@jer, przede wszystkim zdrówka.
A co do tematu, to jest właśnie jedna z rzeczy, która tak cholernie wk...wia. Po pierwsze fakt, że to tyle trwa to są takie paranoje, że pewnie NFZ płaci za te wszystkie wizyty pod warunkiem, że muszą trwać np. 10 minut i nie mogą mniej. Poza tym trzeba dodać dramaturgii i pokazać, że stoją mega kolejki do testów. Pobranie wymazów jak widać trwa czas liczony w sekundach. Cholera, u mnie w przychodni jest punkt pobrań (a raczej był przed kowidem) i pobieranie krwi trwa krócej niż ten śmieszny wymaz. Punkt normalnie czynny raz w tygodniu przez jedną godzinę i w tym czasie przyjmuje pobieranie krwi i oddanie moczu od na oko 20-30 pacjentów, a jak jest więcej chętnych, to pani uwija się, żeby jak najszybciej skończyć. Jakoś w tym czasie idzie zrobić te wszystkie pobrania, a robi to jedna pani, która przyjeżdża raz w tygodniu do tego punktu, pakuje wszystkie próbki elegancko w torbę, pooznaczane, opisane i jedzie dalej, bo obsługuje ileś tam takich punktów i zawozi to wszystko do laboratorium później.
I na to wszystko wyjdzie ci taki Pin i narzeka, że jaka to nie jest biedna służba zdrowia i jak strasznie zawalona robotą. Do tego doda ci jeszcze, że zobaczysz jak się nie dostaniesz w razie potrzeby. Tylko zapomniał, że ja za to płacę i to nie małe pieniądze. Moim zdaniem, właśnie przez takich ludzi jak on ten kraj jest takim padołem. Grzecznie płaci górę pieniędzy za nic, i jeszcze wykazuje zrozumienie, że nie zostaje obsłużony. Kiedy dotrze do ludzi, że za to wszystko ZAPŁACILI. Oczywiście tutaj znowu nie zrozumie, że nie chodzi mi o tych biednych lekarzy i pielęgniarki, które faktycznie ciężko harują i nie sposób im tych zasług odbierać.
To trochę tak, jak by przyjść do sklepu i poprosić ekspedientkę o 10 bułek. Ona na to mówi 5zł. Ok, płacisz 5zł, ona przekazuje te 5zł swojemu szefowi, który natychmiast znika z tymi 5zł. Mówisz, no dobra, to poproszę o te bułki. Ekspedientka na to mówi, że jest ciężko, bo w sumie to nie ma bułek. Hmm... Na to wszyscy pozostali klienci wpłacają w takim razie pieniądze na bułki, których co prawda już wiedzą, że nie otrzymają, ale ponieważ codziennie tak robią, więc robią tak i tym razem. I tu pojawia się piękna idea! Pomóżmy bułkom, żeby się pojawiły! Niech każdy przyniesie do sklepu kilka bułek i wspólnymi siłami spowodujemy, że wszyscy je otrzymają:-) Hurra! Tylko jest jedno ale. Pamiętacie o tym szefie co na początku zabrał tą kasę, czy już zapomnieliście?
Tak że podsumowując, nieszczególnie mi się podoba jak ktoś pisze o biednej niewydolnej służbie zdrowia i wolał bym tego więcej nie słyszeć. Aha, nie ma to też nic wspólnego z kowidem, bo służba zdrowia jest i była tak samo niewydolna bez względu na to czy jest kowid czy go nie ma, a wiedza co niektórych na temat tej niewydolności widać jest taka, że niewydolność jest wprost proporcjonalna do ilości pokazania jej w telewizorze, a winna jest temu ta przyczyna, która akurat medialnie świetnie się sprzedaje.