Hej!
Wysłałem e-mail (via forum) z informacjami jakich potrzebują aby wysłać paczkę.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
thing neo 1.60 Olivier Landemarre wydał nową wersję desktopu Thing.
VIII. Basque Tournament of Atari 2600 Kolejna relacja, wśród otrzymywanych od naszego przyjaciela Egoitza z Kraju Basków.
Przezroczysta obudowa dla Atari 800XL Rusza przedsprzedaż wyjątkowej, przezroczystej obudowy do komputera Atari 800XL!
RECOIL 6.4.5 RECOIL to przeglądarka retro plików graficznych, obsługująca ponad 550 formatów, dostępna na różnych systemach operacyjnych, z regularnymi aktualizacjami.
ABBUC Software 2024 - wyniki Ukazały się wyniki tegorocznego ABBUC Software Competition
atari.area forum » Posty przez seban
Hej!
Wysłałem e-mail (via forum) z informacjami jakich potrzebują aby wysłać paczkę.
Dzień Dobry!
Dzisiaj ciąg dalszy "porządków"... kolejne pudło, tym razem zawierające roczniki (niepełne) czasopisma "Komputer" z lat 1986 - 1990. Gazety są w stanie dość przyzwoitym, przeczytane kilka/kilkanaście razy, przeglądając je na szybko nie znalazłem jakichś tragicznych zniszczeń, jednak niektóre okładki naszą ślady zniszczeń czy uszkodzeń.
Przypominam że, to nie są numery kupowane gdzieś po aukcjach, tylko autentycznie kupione przeze mnie w tamtym czasie w kiosku, lub pochodzące z prenumeraty (dlatego na niektórych może widnieć nazwisko mojej matki na okładce/pierwszej stronie)... te egzemplarze nie są w żadnym stopniu kolekcjonerskie, tzn. nie leżały grzecznie na półce aby pięknie wyglądać, były czytane i używane i to nie jeden raz. Większość jest w stanie dość przyzwoitym, ale są też takie które naprawdę są sfatygowane i ledwie trzymają się kupy. Do tego papier (szczególnie ten z pierwszych roczników) zżółkł (w końcu ma swoje lata).
Gazety przeleżały te wszystkie lata na początku w mieszkaniu na regale, a potem w kartonach na regale w miejskiej suchej piwnicy, więc nie jest to spleśniałe, śmierdzące czy zagrzybione, etc.
Cena za całość to 40zł + koszty wysyłki (paczkomat Inpost).
Oto dostępne roczniki, numery: (x - oznacza brakujący numer)
'86: {1,2,3,4,5,6,7,8,9}:
'87: {1,2,3,x,5,x,7,8,9,10,11,12}:
'88: {x,2,3,4,5,6,7,8,x,10,11,12}:
'89: {1,2,3,4,x,6,7/8,9,10,x,x}:
'90: {1-3,x,5,x,x}:
Wiem że pytanie może się wydawać dziwne, ale jakiego zasilacza używasz? oryginalnego czy jakiegoś nowoczesnego impulsowego?
Pytam bo na obrazku "composite" widać takie jakby poziome równomierne pasy/zmiany jasności... wygląda trochę jakby Ci się robiła jakaś wredna pętla masy (tzw. ground loop), ale to może być kwestia grabbera lub peceta do którego masz podłączony grabber.
Dzięki WIELKIE za tak zwięzłą i sensowną, odpowiedź. Nie byłem świadomy istnienia tego szablonu, dobrze że istnieje chociaż taka możliwość, na pewno z niej skorzystam.
Co do "Community Portal" na Atariki, to przypomniałem sobie o tym miejscu dopiero gdy kliknąłem na Twój link, dopiero wtedy skojarzyłem że to już widziałem i nawet tam kiedyś zaglądałem.
Na migrację do nowszej media-wiki chyba nie ma co liczyć. Obawiam się że mogło by to pociągnąć za sobą katastrofalne skutku, lub wymagałoby jakiegoś ogromnego nakładu pracy.
Hej!
Nie wiem czy wybrałem właściwi dział, ale trudno. Mam do szanownych forumowiczów pytanie, może ktoś będzie wiedział i uświadomi mnie, bo nie potrafię ogarnąć tematu... mianowicie chodzi opcje dotyczące "formatowania" grafiki/obrazków, zacznijmy może od linku:
https://www.mediawiki.org/wiki/Help:Images/pl
... i teraz to że w Atariki w ogóle nie działa [[File: ....]] to zapewne wina wersji, aby wstawić obrazek w Atariki należy zrobić:
[[Grafika:Turbo_Star_Plus_Cart.jpg|right|100px]]
Naiwnie uznałem że tak jak przypadku użycia "File" mogę próbować skalować obrazki, jednak to zupełnie nie działa a engine Atariki zupełnie ignoruje parametr "px". Czy to prawidołowe zachowania, czy to jest jakiś bug? ew. za wczesna wersje engine mediawiki?
Ew. czy ktoś zna metodą aby dołączony obrazek mógł być sporej rozdzielczości i można byłoby go prezentować w postaci przeskalowanej? Duże obrazki wyglądają fatalnie w przypadku prezentacji artykułu/wpisu, jednak niektóre grafiki po zmniejszeniu np. do szerokości 320 wyglądają fatalnie i robią się nieczytelne.
Jakieś pomysły jak ominąć tę niedogodność? ew. czy ktoś wie która to wersja mediawiki jest postawiona?
