Odp: DEMA...DEma...dema....
Machines of Madness to był koderski majstersztyk. Jak na tamte czasy (1996) rewelacyjne, nowe, efekty: teksturowanie z korekcją perspektywy, cienie (z kilku źródeł światła), bump-mapping, lustra i inne. Wszystko to hulało na 486 100MHz. Można powiedzieć, że w 1996 to był World Domination. :)