@pilat23: Super! To się nazywa świetne rozwiązanie! Paczka do Ciebie już spakowana, jeszcze dziś wrzucę do paczkomatu!
@pin: napiszę zaraz PW via forum. Druga paczka też już spakowana! :)
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
thing neo 1.60 Olivier Landemarre wydał nową wersję desktopu Thing.
VIII. Basque Tournament of Atari 2600 Kolejna relacja, wśród otrzymywanych od naszego przyjaciela Egoitza z Kraju Basków.
Przezroczysta obudowa dla Atari 800XL Rusza przedsprzedaż wyjątkowej, przezroczystej obudowy do komputera Atari 800XL!
RECOIL 6.4.5 RECOIL to przeglądarka retro plików graficznych, obsługująca ponad 550 formatów, dostępna na różnych systemach operacyjnych, z regularnymi aktualizacjami.
ABBUC Software 2024 - wyniki Ukazały się wyniki tegorocznego ABBUC Software Competition
atari.area forum » Posty przez seban
@pilat23: Super! To się nazywa świetne rozwiązanie! Paczka do Ciebie już spakowana, jeszcze dziś wrzucę do paczkomatu!
@pin: napiszę zaraz PW via forum. Druga paczka też już spakowana! :)
@pilat23: podzielisz się z PIN-em? 2 szt. dla Ciebie (byłeś o 6 sek. szybszy) a jedna dla PIN-a?
Hej!
Oddam w dobre/potrzebujące ręce 3 sztuki tzw. "Caddy" do płyt CD, używane w niektórych starych modelach napędów CD lub nagrywarek CD. Te które widać na zdjęciach były używane z nagrywarką Yamaha x4 (SCSI). Nagrywarki już dawno nie ma, ale może owe "Caddy" się komuś przydadzą jeszcze.
Caddy były oczywiście sporo używane jeszcze dawno, dawno, temu. Noszą wyraźne ślady użytkowania i mają masę rysek. Jedno z nich ma widocznego "wgniota" i pęknięcie (dwa ostatnie zdjęcia), nie wiem czy to będzie negatywnie wpływać na jego użytkowanie. Nawet nie mam jak tego obecnie sprawdzić.
Za ile? Chętny pokrywa po prostu koszty wysyłki paczkomatem Inpost, i to byłoby chyba na tyle.
Caddy wyglądają tak:
A uszkodzenie jednego z nich mniej więcej tak:
Wielkie DZIĘKI! Bardzo mnie cieszy że Twój soft cały czas jest aktywnie rozwijany! Kawał porządniej roboty! :D
Tu chyba wychodzi na to że spotkaliście się z innym leaderem który nazywał się L3, w przypadku TS by Baktra, przy wyborze generowania pliku w z użyciem "L3", zaraz za owym loaderem pojawia się zupełnie inny format pliku. Nie ma już bloków po 3kB, ale każdy segment danych z pliku w formacie Atari-DOS jest zapisywany jako jeden blok, poprzedzony krótkim nagłówkiem zawierającym informacje gdzie dany blok ładować.
zazwyczaj starałem się unikać wgrywania takich gier przed którymi musiałem skądeś najpierw wczytać jakiś L1 L2 itp.. za bardzo mnie to wkurzało :P
Ja w takich wypadkach początkowo nagrywałem sobie L1 lub L2 po prostu przed grą, potem miałem "krótką" kasetę na której był nagrany wiele razy L1 na stronie A i L2 na stronie B. W ten sposób unikałem marnowania miejsca na loader przed każda grą która tego wymagała. a gdy nauczyłem się trochę więcej programować, to modyfikowałem sobie gry w taki sposób aby nie wymagały żadnych dodatkowych loaderów. A gdy stałem się posiadaczem ext. RAM, to napisałem sobie loader który używając dodatkowej pamięci ładował właściwie wszystkie pliki. Przerobiłem tez chyba L1 i L2 tak że umieściłem je w bankach dodatkowej pamięci aby można było ładować pliki ma które w żaden sposób nie pozostawiały wolnego miejsca w pamięci na 3kb bufor danych który był niezbędny przy odczycie rekordu danych w Turbo 2000.
Hej!
Super wieści o wsparciu dla Speedy2700 w TS. Jeżeli chodzi L3 to przyznam że niewiele go używałem, bo irytowały mnie długie przerwy po każdym nagłówku w pliku. Ale czy warto wywalać coś co zostało już zrobione? Dla niektórych typów plików może to być całkiem funkcjonały format. Ja bym zostawił L3 i dodał Speedy 2700. No chyba że L3 jakoś Ci przeszkadza w kodzie, to wtedy można zastąpić go Speedy 2700.
Hej!
Ale skoro zebrałeś recepturę to znaczy, że ukończyłeś całą grę :) GRATULACJE! Czyli nie jest aż taka trudna jak mówisz ;)
Cieszę się, że Cię wciągnęła - a tak z ciekawości: ile Ci zajęło ukończenie całości? tak w przybliżeniu.
Zacznę może od końca :) tzn. od odpowiedzi na stwierdzenie że gra mnie wciągnęła. Potwierdzam! Wciągnęła mnie i to jak! Nie wiem co w tej grze jest takiego, ale granie w nią powoduje u mnie jakiś taki wewnętrzny stan odprężenia, no dobra... czasami sfrustrowany bo mi coś nie wychodziło, ale jak to napisał zbyti, jak człowiek nabierze trochę wprawy, to przez grę można "płynąć", udało Ci się znaleźć jakiś taki "środek", przy którym gra stałą się niezwykle grywalna. Do tego bogactwo grafiki, masa pomieszczeń, nie ma powtarzalnych elementów, można powiedzieć że każdy z ekranów jest inny, do tego super dobrana paleta kolorów, to nie jest już monotonne, jednostajne i nudne jak wciąż wyglądające tak samo gry które co prawda mają masę kolorów i innych rzeczy na ekranie, jednak powtarzające się często elementy czy koncepcje niszczą to co osiągnięto np. bogactwem kolorów. W przypadku Flob! Kolory i ich dobór... oraz bogactwo grafiki i mnogość lokalizacji to coś wspaniałego! po prostu perfect!
Chciałem pograć na real-hardware, ale niestety czas na granie znajdował się tylko w takich "lokalizacjach" w których nie miałem dostępu do prawdziwego sprzętu, a nie mogąc się doczekać, postanowiłem zacząć grać na emu, no i to był błąd, bo mnie wciągnęło i nie potrafiłem odpuścić ;) Ale obiecuje sobie że wrócę do tej gry jeszcze raz na prawdziwym sprzęcie.
