedna uwaga, program wymaga obecności DOS-a, ponieważ kolejne wczytane segmenty danych od razu zapisuje na dyskietkę. Program zyskał obecnie status "Public Domain" ;-)
Swoją drogą śmieszne jest to że po prawie 30 latach wróciłem do niego i dokonałem w nim jakichś poprawek, normalnie patrząc na oryginalne źródło które pisałem miałem wrażenie że łatwiej by mi było "disassemblować" to, niźli w tym grzebać i próbować w tym chaosie zorientować się "co autor do cholery miał na myśli" pisząc to w tak chaotyczny sposób.
ps) zapomniałem napisać... należy pominąć blok nazwy oraz pierwszy blok w standardzie Turbo2000, program czyta od razu strumień danych wygenerowanych w formacie Speedy 2700. Tak było po prostu prościej/szybciej/wygodniej. Nie było sensu do kodu dodawać procedur odczytu nazwy czy też obsługiwać standardowe bloki w formacie Turbo 2000.
Ostatnio edytowany przez seban (2021-06-14 13:33:32)
Strony Poprzednia 1 … 16 17 18 19 20 … 46 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[ Wygenerowano w 0.190 sekund, wykonano 17 zapytań ]