I wtedy to jest zwykła tablica o stałym adresie (spoko, non-stop spotykam się z kodem napisanym tak, jak Ty napisałeś :).
Ale ja specjalnie i z pełną premedytacją tak to napisałem ;D Ciekawy byłem jak dużo rozumie CC65 :D powiem Ci że jeżeli zrozumie to tak jak mówisz, to jestem zdziwiony postępem jego zaawansowania, z tego co pamiętam (naprawdę było to dawno temu) to nie radził sobie tak dobrze... ale jeżeli muszę pisać tak jak napisałeś bo kompilator wtedy "lepiej kompiluje", no cóż... właśnie o to mi chodziło... wątpię aby większość, którzy chcą użyć CC65 będzie się zastanawiała jakie ograniczenia ma 6502, po prostu będą trzaskali taki kod jaki im uchodzi płazem na bardziej zaawansowanych technicznie maszynach.
Do czego zmierzam? Właśnie do tego o czym piszesz, czyli do optymalizacji i rozmienia "durnego" kodu przez kompilator, ja mam do czynienia głównie z GCC/ARM/RISC-V i powiem Ci że nie raz zostałem "zadziwiony" co potrafi zrobić ten kompilator, piszę akurat o GCC bo innych kompilatorów nie znam i chyba nie mam czasu aby się z nimi zapoznawać... trochę walczyłem z LLVM ale we wczesnych jego wersjach i nie byłem nim jakoś specjalnie zachwycony, dużo wody od tego czasu upłynęło i pewnie się dużo zmieniło... ale ja już nie miałem ochoty do niego wracać.
Reasumując optymalizacja i rozumienie kodu przez kompilator jest kluczowe, tu nie chodzi o to aby nauczyć pisać się pod konkretny kompilator bo ja już tak robiłem wiele lat temu musząc używać "koślawych" kompilatorów dla dziwnych czy wręcz egzotycznych architektur. Nigdy więcej... szkoda było mojego czasu, a zamiast radości z kodowania, męczarnie :)
W przypadku 65xx mam ten komfort że mogę sobie napisać to co chce po prostu w ASM i nie muszę się dodatkowo zastanawiać co zrobi kompilator z kodem którzy stworzyłem używając języka wyższego poziomu, niby po to aby sobie ułatwić sprawę, a potem poświęcając masę czasu na optymalizację (bo np. nie znałem możliwości kompilatora i pisałem w sposób który nijak mu się "nie podobał").
Tu widzę tylko jeden wskaźnik: ctx. Zagnieżdżone struktury mają offsety będące stałymi czasu kompilacji.
100% racji ;) Mój przykład był zbyt mało skomplikowany, nie uwzględniłem tego że faktycznie offsety do poszczególnych pól struktury można określić już na etapie kompilacji.
A już z czystej ciekawości, jak CC65 poradzi sobie jeżeli to będzie tablica wskaźników zawierająca adresy np. stringów?
#include <stdio.h>
#define _countof(array) (sizeof(array) / sizeof(array[0]))
void main(void)
{
char *msg[]={"ala ma kota", "atari rulez!", "undercover error?", "super bulgot 3000"};
for(uint8_t i=0; i < _countof(msg); i++)
{
printf("%s\n",msg[i]);
}
}
ps) wiem że mogę sam sprawdzić, jednak Ty masz to wszystko zapewne w głowie i znasz odpowiedź bez sprawdzania czegokolwiek ;)
jaki on tam sprzętowy :) raczej dywagacyjno-research-o-naukowo-edukacyjny :) no i teraz jeszcze będzie offtopicowo-humorystyczny :)
Też się nie znam, ale się wypowiem ;). A nie można używać TSX/TXS i LDA 256,x do dostępu do innych obiektów na stosie? Zawsze się zastanawiałem czy ktoś w ogóle myślałem o wykorzystywaniu tego do zrobienia kompilatora języka opartego o stos.
Da się oczywiście i w ten sposób, ale stos jest po prostu za mały aby dało się nieco bardziej skomplikowane rzeczy w ten sposób zrealizować, nie wiem jak jest dokładnie w CC65 (trzeba by podpytać np. Fox-a) ale wydaje mi się że stos jest emulowany (przynajmniej gdy wybierzemy "większy model pamięci/adresowania"). Niestety narzut kodu przy realizacji w tego w ten sposób jest dość spory i mam wrażenie że wydajność kodu generowanego przez kompilator drastycznie spada.
Wow! No to tak jak myślałem... "zawsze można liczyć na braci z Azji" :D Prawdę mówiąc jestem zdziwiony że użyli właśnie rdzenia 65xx... zdziwiony to nawet mało powiedziane. O ile słyszałem o stosowaniu rdzeni podobnych do 65xx w układach skalerów do monitorów, to nie sądziłem że ktoś będzie integrował ten rdzeń z jakimś kawałkiem "Serial Engine" obsługującego USB, szczególnie w chwili kiedy dostępnych jest bazylion rozwiązań opartych np. 8051 czy inne 8-bitowce z o wiele większym wsparciem i bardziej rozbudowanymi bibliotekami do obsługi wszystkiego.
EDIT:
idąc tropem który pokazał Krótki, można znaleźć tego więcej: http://www.weltrend.com.tw/en-global/pr … /66/83/252
i dla zainteresowanych nota katalogowa: WT65F1, i jeszcze jedna trochę bardziej "rozbudowana": WT65F1 JTech.