A teraz nawiążę do tego że grę ukończyłem, no tak.. niby ukończyłem, ale nie bez powodu pisałem o tym że "gracz ze mnie żaden", ja po prostu oszukiwałem (używałem save states z Altirra), także nie ma czego gratulować ;) natomiast ciekawość, co będzie dalej, chęć poznania kolejnych lokalizacji była dla mnie pokusą nie do odparcia i widząc jak szybko ginę w niektórych momentach i jak szybko ubywa mi energii, zacząłem oszukiwać, do czego się przyznaję "bez bicia" :)
Sądzę jednak ze granie na prawdziwym sprzęcie przy użyciu JOY-a bedzie o wiele bardziej precyzyjne niż używanie klawiatury pod Altirra, do tego miałem wrażenie że nie zawsze fire (lewy control), działał właściwie pod emu, miałem kilka takich sytuacji że trzymając jakiś kierunek i próbując zrobić skok pixel-perfect, wciskałem fire (control) a altirra mnie olewała i flob ginął bardzo pokazowo :D Ta niedogodność emulatora, klawiatury, lub kto wie czego jeszcze objawiała się szczególnie gdy flob-em trzeba było trochę "polatać" (cyklicznie odwracać grawitację), lub gdy należało w krótkim odstępie czasu wykonać odwrócenie grawitacji dwa razy. Często drugie przyciśnięcie fire/control było ignorowane i wtedy się gotowałem, klnąc pod nosem na jednak nie do końca wierną emulację ;)
No i właśnie miałem o tym też napisać... ta procedura rozpadania się flob-a w różnych konfiguracjach, to jak jego piksele eksplodują i spływają lub opadają, no miodzio! za każdym razem jak ginąłem, to moje nerwy koiło efektowne "rozpęknięcie" się floba! na to się patrzyło z pewną taką satysfakcją! Piękny efekt rodem z demo-scenowych produkcji!
Jeżeli chodzi o czas grania, to mimo tego że oszukiwałem w momentach i miejscach które mnie doprowadzały do furii i chęcią przekierowania monitora na ścianę równoległą do sufitu to co prawda nie liczyłem tego dokładnie, bo podchodziłem do tej gry na raty (nie miałem tyle czasu w jednym "ciągu") to mogę estymować że czas grania na pewno przekroczył 8 godzin, nie wiem czy dobiłem do 10 godzin czy też nie, jednak mimo wszystkich przeszkód, gra na tyle mnie wciągnęła że grałem i grałem i grałem... aż udało mi się zobaczyć upragnione zakończenie, nie będę tutaj jednak spojlerował bo są pewnie ludzie którzy chcą to zobaczyć na własne oczy :)
Taka jeszcze myśl mi przyszła do głowy po przejściu tej gry... grając w tę grę zdałem sobie sprawę że nie potrzeba na ekranie "bazylionów" kolorów, wystarczy te parę, ale dzięki umiejętnie dobranej palecie, gra światłem, cieniami i pikselami dala o wiele lepszy efekt niż masa kolorów na ekranie. Gra po prostu ma klimat! I to jaki klimat!
Jak pisałem bardzo rzadko zdarza mi się grać (jeżeli już to raczej z "młodym" w gry typu megablast, itp.), ale ten tytuł sprawił że wróciłem do grania z wielką przyjemnością, ostatnią grą nad którą spędziłem sporo czasu była "Laura". Nie wiem czy gra po prostu trafia w mój "gust", czy też wszyscy odbierają ją podobnie, jednak całość pracy którą musiałeś w nią włożyć jest po prostu ogromna. Super pomysł, wykonanie, "miodność", wyważony poziom rozgrywki ... uważam tę produkcję za naprawdę udany tytuł! Piszę to całkiem szczerze, beż żadnego owijania w bawełnę. DZIĘKI WIELKIE raz jeszcze za to że chciało Ci się!
ps) tak jak pisałem wyżej na pewno wrócę jeszcze raz do tej gry, ale tym razem na prawdziwym sprzęcie.
Hej!
Chciałem zgłosić drobny błąd... o ile to błąd, bo może tak ma być? Gdy motałem się aby wziąć formułę z sejfu, to udało mi się doprowadzić do sytuacji gdy "kartka" z formułą zniknęła i nic, nie bardzo wiedziałem co dalej robić, sejf pusty, zero napisów... dopiero gdy wlazłem do pustego sejfu ujrzałem napisy że teraz mam szybko opuścić laboratorium. Nie wiem czy nie naciskałem zbyt nerwowo fire w trakcie gmerania za pierwszym razem w sejfie (chcąc się do niego dostać) ... czy też udało mi się wykonać jakiś dziwny manewr i "zniknąć formułę" bez wyświetlania informacji co dalej?
W rzeczywistości wyglądało to tak że ledwie dotknąłem formuły i wypadłem z sejfu motając się lewo-prawo i przełączając grawitację (fire).
ps1) Grałem używając emulatora Altirra/x64 v.3.90
ps2) gra jest świetna! natomiast końcowe etapy są dla mnie mega-hardcorowe :D należy jednak brać poprawkę na to że gracz ze mnie żaden i cierpliwości u mnie mało, ale przyznaję że dawno mnie nic tak nie wciągnęło jak ta gra! Kawał porządnej roboty! Dziękuję autorowi gry i wszystkim zaangażowanym w jej tworzenie. Szacun panowie!
Miałem nic nie pisać, ale nawet tu wylewacie swoje pomyje, więc napiszę tylko raz, bo mi się tym razem ulało... pisałem ten post już 3 razy i za każdym razem kasowałem, gdy emocje trochę opadły i mi przechodziło ... ale tym razem trudno, wiem że będę tego żałował, ale nie potrafię już obok tego przejść obojętnie...
<RANT MODE ON>
kiedyś scena była sceną, a do takich dyskusji były inne miejsca w sieci. Dlaczego kloaka polityczna ma istnieć na forum atari.area? Dla przykładu... kiedyś zamierzchłych czasach gdy popularne było korzystanie z news-groups, gdyby ktoś coś takiego zaistniało np. na pl.comp.sys.atari, to bardzo szybko zostało by usunięte, a autorzy poproszeni o dyskutowanie w innym miejscu.
Nie po to zaglądam na atari.area aby musieć być świadkiem czegoś takiego. Sam święty nie jestem bo kiedyś dałem się sprowokować i uczestniczyłem przez chwilę w tym wątku, zapewne obrażając parę osób tkwiąc w swoim zacietrzewieniu, ale na szczęście zrozumiałem swój błąd.
Czemu "pseudo-obrońcy wolności słowa" nie pójdą sobie gdzieś indziej, są przecież miejsca w sieci w których można głosić swoje mądrości, czemu uparliście się aby te wszystkie pomyje rozlewać tutaj? Czemu to ma służyć? Mówicie że nie muszę tego czytać? no i super, nie czytam... tylko dlaczego muszę oglądać, chociażby po wybraniu opcji "aktywne tematy na forum"? To jest portal o atari i ogólnie pojętym retro-computing, a nie jakieś śmietnisko na którym pozom dyskusji dawno spadł poniżej "poziomu kreta na Żuławach".
