Może większość ludzi tutaj wie o co chodzi, ale fajnie byłoby wszystkie "next geny", "klony", "alternative motherboardy" i tym podobne projekty rozbić na 4 kategorie, bo bardzo często dochodzi do nieporozumień (khm, khm!) i ogólnego pomieszania w tym temacie.
Zakładamy, że nie liczę oryginalnego hardware jako osobnej kategorii, jest to nadrzędna świętość, Prawdziwe Atari™, bez żadnych rozszerzeń, dopałek czy bajerów, tak jak producent chciał. Albo przyjmijmy, że to kategoria 0.
Nie biorę pod uwagę tych samych urządzeń z dodanymi rozszerzeniami, to inny temat. Więc tak:
Kategoria 1: Projekty chcące odtworzyć pierwotne urządzenie jak najwierniej się da. Projekty jak ten, które chcą być w 100% kompatybilne z urządzeniem oryginalnym, jednocześnie wykorzystując faktyczne chipy tego urządzenia, lecz dostosowując gotowy produkt do obecnych standardów wytwarzania elektroniki (nowe kondensatory, lutowanie SMD, wielowarstwowe PCB, itd.). Nie dodają one nic od siebie, moją (ale nie muszą) umożliwiać łatwiejszy montaż istniejących już rozszerzeń, pamięci ROM często zamienione są na pamięci flash. Kompatybilność 100% w każdej konfiguracji.
Przykłady: 1088XEL, C64 Reloaded, Amiga Reloaded, Harlequin (Spectrum), GBA1000
Kategoria 2: Tak jak wyżej, lecz wykraczająca poza pierwotny sprzęt. Czyli coś co według mnie wydaje się najrozsądniejszą opcją dzisiaj. Jednocześnie wciąż korzystając z oryginalnych układów, integruje w sobie popularniejsze rozszerzenia danej platformy. Wyobraźmy sobie płytę do 130XE, która ma już wbudowany VBXE, U1MB, Stereo+Covox, PS/2, SIO2PC, IDE+ i (może ewentualnie) Rapidus. Można byłoby znacznie bardziej usprawnić integrację dostępnych już bajerów miedzy sobą (np. nie duplikować ROMu SDX w każdym akcesorium, bo tak) oraz zmniejszyć koszt produkcji, jednocześnie zachowując kompatybilność z oryginałem. Warunkiem jest, by ewentualne "dodatki" mogły być osobno wyłączane (czy to przez ROM, czy przełączniki na płycie) dzięki czemu urządzenie z wyłaczonymi rozszerzeniami staje się Prawdziwym Atari™, zaś z włączonymi może spokojnie nosić z dumą nalepkę "Pin-Ready". Jeśli chodzi o FPGA/CPLD, użycie jest OK tylko jeśli używamy do rozszerzeń i sprzęt może działać z wyłączonym, lub (w skrajnych przypadkach) kiedy jeden z oryginalnych układów nie jest już absolutnie dostępny.
Przykłady: ZX Spectrum Evolution, był też jakiś projekt dla Apple II, nie pamiętam jednak nazwy.
Kategoria 3: FPGA. Projekty, w których CPU oraz oryginalne układy są zastąpione przez FPGA lub inny rodzaj reimplementacji układów bez dodatkowych warstw abstrakcji. Temat wałkowany mnóstwo razy i dzisiaj niestety masa ludzi idzie na łatwiznę projektując takie maszyny, które w minutę z Atari XE mogą zostać "przepalone" na Amigę 500 czy C64. Kompatybilność waha się bardzo mocno, dodatkowe możliwości w postaci kontrolerów dysków, rozszerzeń pamięci bądź audio często są realizowane od zera i nie są zgodne z obecnymi dla urządzeń z poprzednich kategorii. Mimo to, ludzie to kupują i wciąż nie rozumiem czemu, jeśli chodziłoby o naprawdę bardzo rzadkie sprzęty miałoby to sens, w przypadku komputerów które można jeszcze dzisiaj dostać w oryginalnej formie bez zabijania się o ceny - nie.
Przykłady: MiST, C-One, Eclair, ZXUno, itd.
Kategoria 4: Emulatory "sprzętowe". Do tej kategorii leci wszystko, co ani nie korzysta z oryginalnych CPU (lub pochodnych z tej samej rodziny) ani układów FPGA/CPLD, lecz zostało przepisane jako software na obecnie popularne mikrokontrolery (ATTiny, ATMega, AVR…) lub odpalone jako aplikacja pod RTOSem bądź Linuksem na pełnowymiarowych ARMach czy MIPSach. Kompatybilność zupełnie tragiczna (choć w przypadku emulatorów działających pod OSem już lepiej, bo są tak dobre jak najlepszy otwartoźródłowy emulator na tej platformy). Jedynym plusem w tym przypadku jest cena, która i tak nie rekompensuje często kiepskiej jakości wykonania, szczególnie przy konsolach przenośnych.
Przykłady: Wspominany w innym wątku Atari Flashback Portable, ZX Spectrum Vega, ARMiGA (boże, kto wymyślał te nazwy), klony NESa z bazaru które nie używają NoaC (NES-on-a-chip, a właściwie NES-on-a-glut). Multi-konsole jak Retron 5, Super Retro Trio bądź "nowości" jak NES Classic Mini.
Pewnie zaraz zwolennicy obu skrajnych stronnictw (puryści sprzętowi jak i fanatycy emulacji) mnie znielubią, ale chciałbym jedynie zauważyć że to co napisałem wyżej jest tylko moją analizą, po tym jak obserwowałem wiele róznych projektów z każdej kategorii, można się z tym zgodzić bądź nie. Jeśli ktoś ma jakieś propozycje zmian, to też niech powie. Tylko bez opluwania się nawzajem.
Nie podejmowałem tematu nośników (czy dane urządzenie korzysta z oryginalnych nośników, czy emuluje stacje dysków/taśmy) gdyż każdy sprzęt z każdej kategorii (poza pierwszą) ma mocne odchyły w obie strony. - na przykład Retron 5 odtwarza gry tylko z oficjalnych kartridży będąc emulatorem (ma sprytny czytnik cartów), zaś ZX-Evo ma na płycie kontroler dysku twardego.
Jak pan moderator uzna, że post za bardzo wykoleja wątek, to można przenieść do innego, tylko bez dziwnych nazw tematów.
.: miejsce na twoją reklamę :.