Patrząc na zasoby tego typu wynalazków, wątpię aby dało się sensownie użyć jakiegoś języka wyższego poziomu. Zapewne cały soft zawarty w tego typu przejściówce powstawał w ASM.
btw. mam te przejściówki, w środku jest wersja "scalaka" bez obudowy i wyprowadzeń, czyli krzem położony na płytkę drukowaną, drutowany do PCB i zalany plasticzanym blobem :)
6502 w istocie nie jest przyjazdy dla języków wysokiego poziomu z ich tradycyjnymi konstrukcjami (stos, struktury), ale wierzę, że przy odpowiednim wysiłku dałoby się zrobić to dobrze. Tylko nikt, kto potrafi nie ma czasu, a kto ma czas, to nie potrafi :)
Kiedyś liczyłem na to że KickC ma szansę stać się całkiem fajnym kompilatorem, ale prawdę mówiąc przestałem śledzić zmiany i postępy w projekcie, bo miał on fazę kompletnego zastoju.
...co chyba obserwujemy w MadPASCAL TeBe-go ;) Nie używam, ale tak mi się wydaje.
Z MadPascalem mam ten problem że to Pascal, to był co prawda jeden z pierwszych języków (po BASIC, ASM, etc.) których się uczyłem, ale gdy tylko przesiadłem się na C, to pisanie w Pascalu jakoś przestało być, hmmm... no nazwijmy to "atrakcyjne". Doceniam oczywiście starania TeBe i ogrom pracy który włożył w MadPascala, ogromny szacun za to! Ale sam Pascal jakoś mnie odrzuca, być może mam jakieś bezsensowne uprzedzenia i pewnie gdybym posiedział i przystosował się ponownie to by to jakoś poszło, ale ja po prostu robię za małe rzeczy aby wytaczać taką armatę jak MadPascal to moich prostych/prymitywnych projekcików... jestem jeszcze z tego pokolenia dla którego pisanie w pure ASM to czysta radocha :)
Z C na 6502 są dwa podstawowe problemy:
większość kodu operuje na intach, które są co najmniej 16-bitowe
mocno używany jest stos, a 6502 oferuje tylko dostęp do elementu na wierzchu i ma mały stos
65816 rozwiązuje oba te problemy. Nie widziałem kodu wygenerowanego dla 65816, ale mogę się założyć, że jest znacznie bardziej wydajny, niż dla 6502.
Ponieważ się "nie znam" to się wypowiem ;) Wydaja mi się że w przypadku 65xx i C problemem stają się również operacje które wymagają użycia dużej ilości wskaźników, przykładowo:
ctx->iocb.len = 256;
będą również kłopotliwe do prostej/optymalnej realizacji za pomocą "zasobów" które są dostępne w 65xx.
Do kompletu jakieś nie ma mowy o ramkach stosu, etc. Trzeba tak naprawdę emulować "duży" stos, jeżeli chcemy mieć możliwość operowania na większych strukturach danych, czy lokalnych zmiennych znajdujących się na stosie.
To ja tylko zapewnię że to nie je przepychałem te druty :)
hi hi hi :) No to się uśmiałem, bo prawdę mówiąc nawet mi to przez myśl nie przemknęło, że mogłeś przepychać te "druciory", a te sprzęty od Ciebie traktuje właśnie jako takie różne obiekty/eksponaty pozyskane powiedzmy w miarę losowo z różnych aukcji czy innych transakcji, pochodzące z różnych miejsc i czasu... co daje ciekawy przekrój przypadków, a co za tym idzie, daje to szansę odkrycia czegoś nowego i niespotykanego... czegoś co normalnie umknęło by uwadze kogokolwiek i zginęło by w odmętach przeszłości.
Te narzędzia jeszcze do nie tak dawna nie były darmowe... rzuciłem na nie okiem w momencie kiedy WDC udostępniło je, ale nie byłem zachwycony tym co wypluwał ten kompilator. Do tego instrukcja i sam kompilator i linker wydawały mi się strasznie toporne i chwilę mi zajęło zanim poprawnie udało się skompilować cokolwiek :)
Zresztą nie oszukujmy się... 6502 nie jest przyjaznym procesorem jeżeli chodzi o kompilatory, w większości przypadków tam gdzie ktoś wkłada 65xx pisanie w C mija się z celem, bo kod wygenerowany przez kompilator przy małym projekcie jest tak duży że tracimy połowę zasobów tylko dlatego że "kompilator".
Widziałem kiedyś też to co generuje komercyjny kompilator IAR-a, mimo że firma ma długą tradycję w pisaniu kompilatorów i ich kompilator robił co mógł, to kod nie był również zachwycający, niestety jak pisałem już wcześniej same ograniczenia architektury powodują że nie da się wygenerować sensownego kodu przy bardziej złożonych "konstrukcjach językowych". Może w przypadku 65816 jest lepiej, ale tutaj nie mogę się wypowiedzieć bo nie zajmowałem się analizą kodu wygenerowanego dla 65816 przez jakikolwiek kompilator.
No właśnie też mi to przez głowę "przemknęło" że te wszystkie dziwne akcje napotkane w tym magnetofonie, to mógł być także "tuning" wykonany przez właściciela i próba utrzymania go jak najdłużej przy "życiu", nawet miałem o tym napisać, ale nie chciałem nic nikomu sugerować... cieszę się że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami, bo teraz jestem pewien że nie "tylko mi się wydawało" że mogło być tak jak napisałeś w swoim poście.