Gdyby była opcja dostępna opcja ignorowania wątku na pewno bym z niej skorzystał, z wielką chęcią chciałbym mieć również możliwość włączenia "ignora", dla poszczególnych użytkowników portalu.
Moim zdaniem przyzwolenie na publikowanie tego wszystkiego przez przyczynia się tylko i wyłącznie do pogłębiania podziałów i dalsze dzielenie ludzi na "lepszych" i "gorszych", na tych co "prawią słusznie" i na tych "co bredzą". Czemu ma to wszystko służyć? Skłóceniu i tak małej grupki pasjonatów? Z tym doskonale radzi sobie obecna "klasa polityczna". Ludzie skaczą sobie do gardeł jak najwięksi wrogowie. Przykro się na to patrzy, bardzo. Działanie niektórych osób można porównać do działalności typowo ruskich trolli, których zadaniem jest tylko i wyłącznie sianie fermentu i zamieszania i sianie dezinformacji.
Tolerowanie istnienia takiego wątku na forum które z polityką i pseudo-nauką nie ma nic wspólnego, przyczynia się jedynie do dalszego obniżenia poziomu debaty publicznej i jest to niejako przykładanie ręki do dalszego skretynienia społeczeństwa. A Ci wszyscy mówiący o wprowadzaniu cenzury, ehhh... załóżcie swoje własne portale, strony, blogi i tam głoście prawdę objawioną.
Dely próbuje zachować klasę i nie chce się w to mieszać, chociaż tak naprawdę to jego podwórko... nawet gdyby skasował to wszystko, zaorał i wyplenił... to jak widać na powyższym przykładzie został by zrównany z ziemią... wyzwany od lewaków, komuchów, nazioli czy hitlerowców, etc.
Miałem kiedyś konto na FB, jednak w chwili kiedy stwierdziłem że moja bytność tam to więcej minusów niż plusów, skasowałem tam konto i czuję się zdrowszy. Na szczęście nie muszę w tym już uczestniczyć, dokończę sprawy którymi obiecałem się zająć i bawcie się Panowie w swoim gronie dalej, dalej pracujcie dzielnie aby dzielić i niszczyć zamiast tworzyć z pasją. Kiedyś scena była sceną... ludzie współpracowali i dzieli się wiedzą, pomysłami i umiejętnościami. Oczywiście były wojenki, ale nie ma mowy o porównaniu tego z tym co obecnie się wyprawia.
Mam wrażenie że chodzi niektórym tylko i wyłącznie o pokazanie jaki to się jest "zarąbistym kozakiem", i wszystko byłoby super gdyby nie wyczuwalna pogarda w stosunku do innych ludzi i myślenie tylko i wyłącznie o sobie, tak jakby inni nie istnieli. Umiejscowienie siebie w centrum i traktowanie się jako "pępek świata", dobitnie świadczy o tym jakim kryteriami wyboru kierują się tutaj niektórzy. Niby obrońcy uciśnionych, niby obrońcy pokoju i wolności wyboru, ale to tylko pozory, pod spodem myślicie tylko o sobie, nie szanujecie innych ludzi co "widać, słychać i czuć".
dziękuję zatem wszystkim bardzo i "bez odbioru".
Możesz udać się do Baktrii po inspirację https://github.com/baktragh/turgen_tape … hainloader
@baktraaa: jak zwykle zrobiłeś kawał porządnej roboty! DZIĘKI! W takim razie ja już nie muszę! ;] Moja ciekawość po raz kolejny została zaspokojona. Muszę sobie chyba nakleić dużą kartkę nad monitorem z napisem: "zanim zacznie grzebać w kodzie, sprawdź czy baktraaa nie zrobił już tej mozolnej roboty!" ;-)
Ale u mnie działało :) Faktycznie teraz mi się przypomniało, że ten drugi loader był dla plików BOOT.
Może było tak że miałeś jakąś nowszą/lepszą wersję softu potrafiącego sobie radzić lepiej z plikami binarnymi w formacie Atari-DOS. Ja próbowałem używać tego co było na kasecie do turbo star, carta turbo-star plus, oraz tego co jest udostępnione na AtariWiki v3. Marnie mi wychodziła konwersja plików z użyciem tych narzędzi.
Ew. może miałeś jakieś gotowe zestawy gier/programów, które były spreparowane i przygotowane tak aby dobrze współpracowały z tym Turbo?
@Vasco, @Mq: dzięki za rzucenie nowego światła na Turbo 6000. Pomijam już że polskie turbo6000 czy turbo star plus to klon niemieckiego turbo6000 które to jest klonem niemieckiego turbo tape64 przeznaczonego dla komputerów ze stajni Commodore.
Fakt iż to Turbo tak kiepsko radziło sobie z plikami dla Atari nie jest wcale dziwnie :( autor przenoszący to rozwiązanie z platformy commodore, nie postarał się wcale i założył że format zapisu na kasecie będzie się składał z bloku nazwy i jednego bloku ładowanego od konkretnego adresu. Zapewne uznać że zmienny adres ładowania będzie wystarczający (tak jak w przypadku Commodore). Takie podejście powodowało że jedyne co się łatwo poddawało konwersji w tym systemie to zwykłe pliki typu BOOT.
Autor tego rozwiązania zupełnie zignorował fakt że platforma Atari zupełnie inaczej rozwiązuje kwestie ładowania danych do pamięci, że plik może ładować się w wiele miejsc pamięci, posiadać wiele bloków danych, że podczas wczytywania takiego pliku może być wykonany dowolny kawałek kodu, etc.
O ile rozwiązanie sprzętowe i nawet same procedury lądujące blok danych do pamięci są OK, to wychodzi na to że nikt nie pochylił się wcale nad problemem ładowania programów składających się z wielu segmentów danych. Program kopiujący dysk->taśma działał na tej zasadzie że właściwie to on ładował cały program do pamięci uruchamiając po drodze segmenty INIT a potem zgrywał całość obszaru pamięci w którym to jak mu się wydawało program umieścił swoje dane.
Gdyby dopracować format danych, napisać własny loader i parę prostych programów narzędziowych to ten system turbo mógłby być całkiem sensowny. Mam w planach przysiąść kiedyś do tego systemu, nawet zacząłem loader disassmblować, ale oczywiście pojawiły się inne rzeczy do zrobienia i nie dokończyłem roboty. Jest na liście "TODO".
