A ja... nie pamiętam ;)
Wydaje mi się, że oddałem głos na pozycję numer 2.

Szybkiego powrotu do zdrowia!
Muzyka, jak zwykle znakomita.

Na ostatniej Grzybsoniadzie były gry konkursowe. Teraz, z tego co napisał Grzybson, to jedna już jest. Pewnie te dwie też ktoś jeszcze zrobi... Ja niestety mimo szczerych chęci nie dam rady. Zachciało mi się pisać grę w asemblerze i... idzie mi to, jakbym stawiał pierwsze kroki w Basicu, albo i jeszcze gorzej. W każdym bądź razie jestem jeszcze daleko w lesie :(

Grzybson, a może by tak - jeśli prac będzie mało ( a nawet jakby były) - zrobić Turniej Gier? Powiedzmy, że będą 3 gry do wyboru i każdy ma np. 5 prób (niekoniecznie zaraz po sobie - może być z przerwą)... No, tak sobie tylko głośno myślę, bo i tak w graniu jestem kiepski ;)

Ja bym się pisał na kilka sztuk. Tak wstępnie powiedzmy, że 3 szt. (zależy jaka wyjdzie cena)

Dołączam się do gratulacji! Szacunek!

Panowie, możecie te wszystkie poprawki zebrać do kupy i umieścić w Atariki - lud będzie wdzięczny.

Chcesz kopa?

Ku...a je...a m...ć, no ja pi...e, weź że człowieku coś napisz na Grzybsoniadę, bo z kim, jak nie z Sikorem mam stanąć w pojedynek z moją grą?! Jak mi tu ku...a nie zadeklarujesz, że wystawisz grę na Grzybsoniadzie, to ja też to pi...ę!

Gdyby to był 12.03 to wstępnie mi bardzo odpowiada :)

Cosi, ale Pinkowi raczej nie o to chodzi. Problem w tym, że jeżeli gra ma wyśrubowany* stopień trudności, to gracz (w tym przypadku Pin) nie ma przyjemności z grania w grę i w zasadzie odpala ją tylko raz, a później rzuca w kąt... Dlatego takie właśnie gry, jak Włóczykij, czy Hobgoblin są dla Pina niegrywalne. Dla mnie taką grą jest np. The Last V8 ;-)
Oczywiście nie każdy się z tym zgodzi, bo są gracze, dla których trudne gry są wyzwaniem i im trudniejsza, tym lepiej i większa satysfakcja z przejścia.

*) pojęcie względne

No cóż, wcześniej było tak:

i to założenie wskazany plik atr spełnia :)

Skoro jednak gra jest na dyskietce (obojętnie w jakiej formie), to może da się z niej wyciągnąć...

Proponuję zainteresować się plikiem Survivor (v2).atr z bazy gier AtariOnline.
Sprawdzałem przed chwilą na real Atari. Śmiga, aż miło wczytywane z SIO2SD i to nawet pod Qmegiem.

Tdc, jakoś nie widzę związku między byciem atarowcem a niechęcią do windows. Czy to jest norma? Ja czuję się atarowcem i wcale nie pałam niechecią do windy. Jestem inny?
System, jak system. Żaden z systemów nie jest wolny od błędów. System Atari też.
Poza tym wypuszczanie programów z błędami ostatnio jest w modzie, prawda? :P