Zastanawiało mnie dlaczego montujący to turbo poświęcałby tyle czasu na zabawią z kablem. Z tego co widziałem na giełdach to liczyła się ilość/szybkość/czas a nie zabawa z "artystę" :D
seban, nie musisz 'dokładać' swoich części, zwłaszcza tak mało dostępnych jak części obudowy. Jestem pogodzony że coś wróci np. bez klapki.
Mam parę sztuk jakichś złomków przeznaczonych właśnie na takie akcje jako dawców, także puki będzie w kartonie z "dawcami" odpowiednia część, to będę doprowadzał te sprzęty do jak najlepszego stanu. Pudło z "dawcami" i tak stało lata i się kurzyło, chociaż teraz na coś się przyda... a i ja będę mógł zyskać trochę wolnego miejsca :D
No trzeba przyznać że wyglądało to bardziej estetycznie, ale to jak zostały zmasakrowane przewody w wiązce to szkoda nawet gadać, jak ociąłem te go 10cm i wyglądnąłem przewody z izolacji, to wyglądały tak jakby ktoś je przeżuwał namiętnie jakiś okres czasu :) Tam gdzie było pęknięcie widniały ślady jakiegoś supła czy próby użycia większej siły. O ile sam interface montowało się pewnie dość szybko, to nie wyobrażam sobie ile czasu ktoś tracił na zabawy z tworzeniem wiązki od nowa... no chyba że miał na to jakiś patent, ale "patent" ten po latach postanowił pokazać jak destrukcyjnym on był :)
Szczerze mówiąc wątpię, nie widziałem żadnego CPU opartego o rdzeń 6502 z wbudowanym "serial engine" do obsługi USB. Jeżeli już ktoś tworzy takie "hybrydy" oparte o jakiś 8-bitowy rdzeń, to są to raczej rdzenie zgodne z 8051. Lub takie dla których został opracowany jakiś sprawdzony/komercyjny/porządny kompilator języka C, najlepiej ze wsparciem producenta.
Oczywiście to że ja nie widziałem żadnego rdzenia 65xx ze zintegrowanym USB, nie znaczy że takim wcale nie ma, bo być może istnieją ale są mało popularne w regionach EU, czy USA. Być może ktoś w Azji wpada na tak szalone pomysły :)
Patrząc na te przejściówki z którymi miałem styczność, to były zwykłe przelotki (zero elektroniki w środku), obsługę USB lub PS/2 realizował MCU który znajdował się w myszce... to właśnie ten MCU orientował się podczas startu do jakiego interface jest podpięty i uruchamiał odpowiedni kawałek softu w zależności od tego do jakiego interface myszka została podłączona. W przypadku PS/2 dwa piny I/O stawały się liniami CLK, DATA w przypadku gdy podłączono mysz do USB, MCU konfigurował piny tak że stawały się liniami D+, D- interfejsu USB.
Przyszła pora na opis kolejnego "pacjenta", który trafił na "warsztat" do analizy. Tym razem był to dość sfatygowany magnetofon XCA12, myślę że jednak warty zainteresowania ponieważ zawierał w środku system "Turbo Star". Wszystko wskazuje na to że jest to system bazujący na niemieckim Turbo 6000, jednak w porównaniu do niemieckiego rozwiązania, mocno uproszczony i "zoptymalizowany" (czytaj zrobiony tak tanio jak się tylko dało). Nie porównywałem formatu danych i nie analizowałem kodu loader-ów więc nie mogę się wypowiadać na temat podobieństw czy różnic w formatach, na tym etapie zajmę się tylko porównaniem rozwiązań sprzętowych. Pierwszym podobieństwem do Turbo 6000 jest jest zastosowanie linii "PROCEED" do transmitowania danych "turbo".
To co znalazłem wewnątrz magnetofonu, wyglądało tak:
spód PCB (strona druku):
góra PCB (strona elementów):
Na płytce niewiele elementów, jeden "tajemniczy" układ z zatartymi napisami, dwa kondensatory 100n, potencjometr montażowy i jeden rezystor 4.7 kΩ. Na płytce podpisał się prawdopodobnie ktoś ktoś montował to rozwiązanie w magnetofonach, nie wiem czy jest oryginalny autor tegoż rozwiązania, ponieważ na PCB widzimy prawdopodobnie napis "Stach Soft Turbo", a piszę "prawdopodobnie" ponieważ ścieżki tworzące napisy są nieco podtrawione i nie jestem pewien że na końcu jest na pewno "CH". Na pewno nie jest to "Star Soft" :D. No i ów "Stach Soft" pasuje również do tego co widnieje po uruchomieniu loadera dla tegoż systemu (mowa o loaderze który został umieszczony na kasecie):
W kolekcji uicr0Bee-iego był również cart do systemu Turbo Star Plus, który opisywałem również w tym wątku, a soft w nim zawarty działa również z tym magnetofonem i programami nagranymi na kasetach, które zostały zgrane i pliki można pobrać tutaj.
W sofcie na cartridge brak podpisu "Stach Soft", ale podpisali się "MMMG" oraz "SD", więc trudno ocenić czy autorzy softu carta, mieli coś wspólnego ze "Stach Soft", być może inicjały SD należą właśnie to pana "Stacha" ;-). Turbo Star zgodnie z datą w Loaderze *3, powstało w 1989 roku, jednak loader zawarty na carcie zawiera już datę 1992. Prawdę mówiąc nie zauważyłem znaczącej poprawy w funkcjonalności czy "jakości" loadera, zarówno ten wczytany z taśmy jak i ten z cartridge zachowują się niemal identycznie i równie irracjonalnie.