@mono: ależ nie ma za co :) Gdybyś jednak chciał o coś pytać dalej, to nie ma problemu :) wal jak w dym :) jak będę wiedział to oczywiście odpowiem :)
Może rzeczywiście źle się wyraziłem. Dla mnie jest "najlepsze" bo spełnia moje potrzeby. Ja mam 3 (a może chyba 4) magnetofony z Blizzardem - ze wszystkimi chyba wersjami elektroniki (3 na tradycyjnych komponentach i 1 z płytką zbudowaną z udziałem głównie SMD - jakaś chyba 2 letnia). Ja bardzo lubię to turbo. Piekielnie szybkie, do tego fajne oprogramowanie - kopiery wykorzystujące rozszerzoną pamięć, mnóstwo wersji cartów z loaderami, kos-ami itd. Ale jest bardziej czułe na zakłócenia niż UM. Ale to są tylko moje doświadczenia. Czasami też przy kopiowaniu DYSK-Taśma turbo nie bierze mi wszystkiego a UM jak leci co bym nie kopiował. Oczywiście mówię tylko o grach, nie o programach.
Zgadzam się z tym co piszesz, w szczególności "Ale jest bardziej czułe na zakłócenia niż UM". Dokładnie tak jest, bo autorzy blizzarda za cel obrali sobie chyba wyciśnięcie wszystkiego co się da z pasma które dawał XC12 i jemu podobne. Niestety obyło się to kosztem stabilności transmisji, ustawienie głowicy, stabilność pracy silnika i dobre nazwijmy to upraszczając "dopieszczenie" całości to kluczowa sprawa w przypadku Blizzard.
Jeżeli chodzi o prędkość transmisji to UM jest 100% odpowiednikiem AST, tzn. to są te same długości impulsów sync, "0", "1", "stop" co w przypadku AST czy ATT (które jest właściwie klonem AST). Inny jest natomiast format zapisu danych, dość fajny ale o tym za chwilę.
Mam dwa magnetofony z turbo UM. Ale każdy z nich to nie popularny XC12 tylko 1010 i XC11. Obydwa są przerobione przez Galtrona, twórcę (albo współtwórce) turbo UM. 1010 ma gniazda sio więc "dodatkowy kabel" z linią COMMAND nie istnieje. Musi to być zrobione w gniezdzie SIO. XC11 ma przelotowe gniazdo SIO ale także swój "własny" kabel z wtykiem SIO i też nie mam żadnego dodatkowego kabelka. To kwestia wydaje mi się jak ktoś przykłada wagę do sposobu montażu elektroniki.
Jeżeli chodzi o twórców systemu UM to chyba warto obejrzeć i posłuchać bezpośredniej relacji Piotra Janiszowskiego oraz Przemysława "Galtrona" Galanciakia, pochodzącej ze spotkania zorganizowanego przez Krzysztofa Ziębika z portalu AtariOnline:
Mam dwa magnetofony z turbo 2000F, jeden z Turbo 2001 ale to prawie to samo.
Dwa z czeskim turbo 2000. Dwa z KSO 2000 - to turbo jest dla mnie troche niewygodne tak samo jak 2000F. Kopiowanie dysk-turbo jest nie wygodne. Trzeba ładować spod dosa handler T i dopiero później kopiować.
Mam też magnetofon z Turbo 3000 (to chyba przyspieszone turbo 2000F - nie wiem dokładnie) autorstwa kolegi o ksywie "kabal". (pozdrowienia). Też fajne.
Tutaj trudno będzie mi obiektywnie się wypowiedzieć ponieważ parę ładnych lat spędziłem używając zarówno KSO Turbo 2000 jak i Turbo 2000F. Część narzędzi sobie po prostu napisałem sam, część przerobiłem. A do kopiowania zasobów na taśmę używałem "kopiarki DYSK<>TURBOTAPE" autorstwa pana W.Zabołotnego przeznaczonej jeszcze dla Turbo 2T12 będącej pierwowzorem systemu KSO Turbo 2000. Oczywiście ja nie miałem wtedy stacji dysków, więc po "stuff" biegałem do kolegi który posiadał stację LDW 2000. Wcześniej software pozyskiwałem z giełdy na ul. Saskiej i Grzybowskiej. Jako zatwardziały użytkownik tego systemu po prostu nie szukałem niczego innego, a tylko dostosowywałem sobie ten system do moich potrzeb. Swego czasu na giełdach w warszawie ten system po prostu był popularny, co czyniło go "najlepszym" z tego względu że był po prostu uniwersalny. Co prawda zacząłem słyszeć o AST, ale to dla wszystkich "giełdziarzy" była jakaś nisza, której nie chcieli zaakceptować. Turbo2000 było na tyle sprawdzone i przećwiczone w boju, że nikt nie chciał zmieniać tego stanu rzeczy, działało całkiem dobrze nawet na "rozklekotanych" magnetofonach.
A jeżeli chodzi o Turbo3000 to nie trafiłem jeszcze takiego, albo nie wiem że trafiłem :) Natomiast parę sztuk magnetofonów od uicr0Bee miało klony "czeskiego Turbo 2000", które doskonale radziło sobie z zapisem i odczytem danych w systemie Turbo 3000 (wrocławskie), w szczególności z tym które zapisywały programy T.Rolewskiego. Niestety nie wiem czy te klony czeskiego T3000 to faktycznie Turbo3000 czy też po prostu ten interface doskonale sobie radził z tego rodzaju zapisem/odczytem.
Tak wogóle to poszukuje magnetofonu z turbo AST i ATT. Słyszałem opinie, że też było bardzo dobre.
To wszystko to tylko moje odczucia. Ile użytkowników to pewnie tyle opinii. Lubię te magnetofony :)
No to ja mam zupełnie odmienne doświadczenia, opisałem je nawet w tym wątku tasiemcu. Pierwszy magnet z AST trafił w moje ręce dzięki Pet/BitBusters:
Z tego co wspominał Pecuś w różnych wątkach o AST na tym formum, ATT to był również klon AST. Niestety nie wiem jakie były różnice w formacie danych używanych przez ATT.
I teraz wracając na chwilę do AST, już się wcześniej wywnętrzałem na ten temat, ale dla mnie ten system to porażka jeżeli chodzi o soft dostarczany do niego w początkowym okresie. Te wszystkie formaty AST/BUT/BOT... masakra. Zero narzędzi do sensownego operowania na tego typu zbiorach, a te udostępnione na Multi-Cart wymagały albo niesamowitej cierpliwości albo jakiegoś szaleńczego samozaparcia. Powiem szczerze, próbowałem użyć tego softu podczas "zabawy" z magnetofonem wyposażonym w interface AST. Niestety nie posiadałem żadnego softu do współpracy AST ze stacją dysków, więc wszystko odbywało się w sposób uczący cierpliwości, tzn. kopiowałem po prostu pliki zapisane w "normal" na AST aby sprawdzić działanie systemu. Handler "T:" dla BASIC-a to jakiś żart, etc.
Chyba Pet albo ktoś inny (wybaczcie za dużo już tego jest) wspominał że AST pokazywało swoje możliwości dopiero z wykorzystaniem nowego formatu MACRO-AST wprowadzonego dopiero w późniejszym czasie przez producenta, zapewne po tym jak użytkownicy systemu zaczęli "wieszać psy" na tym rozwiązaniu.
Przy moich zabawach z tym systemem jak zwykle bardzo pomocy okazał się Turgen System od Baktraaa, to naprawdę kawał porządnego softu.
Dely zresztą też niejednokrotnie opisywał swoje doświadczenia z tym systemem jako jego użytkownik w tamtych czasach. Ja dopiero po latach zderzyłem się z rzeczywistością, bo też słyszałem wcześniej na giełdach jakieś "plotki" że ten AST to super system, pojawiały się jakieś opinie podekscytowanych użytkowników, etc. Ale koniec końców szybciej udało mi się stać posiadaczem stacji dysków niźli posiadaczem Turbo AST. Przyznam że pewnie bym nieźle dymił gdybym wtedy zamienił T2000 na AST :)
Kończąc już ten mój znowu nieco przydługi post... każdy system jest tak dobry jak oprogramowanie dla niego dostępne :) Pecuś i inni starali się wykorzystać potencjał sprzętowy tego systemu opracowując masę softu dla tegoż systemu (szkoda ze bezpowrotnie to przepadło), była też spora grupka ludzi którzy opracowywali wersje Turbo różnych programów dla systemów AST/T2000F czy KSO 2000.
Obraz jaki się wyłania z przeszłości jest dość ciekawy, bo wychodzi na to że dla AST i jego klona ATT więcej zrobili postronni ludzie niźli firma sprzedająca ten system komercyjnie. Klony AST zaczęły żyć swoim życiem, a różni ludzie ulepszyli co się dało. Z relacji Pecusia wynika że powstała całkiem niemała baza softu obsługującego ten system (np. programy kopiujące dysk -> taśma).
Dla mnie UM turbo jest właśnie takim ulepszeniem, a właściwie totalnym przebudowaniem zarówno interfejsu jak i softu, w UM Turbo z AST pozostał chyba tylko pomysł podstawowego formatu danych (tzn. długości impulsów i ich znaczenie). Format danych w przypadku UM jest bardzo kompaktowy, sync-tone są tylko generowane tylko wtedy gdy są potrzebne (np. po segmentach init)... a tak dane lecą niby ciurkiem, a mimo tego mogą się ładować w różne miejsca pamięci. Zresztą *AJEK zrobił podobnie w swoim formacie danych, którego potem używał jego system/kopier Speedy2700. Tyle że w przypadku Speedy2700 podstawą na której bazował *AJEK był system KSO Turbo2000/Turbo2000F. Zresztą *AJEK musiał mieć również i AST albo jego klon, ponieważ jego loadery są na tyle uniwersalne że działają również z interface AST/ATT/UM (po prostu aktywuje sobie interface turbo sterując odpowiednio linią COMMAND).
Mogę sobie jedynie spekulować i dywagować, ale wydaje mi się że system AST nie przyniósł Atari Studio (a.k.a. Mirage Software) spodziewanych zysków i system ten został dość szybko porzucony, zaprzestano jego rozwoju. A obiecujący format MACRO-AST umarł chyba szybciej niż zdążył zdobyć popularność, ale jak piszę to tylko moje domysły... gdyby ktoś miał inne przemyślenia, doświadczenia bardzo chętnie posłucham jego wypowiedzi.
Hej!
@seban: A czy można jednoznacznie powiedzieć, który system turbo jest SPRZĘTOWO najlepszy?
No to jest temat do dyskusji na długie zimowe wieczory, ale mocno upraszczając sprawę powiem że tutaj też bym nie zaryzykował stwierdzenia że któraś przeróbka sprzętowa jest najlepsza. Zakładając że nagranie na taśmie jest dobrej jakości (np. świeżo nagrane na w miarę porządnej taśmie) naprawdę nie ma znaczenia który z układów sprzętowych zastosujemy do odczytu takiego zapisu. W sprzęcie realizowane jest tylko wzmocnienie sygnału i decyzja czy to co wzmocniono zakwalifikować jako "1" czy "0". Jak pisałem przed chwilą w przypadku "świeżych" nagrań nie ma większego znaczenia sposób realizacji w sprzęcie, natomiast gdy kasety zaczynają mieć swoje lata... sprawa zmienia się diametralnie. ale żeby nie było za łatwo, tutaj też nie możemy określić z całą pewnością czy któryś z układów jest lepszy... to wszystko zależy od stopnia degradacji nagrania. Każdy z interfejsów ma pewną swoją charakterystykę, określone wzmocnienie, progi zadziałania, jedne stopień wejściowy opierają na wzmacniaczu operacyjnym pracującym w trybie komparatora, drugie bramki z wejściami zawierającymi przerzutnik Schmitta, inne korzystają z gotowych komparatorów a jeszcze inne nie zawierają żadnych rozbudowanych układów i starają się wykorzystać to co jest już w magnetofonie firmowym, a mimo to działają tak samo dobrze jak rozbudowane układu z wieloma stopniami wzmocnienia, mogę się tu posłużyć np. interfejsami dla systemów Turbo Blizzard, weźmy jakąś bardziej rozbudowaną wersję interfejsu dla systemu Blizzard, np. tą którą rozrysował Zenon/Dial:
Widać na niej dość rozbudowany wejściowy układ kształtujący impulsy składający się z 3 tranzystorów, co w zamyśle autora tej wersji interfejsu prawdopodobnie miało zapewnić duże wzmocnienie sygnału, oraz sporą stromość zboczy, co miało zapewnić mniej przekłamań w przypadku taśm zawierających słabszej jakości nagrania. W przypadku Blizzard-a który to pracował na graniczy możliwości magnetofonu (pasmo przenoszone przez magnetofon), ważne było aby "wyciągnąć" ile tylko się da zapisu na taśmie. Długo się nad tym zastanawiałem czy tak rozbudowany układ ma sens i aby na pewno jest potrzebny, moje wątpliwości rozwiał ten przypadek: Blizzard Interface - wersja bazująca na układzie 4066:
Otóż zarówno ten rozbudowany interface, jak i ten ultra prosty którego stopień wejściowy składa się z jednego klucza analogowego (U1B, bo pozostałe klucze tworze multiplekser przełączający Normal/Turbo), działa moim zdaniem tak samo dobrze jak ta rozbudowana wersja układu. Wykonałem oczywiście testy na dość mocno zużytej i starej kasecie i okazało się że ten prosty układ bez problemu odczytał te pliki które udało się odczytać również magnetofonem wyposażonym w bardziej rozbudowany interface.