Loadery i programy dla tego systemu są dość toporne i zachowanie ich jest dość dziwne, ponieważ podczas wczytywania ekran jest wyłączony, a kolorowe paski występują tylko w momencie poszukiwania przez loader nazwy programu do który chcemy wczytać, a gdy loader znajdzie nazwę wyświetla ją na ekranie wraz z adresami ładowania programu, a następnie czeka na wciśnięcie dowolnego klawisza, po którym zacznie się ładowanie programu. Wciśnięcie ESC spowoduje anulowanie wczytywania i loader zacznie poszukiwać następnego bloku zawierającego nazwę programu do wczytania. Gdy jednak zacznie się poprawne wczytywanie programu, ekran pozostanie czarny do momentu zakończenia wczytywania. Niestety loader tego systemu jest dość ograniczony funkcjonalnie, gdy nastąpi błąd odczytu loader nie informuje użytkownika o tym fakcie i zachowując czarny ekran, poszukuje następnego programu do wczytania.
Z tym systemem się wcześniej nie spotkałem, więc jeżeli ktoś wie gdzie był montowany, ew. kim był ów tajemniczy "Stach Soft", albo posiada jakieś instrukcje tudzież oprogramowanie do tego systemu, proszę o informację i podzielenie się wiedzą i zasobami (chociażby w tym wątku).
Przyszła pora na zaprezentowanie schematu tegoż systemu, oto jak on wygląda po "zrysowaniu" tego co znajdowało się w magnetofonie:
^^^ Po otwarciu obrazka w nowej zakładce będzie on zaprezentowany w wyższej rozdzielczości. Dla zainteresowanych również wersja wektorowa (PDF): Turbo Star (plus?).
Jak udało się dokonać identyfikacji "tajemniczego " układu ze startymi napisami? W tym wypadku pomogło "drugie podobieństwo" do niemieckiego rozwiązania Turbo 6000, otóż autor tego rozwiązania skorzystał z tego samego układu który zastosowano w przypadku Turbo 6000, czyli niemieckiego A302D wyprodukowanego przez RFT. Autor "Turbo Star" pominął jednak pierwszy układ komparatora zastosowany w Turbo 6000 i skorzystał z tego co było do dyspozycji w magnetofonie, częściowo przetworzony już sygnał pobrał 8 pinu LM324 (identycznie jak w przypadku Turbo Blizzard opartej na 4066, prezentowanej parę postów wyżej) ... do kompletu zastosował taki sam układ przesunięcia składowej stałej sygnału (kondensator C1, który odcina oryginalną składową stałą, a potem pot. montażowy PR1 aby przesunąć ową składową do wybranego poziomu), wszystko to po to aby dostosować sygnał go do progów zadziałania komparatora zawartego w A302D. Stopień wyjściowy układu A302D jest typu "otwarty kolektor", więc dodatkowo zastosowano rezystor R1, podciągający wyjście do +5V.
Dla zainteresowanych dokumentacja układu: A302D (RFT). Niestety dokumentacja jest w języku niemieckim, ale wygląda na to że RFT po prostu klonowało układ Siemensa TCA345, jego dokumentacja występuje w języku angielskim, jednak należy zwrócić uwagę że mimo zgodności elektrycznej układów mają one inaczej rozmieszczone wyprowadzania, dla zainteresowanych nota katalogowa układu: TCA345A (Siemens).
Zasada działania praktycznie taka sama jak w przypadku Blizzard opartej na 74HC4066, tyle że tutaj nie tworzono dyskryminatora z klucza analogowego, a zastosowano dedykowany układ komparatora w przerzutnikiem Schmitta na na wejściu co zapewne pomagało w chwilach gdy sygnał pochodzący z taśmy był dość kiepskiej jakości. Jestem sobie w stanie wyobrazić że histereza wprowadzona przez zastosowanie przerzutnika Schmitta eliminowała część "fałszywych" przejść 0<--->1 gdy sygnał leżał na granicy przełączenia normalnego komparatora czy dyskryminatora stworzonego z klucza analogowego.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko opisać kolejną ciekawostkę, którą zastosował montujący owe rozszerzenie w tym magnetofonie, otóż linia "PROCEED" nie jest normalnie dostępna w wiązce kabli idących do wnętrza magnetofonu, należy więc pociągnąć dodatkowy przewód łączący linię PROCEED znajdującą się w gnieździe SIO z płytką interface-u, większość ludzi montujących różne systemy turbo w tamtych czasach, oplatała dodatkowy kabelek wokół oryginalnego kabla łączącego magnetofon z komputerem. W tym wypadku, montujący ów system turbo postanowił dokonać karkołomnej operacji... dlaczego karkołomnej? Bo postanowił (nie wiem jakim sposobem) wciągnąć dodatkowy kabel w istniejącą już oryginalną wiązkę:
Zapewne odbyło się to tak, że oryginalne kabelki zostały wyciągnięte z izolacji, a następnie dołożono dodatkowy szarawy przewód, w dodatku nieco grubszy niż oryginalne kable z wiązki i wciągnięto to wszystko w oryginalną izolację, smarując zapewne całość jakąś substancja którą ułatwiła wciągnięcie tego wszystko za pomocą jakiegoś pilota z drutu czy innego mocnego materiału w oryginalną izolację. Czemu się upieram że oryginalną? Chociażby dlatego że "odgiętki" które są oryginalnie dogrzewane/wtryskiwane w fabryce pozostały nienaruszone (brak śladów cięcia, klejenia, etc.). Niestety cała operacja nadwyrężyła całą wiązkę kablową, w której żyły +5V/Ready oraz Motor_ON zostały uszkodzone i przy delikatnym zginaniu przewodu dostawały przerwy, ratunkiem było odcięcie 10cm kabla od strony magnetofonu, założenie nowej (niestety nieoryginalnej odgiętki) i magnetofon powrócił do życia. Na uwagę zasługują też inne "modyfikacje", a nazywając to po imieniu, zniszczenia tegoż magnetofonu... jedną ze sprężyn zastąpiono taką oto konstrukcją:
Konstrukcja złożona z nitki/sznurka i kawałka paska napędowego, przyznam że nie widziałem jeszcze takiego "rozwiązania" problemu w żadnym z magnetofonów w których zdarzyło mi się grzebać. Niestety dalej nie było lepiej, klapka została totalnie zmasakrowania (zapewne wypadała) poprzez doklejenie takich oto blaszek:
Niestety niewiele to pomogło, a jedynie przyczyniło się do wytarcia plastiku obudowy i zniszczenie jej do tego stopnia że klapka z takimi "dodatkami" wystrzeliwała wręcz po wciśnięciu STOP/EJECT. Obraz zniszczeń wygląda tak:
Klapki nie udało się odratować ponieważ po usunięciu blach, ukazało się że jeden z zaczepów jest pęknięty, klejenie się nie sprawdziło. Po wymianie klapki i uzupełnieniu ubytków plastiku w obudowie, inna klapka zaczęła działać poprawnie i nie wypadała już więcej, zatem kolejny z magnetofonów udało się przywrócić do życia, na koniec jeszcze fotki spodniej strony płytki drukowanej magnetofonu:
Innych modyfikacji na płycie magnetofonu nie znalazłem/nie zauważyłem.
Możesz sobie sprawdzić, dzięki Dely-emu, bo on prowadząc swój Tape Preservation Project, udostępnił między innymi to:
no i jeszcze to:
No ja też nie rozbierałem zbyt wielkiej ilości... teraz mam okazję trochę pogrzebać, bo mam "spory zapas", sprzętu od szanownego kolegi uicr0Bee do przejrzenia, więc nadrabiam zaległości ;) Ale sądziłem, że być może w jakiejś końcowej serii produkcyjnej, czy tam low-cost XCA czy CA coś "przyoszczędzili", ale zapewne to błędny tok rozumowania, bo przesłuchy z lewego kanału na prawy byłby takie że by to zakłócało odczyt danych.
Z tym czy to jest dobry mod to ja nie wiem :) raczej nazwałbym to downgrade, tzn. jak magnetofon miał być tylko turbo plus okazjonalnie standard, to OK, ale są produkcje (z nowych np. Yoomp! w wersji kaseta, który podczas wczytywania ma nagraną muzykę na lewy kanał i muza leci normalnie podczas wczytywania) ... z takim "modem" muzyki nie usłyszysz... Domyślałem się jednak, że w tamtych czasach to gra miała się szybko wczytać i nikt nie bawił się "słuchanie muzyki" podczas wczytywania :D
Do tego były jakieś programy ze stajni Atari które miały normalną ścieżkę dźwiękową z narratorem towarzyszącym temu co się działo na ekranie. Z tego co pamiętam w De Re Atari opisywano chyba metodę generowania tonów synchronizujących na prawej ścieżce, tak aby synchronizować ścieżkę audio z programem.
Hej!
Powiem tak, zdziwiłem się skutecznością tego prostego rozwiązania, tzn. trochę siermiężne jest to zastosowanie potencjometru montażowego i regulowanie tego do każdego egzemplarza magnetofonu czy wykonania scalaka HC4066 i przyznam że to trochę mi się jednak nie podoba, bo obawiałem się że może to płynąć wszystko z wiekiem magnetofonu czy być mniej odporne na degradację taśmy, ale wziąłem stare blizzard-owe taśmy z kolekcji uicr0Bee i praktycznie losowo wybrane gry się wczytywały bez żadnego zająknięcia, tzn. były dwie przygody gdzie Alley Cat się nie chciał wczytać bo jak się potem okazało taśma była trochę zmiętolona, a potem nagle przestało się wczytywać wszystko, ale jak się okazało taśmy były już tak wiekowe i zużyte że zabrudziły głowicę tak szybko że dopiero jej ponowne czyszczenie przywróciło możliwość wczytywania.