Starałem się streścić mocno opisując jedno z doświadczeń które przeprowadziłem mając do dyspozycji, różne magnetofony w swoich rekach. Po wykonaniu serii takich testów mogę oczywiście stwierdzić że każdy z typów interfejsów ma swoją unikalna charakterystykę, jednak aby wyciągnąć w pełni wiążące wnioski trzeba by przeprowadzić bardziej wnikliwe badania, testy i analizy... symulując oczywiście różne "ciężkie" warunki brzegowe i w ten sposób można by próbować określić wyższość jednego rozwiązania nad drugim, jednak i w tym wypadku to wszystko mogłoby się okazać bezcelowe, ponieważ zapewne wyglądałoby to tak że jeden układ ze swoją charakterystyką sprawdzi się lepiej w sytuacji A, a drugi w sytuacji B.. sądzę że nie można wybrać jednego "najlepszego" rozwiązania, a nawet gdyby pomiary wykazały np. szersze pasmo przenoszenia jednego z rozwiązań to wcale by nie musiało oznaczać wyższości tego rozwiązania, bo mogłoby się równie dobrze okazać że za szerszym pasmem idzie również większa podatność na zakłócenia, co by prowadziło do wniosku że pasmo przenoszenia danego interfejsu powinno być "wystarczające" aby zapewnić poprawny zapis i odczyt częstotliwości które są używane w danym systemie turbo.
Chodzi o to czy mając magnetofon z konkretnym systemem mogę przeczytać dowolne inne turbo mając oprogramowanie? Czy tak się nie da?
Jak najbardziej tak, w przypadku całej tej mojej przygodny z tymi wszystkimi magnetofonami które wpadły mi w ręce, robiłem tego typu eksperymenty że próbowałem magnetofonem wyposażony w inny interfejs odczytywać dane zapisane za pomocą innego systemu. Bardzo elastyczne w tym zakresie okazało się "czeskie turbo 2000", oraz jego wszystkie klony (szczegóły możesz przejrzeć w tym wątku tasiemcu o którym była już mowa)... potem był blizzard który również bez problemu przepuszczał przez siebie i poprawnie przetwarzał większość nagrań zapisanych za pomocą innych systemów Turbo. Oczywiście takie eksperymenty wymagały w przypadku niektórych systemów Turbo (np. Turbo2000F) ręcznego wymuszenia na interface blizzard przełączenia się Turbo, ew. zmiany w sofcie polegającej na odpowiednim ustawieniu linii DATA_OUT. Przykładem takiego uniwersalnego turbo wspierającego większość systemów dostępnych wtedy na rynku może być: HJ$ UniTurbo. W tym wypadku autor rozwiązania za pomocą dwóch przełączników i użycia nieco zmodyfikowanej wersji interfejsu dla systemu Blizzard zapewnił zgodność jego rozwiązania z całą masą systemów.
Także mając np. takiego Blizzarda lub "Czeskie Turbo 2000" w magnetofonie i dysponując odpowiednią ilością czasu dało by się napisać taki soft który potrafiłby czytać większość taśm zapisanych w różnych systemach Turbo. Zresztą miałem takie plany aby w przyszłości zrealizować taki plan i napisać taki soft który potrafiłby czytać i pisać w różnych standardach spotykanych wtedy na rynku. Jeżeli czas i życie na to pozwoli, zapewne się tym zajmę, chociażby po to aby ten kod wrzucić potem na GitHub czy gdziekolwiek indziej, tak aby stał się domeną publiczną.
A jak to jest z tymi systemami turbo i nierównomiernościami przesuwu taśmy?
Systemy turbo dla Atari są o wiele bardziej odporne na nierównomierność przesuwu taśmy niźli standardowy zapis oparty na FSK. Przykładowo KSO Turbo 2000/Tubro 2000F/2001 zakłada bardzo dużą tolerancję przy pomiarze długości impulsów oznaczających sync, 1, i 0. Dopuszczana jest prawie dwukrotność różnicy w czasie trwania poszczególnych impulsów.. Ten system cechuje się zatem bardzo dużą odpornością na nieliniowość przesuwu taśmy. Inne systemy o większej prędkości transmisji oczywiście nie radzą sobie już tak dobrze, a niektóre musiały wprowadzić pomiar kompensację zależną od aktualnej prędkości obrotowej (np. blizzard, stąd ten krótki pisk (sync tone) na początku każdego rekordu danych).
KSO Turbo 2000/Turbo 2000F/2001 ma co prawda "sync tone", przed każdym rekordem ale nie wykorzystuje go do kompensowania pomiarów, a jedynie do oznaczenia początku rekordu danych.
I może jeszcze jedna myśl która mi się nasunęła podczas tych wszystkich moich eksperymentów z różnymi systemami turbo, a która to myśl wyklarowała się po pytaniach które zadałeś. Pytałeś który system sprzętowo jest najlepszy, na co starałem się odpowiedzieć obiektywnie, ale tutaj jest też pewna stara prawda już dano temu odkryta przez ludzi związanych ze sprzętem czy oprogramowaniem, a mianowicie chodzi o stwierdzenie: "System jest tak dobry, jak oprogramowanie go obsługujące".
W tym wypadku również tak jest. Cóż jest bowiem warty system turbo które elektronikę ma na poziomie ultra-kosmicznym jeżeli oprogramowanie które będzie go obsługiwać zabije jego wspaniałe możliwości. Zauważyłem to na własnej skórze, gdy testowałem różne loadery i systemy... posłużę się tutaj przykładem... zauważyłem mianowicie że loadery dla Wrocławskiego Turbo 2000, o wiele lepiej radzą sobie w "trudnych warunkach" niźli takie np. loadery dla Atari Hard Turbo. Sprawę pozostawiłem zawieszoną nieco w próżni (do zajęcia się tym potem/kiedyś), ale całą pewnością mogę stwierdzić że procedury odczytu danych użyte we wrocławskich odmianach Turbo 2000 są po prostu bardziej stabilne i mniej wybredne jeżeli chodzi o "jakość sygnału" przychodzącą z interfejsu turbo. Mój wniosek jest zatem następujący... więcej zależy od software i dobrze napisanej procedury odczytu danych niźli od rozwiązań sprzętowych użytych w magnetofonie.
Ufff... znowu wyszedł mi jakiś koszmarnie długi post-tasiemiec ;/ Zatem na post kolegi MatthewNS odpowiem w następnym poście, nieco później. Niestety teraz muszę się zająć innymi sprawami.
OK! :) dopiszę do listy zadań... postaram się to jakoś ogarnąć w sensownych ramach czasowych.
Ja jestem teraz na bieżąco bo udało mi się zebrać sporą kolekcję magnetofonów z różnymi systemami turbo i wg mnie NAJLEPSZE turbo to UM (Unerring Master)
Unikał bym tego typu stwierdzeń. Nie ma czegoś takiego jak "NAJLEPSZE Turbo". Miałem w swoich rękach magnetofon z tym turbo, można o tym poczytać tutaj: Unerring Master Ex.
Powiem szczerze, miałem w swoich rękach również kilka innych magnetofonów z różnymi systemami turbo. Nie mam nic do Unerring Master. Ten system w warstwie sprzętowej to takli zlepek AST i Czeskiego Turbo 2000, problemem był dla mnie software dostępny dla tego systemu. Gdyby nie Turgen System od Baktraaa, to używanie tego systemu z oryginalnym/firmowym byłoby dość irytujące i wymagałoby anielskiej cierpliwości.
O ile podoba mi się idea formatu plików który zastosowano w przypadku formatu UM, to uważam że oprogramowanie systemowe jest dość toporne, nawet gdy Piguła wrzucił dyskietkę softu dla tego systemu, to wygenerowanie poprawnie wczytującego się pliku za pomocą tego softu trochę mi zajęło. Uratował mnie dopiero Turgen System, gdyby nie soft od Baktraaa nie miałbym chyba cierpliwości aby dalej z tym walczyć.
No i ten dodatkowy kabelek, to niestety wada tych wszystkich systemów, które potrzebują linii COMMAND aby interface turbo mógł poprawnie pracować (AST, ATT, UM, AHT, AutoTurbo, etc.). Tutaj trzeba przyznać że wersja czeskiego Turbo 2000 którą zaprezentował Baktraaa, jest o wiele bardziej pomysłowa w tym zakresie, ponieważ wykorzystuje te kable które już są kablu łączącym magnetofon z komputerem (sprytnie multipleksując linię COMMAND z AUDIO). W dodatku ta czeska przeróbka na Turbo 2000 znakomicie zadziała z innymi systemami turbo, w tym również z UM turbo (tylko odczyt, ale jednak). Co prawda należy wykonać trochę więcej modyfikacji na płycie magnetofonu, jednak tak jak w przypadku Blizzard, nie ma żadnych dodatkowych kabli, przełączników, etc.
Chcę być dobrze zrozumiany, mój post nie ma na celu dyskredytowania systemu Unerring Master, jednak uważam że nie istnieje coś takiego jak "najlepszy system turbo", każdy z systemów z którym się spotkałem miał swoje wady i zalety. Ja właściwie przez cały czas użytkowania magnetofonu (do czasu aż nie stałem się posiadaczem stacji dysków) radziłem sobie mając tylko magnetofon z KSO Turbo 2000 a potem do tego dołożone Turbo 2000F. Radziłem sobie z tym co było, mimo że denerwowały mnie 3KB bloki danych w tych systemach turbo. O blizzardzie nie miałem długo pojęcia (nie ta strefa geograficzna ;P), poznałem go wiele lat później, i trzeba przyznać że spodobał mi się ze względu na prędkość transmisji jak i całej masie oprogramowania, bezproblemowe działanie z programami narzędziowymi/użytkowymi, etc. Bogactwo oprogramowania i to że pisało go sporo osób, było niewątpliwą zaletą tego systemu. No i 1KB bloki danych pozwalały loaderom mieć mniejsze MEMLO w porównaniu z KSO 2000 czy Turbo2000F/2001.
Jedno trzeba przyznać Unerring Master, ma bardzo kompaktowy format danych, nie ma co prawda podziału na rekordy, ale jeżeli chcemy wczytywać tylko gry i możemy wykorzystać Turgen System do generowania plików w formacie tego systemu to jesteśmy w domu. W dodatku Unerring Master nie ma przegięcia z prędkością transmisji tak jak Blizzard, który działa właściwie na granicy możliwości (pasmo przenoszenia) magnetofonów firmowych Atari ;)
Natomiast jeżeli chodzi o współpracę UM turbo z narzędziami czy też jakimiś programami typu Turbo BASIC XL, MAC/65, CMC czy też innymi potrzebującymi handlera w systemie (D:, T:, etc.) to w przypadku Unerring Master napotkałem na jakieś problemy, być może nie posiadałem wiedzy w tym temacie (tzn. jak autor hadlera wyobrażał sobie współpracę z tego typu oprogramowaniem) albo nie dysponowałem odpowiednią wersją handlera obsługującego ten system turbo.
Jak wspominałem już wcześniej, kłopoty sprawiały mi też programy kopiujące, które miały kopiować pliki DYSK->TAŚMA. Natomiast oprogramowanie Turgen System sprawdziło się znakomicie przy generowaniu obrazów gier i programów jedno-plikowych.
Także jak widać, trudno orzec jednoznacznie który system jest najlepszy, bo każdy ocenia go w/g tego do czego mu taki system turbo jest potrzebny.
Hej!
W dzisiejszych czasach to chyba wybrałbym Turbo Blizzard, jest najmniej inwazyjne jeżeli chodzi o montaż, tzn. nie wymaga żadnych dodatkowych kabli łączących magnetofon z komputerem, po prostu dokładasz płytkę z interface do środka magnetofonu i wykonujesz kilka dodatkowych połączeń.
Najprostszym turbo do wykonania jest Turbo 2000F/2001. Ale wymaga zamontowania przełącznika Normal/Turbo gdzieś w obudowie magnetofonu. Soft do tego turbo ma minimalną potrzebną funkcjonalność, ale da się z tym żyć, natomiast Blizzard zapewne możne się pochwalić bogatszym oprogramowaniem dostępnych dla tegoż systemu. Jest też jednym z tych systemów które ma dość dużą prędkość transmisji.
A jak masz dużo czasu i chcesz zorientować się jak wyglądały poszczególne systemy turbo montowane w magnetofonach czy też cartridge systemowe zawierające software do ich obsługi możesz zajrzeć do tego wątku: Turbo Tapes, Carts & Hardware - z kolekcji uicr0bee i nie tylko :]. Co prawda ma on już ponad 20 stron, ale przy odrobinie cierpliwości przeglądając kolejne strony, znajdziesz zdjęcia interfejsów, komentarze, schematy, zawartość EPROM-ów z oprogramowaniem, etc.
Poprawiłem (tzn. poskładałem z dwóch źródeł) ten program pana N.Hagenmann-a, tyle że nie mam pojęcia jaka jest jego właściwa nazwa... a dlaczego? Ponieważ podczas wczytywania program przedstawia się jako "Ghost II", a po załadowaniu już staje się Disk-Editor v.2.0:
Tak czy inaczej poprawiona wersja do pobrania tutaj: Disk Editor V2.0 (Ghost II) by N.Hagemann [1987]
@RTG: dzięki za linka, niestety ten plik w DISKEDI3.ATR jest nieco uszkodzony, tzn. na pewno uszkodzony jest zestaw fontów (brakuje części generatora), ale to pewnie da się połatać z tego wystawiłem i z tego co jest na atari age... spróbuję ogarnąć temat i wystawię poprawiony plik tutaj w wątku, ale to już chyba jutro, a raczej dziś, tyle że w ciągu dnia.