Tutaj jedna uwaga, bo nie byłem świadom że coś takiego może nastąpić przy używaniu starych wiekowych taśm, głowica którą czyściłem już wcześniej została zabrudzona tak że po ponownym użyciu patyczka/wacika starłem z jej czoła masę brązowego śmiecia jakbym nie czyścił jej wcale i była tak zabrudzona że nie uwierzyłbym że to nastąpiło po wczytaniu kilku gier :)
Co do kabla, to muszę sprawdzić, bo niby coś mi nie pasowało optycznie, ale zupełnie tego nie skojarzyłem, dlatego właśnie postanowiłem zrobić zdjęcia i wrzucić je tutaj. Faktycznie niby powinien być drugi przewód (czerwony) którym wędruje sygnał z drugiego kanału, ale czy tak było we wszystkich wersjach magnetofonów serii XC? Przyznaję że tego nie pamiętam, wydaje się oczywistym że tak powinno być (ultra niski poziom sygnału z głowicy, eliminacja przesłuchów, etc.) Ale czy potem nie postanowili przyoszczędzić? W tym wypadku (specyfika tej wersji turbo) wydaje się że faktycznie przewód został usunięty, ale zajrzę jeszcze do tego magnetofonu i muszę się przyjrzeć co zostało zrobione przy głowicy bo nie zwróciłem na to zupełnie uwagi. Dzięki za spojrzenie "świeżym okiem" i gratuluje spostrzegawczości :)
Dobry Wieczór,
Dziś będzie szybka i zwięzła akcja, jeden z magnetofonów od uicr0Bee posiada ciekawą wersję Blizzarda, nazwijmy ją "ultra-minimalistyczną". Zacznijmy od widoku samego turbo zamontowanego w magnetofonie:
No i to już właściwie wszystko, cały Blizzard :) Scalak "spiłowany", ale okazało się że "zgadnięcie" co do za układ przyszło mi dość prosto, ponieważ ku mojemu zdziwieniu zrobiłem coś podobnego lata temu, ale o tym za chwilę, szybki rzut oka na PCB:
Spód:
Góra:
Jeszcze powiększenie kawałka PCB pokazujące, standardowe usunięcie kondensatora C4 (4.7 nF) przy głowicy uniwersalnej, które umożliwia zapis/odczyt szerszego pasma częstotliwości (a takiego wymaga Blizzard):
Dodatkowy czarny kabel widoczny na spodzie PCB łączy kolektor Q6 (sygnał po wstępnym wzmocnieniu z kanału prawego /danych/) z wejściem wzmacniacza kanału lewego C11, dodatkowo Q3 zostaje odcięty (widać przecięcie ścieżki na PCB). Ta modyfikacja ma na celu możliwość podsłuchu ścieżki danych zapisanych w kanale prawym, normalnie na wyjściu audio Atari jest słyszana (zazwyczaj pusta) ścieżka lewa plus nie niewielki przesłuch z prawego kanału, tutaj celowo kanał prawy zostaje uwydatniony, aby można było łatwiej podsłuchać sygnał danych podczas odtwarzania taśmy.
Teraz pozostaje kwestia zastosowanego układu, któremu montujący system turbo zatarł napisy, zostało logo producenta, oraz początkowa litera "H" która nie mówi nam za wiele, bo symbol większości układów od Hitachi (to właśnie logo Hitachi widać) zaczyna się od litery H.
Analizując układ połączeń i sygnałów bardzo szybko dojdziemy do tego że nie może być to żaden standardowy układ TTL (nie pasuje nijak sposób podłączeń sygnałów wejściowych czy wyjściowych). Jedyne co się zgadza to zasilanie (pin 7 -> masa, pin 14 +5V). Układ jest zasilany cały czas z 10 pinu gniazda SIO (+5V/Ready).
Po chwili zastanowienia co to może być za układ dość szybko mnie "oświeciło", ale tylko dlatego że kiedyś zaprojektowałem sobie własną wersję Turbo 2000F (bez przełącznika) w którym przełączenie turbo/normal było realizowanie linią SIO_DATA_OUT (tak jak w przypadku Blizzarda). Dumnie ten projekt nazwałem Code3 Turbo, ale to już temat na zupełnie inny wątek, pewnie i kiedyś przyjdzie pora i na to. Ja w swojej wersji turbo zastosowałem układ zawierający 4 klucze analogowe, czyli popularny i w miarę tani 74HC4066 i tylko dzięki temu faktowi dość szybko skojarzyłem pinout tegoż układu z tym co mamy "nadrutowane" w tym magnetofonie, teraz rozrysowanie schematu stało się już tylko formalnością, zatem (obrazek jest w wyższej rozdzielczości, po pobraniu będzie bardziej czytelny):
Schemat w wersji wektorowej (PDF): Blizzard 4066 version.
Zastanawiacie się jak to działa? przy tak minimalnej ilości elementów i bardzo prostej konstrukcji? Autor tego rozwiązania wykorzystał tak jak autor Turbo 2000F, maksymalnie to co było dostępne w magnetofonie Atari, zawsze mnie zastanawiało czemu autorzy innych wersji dokładają swoje wzmacniacze i to kilka ich stopni zamiast skorzystać z tego co już jest w wewnątrz magnetofonu Atari. W wypadku tej konstrukcji sygnał to interface turbo jest pobierany już po wzmocnieniu bezpośrednio z 8 nogi LM324, na tej nodze występuje już wstępnie ukształtowany sygnał o amplitudzie zbliżonej do ~1.5V, ten sygnał jest właśnie wykorzystany jako sygnał wejściowy przeznaczony do dalszej obróbki w interface turbo.