Dzięki Dely za miłe i pozytywne słowa (piszę te słowa w imieniu wszystkich aktywnych uczestników tego wątku). Cieszy mnie niezmiernie że coraz więcej ludzi udziela się w tym wątku i dzieli się swoimi zasobami, pomysłami i konstrukcjami.
Liczę na to że ten wątek po pierwsze pozwoli zachować wiedzę i takie "historyczne spojrzenie" na rozwiązania z przeszłości, a po drugie że jak jakiś pasjonat trafi na jakieś interesujące znalezisko to nie będzie wahał się i również zacznie archiwizować swoje zbiory.
Tak jak pisałem wcześniej, niestety wychodzi na to że to są ostatnie chwile aby archiwizować taśmy, carty, etc. Zawartość EPROM-ów z roku na rok zacznie bezpowrotnie znikać. Mieliśmy tu kilka przykładów cartów, które udało się uratować w ostatniej chwili.
Hej!
Dobra... znalazłem ten program w jakiś swoich starych backup-ach "z epoki", chodziło mi o "Disk-Editor V.2.0" autorstwa N.Hagemann-a z 1987 roku, ma on wbudowany "BASIC-Lister":
Wersję którą posiadam ktoś próbował tłumaczyć, a to trochę na polski, a to trochę na angielski :) w dodatku spora część tekstów została jednak po niemiecku.
Udało się za pomocą tego programu wylistować program P46.BAS czyli "VideoGraph". Ponieważ tablica zmiennych była zniszczona trzeba było użyć opcji odtworzenia nazw zmiennych. Po wejściu w "Variablenamen aendern", należy wcisnąć control+F aby wypełnić tablicę zmiennych automatycznie nowymi nazwami, cały przebieg operacji wygląda tak:
Nie wiem która linia powinna być ostania pokazana przez Disk-Editor linia ma numer 32763.
Nie wiem czy ten program leży gdzieś w sieci, więc dołączam ATR zawierający ten program, jak i plik P46.BAS w postaci "zabezpieczonej przed listowaniem", oraz P46DEC.TXT zawierający to co wygenerował BASIC-Lister z Disk Editor v.2.0.
do pobrania: Bibo-DOS 7.0 + DiskEditor 2.0 by N.Hagemann, a także zdekodowany: P46DEC - VIDEOGRAPH v.2.0C.TXT
Tylko jedna uwaga, plik jest w formacie ATASCII, nie robiłem konwersji na format PC ponieważ plik i tak zawiera znaki których nie da się wyświetlić na PC, aby go obejrzeć można sobie wczytać go np. do edytora Panther na Atari lub użyć Memo Pad - by Joyfull coder na PC.
btw. linia 32763 wydaje się być linią która niszczy wpisy w tablicy zmiennych programu, zastępując nazwy zmiennych wartością 155/$9b/EoL.
ps) wersja Disk-Editor 2.0 którą znalazłem w swoich zbiorach jest jakiś "dirty hackiem", nie dość że nie do końca przetłumaczona to jeszcze wersja "plikowa" wykonana chyba za pomocą Freezer+IRON HACKER, a potem spakowane to wszystko za pomocą Cruncher 5.0 Magnusa. Może gdzieś w sieci leży wersja oryginalna, tyle że ja nie wiem gdzie szukać ;-) a szybkie "googlowanie" nie przyniosło jakiegoś spektakularnego rezultatu. Swoją drogą całkiem niezły i rozbudowany kawałek softu napisał Pan Norbert Hagemann w 1987 roku. Używałem go ładne kilka razy, w różnych przypadkach, ale głównie do listowania programów w BASIC które zostały "zabezpieczone" właśnie w taki sposób.
Hej!
Dzięki! Ja chciałem użyć podobnego programu do de-tokenizacji zabezpieczonych programów Atari-BASIC, tyle że minęło tyle lat że nie pamiętam nazwy :) Miałem go poszukać w wolnej chwili ale zająłem się Winter Olimpiad, tzn. napisanie prostego kawałka kodu który przefiltruje pliki które udostępniłeś, na razie działa on koszmarnie wolno bo naklepałem to na szybko w Pythonie, ale potem to przepiszę do C, niemniej jednak udało mi się część już obrobić, tak że wczytuje się do dyscypliny biathlon włącznie, następne części będzie trzeba powybierać i poskładać z innych nagrań które udostępniłeś, bo degradacja taśmy już poszła za daleko.
Dokończę oczywiście walkę z tym Winter Olimpiad 88 i poszukam tego programu do de-tokenizacji który działał na Atari, oczywiście w ramach ciekawostki, bo narzędzie które udostępniłeś jest po prostu wygodniejsze i szybsze :D
Woooow! Powiem tylko jedno! grafika wygląda przepięknie! kawał świetnej roboty! z niecierpliwością czekam na premierę!
Rewelacja! Dzięki WIELKIE! :D
Hej!
Z tym zgrywaniem to na spokojnie... będę miał większą motywację aby powalczyć z tym co zgrałeś. Być może w końcu dokończę skrypt przetwarzający tego typu pliki. Próbowałem chyba wszystkich wersji ale nie wiem czy się nie pomyliłem. Zauważyłem tylko że jedna z wersji próbuje czytać z KSO Turbo 2000 a druga z powodzeniem czyta z użyciem SIO_DATA_IN, a więc działa z Turbo 2000F. Loader mi się udało wczytać, ale problem mam następnymi blokami, zawsze CRC error jakiś się trafia... ale jak mówię spróbuję nad tym posiedzieć, mam dobry materiał do pracy nad algorytmem dekodującym takie sfatygowane kasety.
Podpowiedz mi jeszcze proszę, bo są dwa pliki flac i w każdym dwa fizyczne pliki, czy to jest dwa razy to samo (w jednym pliku .flac) , czy kolejne części Winter Olympiad '88 (w sensie dyscyplin)?
Hej!
Dzięki za dump, rzuciłem na to okiem... ale nie jest za dobrze, można próbować to obrabiać w domenie cyfrowej, jednak to może być mocno pracochłonne, ew. będzie wymagało napisania kawałka softu/skryptu to obrobienia tegoż sygnału, w przypadku ostatniej taśmy Speedy 2700 łatwiej mi było "bawić się" w domenie analogowej... po prostu było łatwiej i szybciej, na Twojej taśmie dużo jest takich samych "słabych" fragmentów gdzie sygnał użyteczny (szczególnie wyższe częstotliwości) są poza zakresem poprawnego dekodowania:
Mogę próbować powalczyć z tym w domenie cyfrowej, ale potrzebuję na to więcej czasu. Gdy polegnę to jedyną szansą będzie próba odtworzenia tego bezpośrednio z kasety którą masz.
atari.area forum » Posty przez seban
[ Wygenerowano w 0.246 sekund, wykonano 9 zapytań ]