Tylko jak sygnał o tak dość niskiej amplitudzie przekształcić w sygnał cyfrowy mając do dyspozycji tylko "klucze" analogowe, które nie posiadają żadnego wzmocnienia? Autor rozwiązania wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł i stworzył sobie z jednego z kluczy analogowych dyskryminator który dokonuje przekształcenia tego sygnału na sygnał o amplitudzie 5V, do kompletu osiąga na tyle stroma zbocza że cały interface działa dość pewnie i bezbłędnie, zaprezentują może zrzut ekranu z oscyloskopu prezentujący jak skutecznie działa ów dyskryminator, dolny przebieg obrazuje sygnał pojawiający się na pin 5 układu 4066 (a wiec noga sterująca kluczem U1B, górny przebieg pokazuje już sygnał występujący na pinie 4, układu... a więc ukształtowany już sygnał Turbo:
Aby zrozumieć prostotę działania tegoż układu złożonego z jednego klucza analogowego, prześledzimy układ wejściowy... należy zwrócić uwagę na parametry sygnału jakie uzyskuje się na pinie 5 (widać je na zrzucie ekranu z oscyloskopu). Sygnał o amplitudzie ~1.5V jest pobierany jak wcześniej pisałem z 8 pinu LM324, kondensator odcina składową stałą sygnału, ale ma też inne zadanie... bo za chwilę mamy nasz potencjometr regulowany PR1 który służy do ustawienia przesunięcia sygnału (DC offset) względem masy, przesunięcie to jest dokonywane aby dostosować sygnał turbo tak aby jego amplituda i przesunięcie sygnału ku górze (względem masy) powodowało aby ten sygnał mieścił się w zakresie przełączania klucza analogowego, tzn. aby dolny poziom sygnału nie powodował jeszcze zadziałania klucza, natomiast górny poziom sygnału spowodował już przełączenie (zadziałanie) klucza. Do regulacji mamy właśnie potencjometr PR1 który umożliwia takie przesunięcie sygnału aby powodował on przełączanie klucza w zależności od zmian amplitudy prostokątnego sygnału przychodzącego z LM324. Ponieważ jak widać na schemacie klucz po włączeniu może podać tylko i wyłącznie masę, niezbędny jest rezystor domyślnie ustalający stan "1" na wyjściu dyskryminatora, jest to tzw. "pull-up", czyli rezystor podciągający linię wyjściową do +5V, gdy klucz zadziała lina wyjściowa klucza (pin 4) zostanie ściągnięty do poziomu masy. Zatem możemy zauważyć również że to powoduje odwrócenie sygnału o 180 stopni (co widać na oscylogramie). Klucz wyłączony -> wyjście 5V, klucz włączony -> wyjście na poziomie masy.
Z pozostałych trzech kluczy zrealizowano prosty multiplekser analogowy który podaje na wejście SIO_DATA_IN albo sygnał z dyskryminatora, albo zdemodulowany już sygnał FSK pochodzący bezpośrednio z kolektora tranzystora Q7. Przełączanie stanu multipleksera jest realizowane za pomocą staniu linii SIO_DATA_OUT. Wykorzystano tu fakt że podczas zapisu danych i tak nie ma znaczenia fakt czy interface turbo jest aktywny czy też nie ponieważ następuje zapis i stan linii SIO_DATA_IN nie jest istotny. Natomiast przy odczycie danych stanem linii SIO_DATA_OUT można sterować za pomocą oprogramowania, dokładniej chodzi o 7 bit rejestru SKCTL układu POKEY.
Na tym chyba można zakończyć opis tej wersji interface systemu Blizzard, niestety nie wiem kto jest jego autorem i kto montował takie wersje Blizzarda, a może to nie jest Blizzard? :) Jednak działa z Blizzardem znakomicie, sprawdziłem odczyt, zapis. Wszystko działa poprawnie.
Przy tej okazji mam do szanownych forumowiczów pytanie, ten magnetofon był w dość opłakanym stanie, udało się go doprowadzić mechanicznie do sprawności, jednak obudowa była zalana zieloną farbą... to co mogłem zrobić aby usunąć część tej farby za pomocą izopropanolu i denaturatu (nic mocniejszego nie wchodziło w grę, aby nie zniszczyć obudowy). Może macie jakieś inne sposoby doczyszczania takich zanieczyszczeń:
po użyciu izopropanolu i denaturatu oraz niezłym szorowaniu udało się sprawę trochę polepszyć jednak ślady farby nadal pozostały i wnerwiają:
Ktoś z was ma jakieś wypróbowane środki czyszczące nie naruszające plastiku obudowy?
Hej!
Dokładnie tak, dzieje się w temacie. Jak skończę te 410-ki od Ciebie to będziemy się umawiać jak mam odesłać pierwszą transzę.
poszło! dzięki raz jeszcze... bałem się użyć więcej siły :) teraz dopiero mogłem to dokładnej pomacać i zobaczyć guma się zamieniła w rodzaj jakiegoś ultra twardego śliskiego plastiko-podobnego szajsu :D No i oczywiście ten "wgniot" którego wypatrzyłeś też robił swoje... przysłowiowy gwóźdź to trumny.
Nasuwa się jedna uwaga eksploatacyjna zatem... tych magnetofonów nie wolno przechowywać w pozycji "stop", trzeba wcisnąć play + pause, wtedy na tym kole pośrednim nie zrobi się ultra-wgniot.
Dzięki WIELKIE!
Wcześniej tego nie zauważyłem, ale ta guma na kole pośredniczącym stała się twarda jak kamień, dlatego nie ma żadnych właściwości przyczepnych i się ślizga jak szalona, teraz wszystko jasne.
Podpowiesz mi jeszcze jak wyjąć to czerwone mocowanie? Nie chcę używać siły a siedzi dość mocno i nie jestem pewien czy to się demontuje w taki sposób jak myślę.
atari.area forum » Posty przez seban
[ Wygenerowano w 0.219 sekund, wykonano 12 zapytań ]